KOŚCIÓŁ PW. ŚW. ELŻBIETY WĘGIERSKIEJ W TRYBSZu (przewodnik)
1.
2. scena Sądu Krwi (malowidło ścienne)
rokokowa ambona z malowanymi
przedstawieniami Chrystusa i Samarytanki
oraz Miłosiernego Samarytanina
zobacz z bliska
Pejzaż górski w scenie Sądu Ostatecznego
Plan kościoła pw. św. Elżbiety Węgierskiej w Trybszu
z zaznaczonymi nieistniejącymi dziś zakrystią i wieżą
rys. K. Skoczek na podst.: A. Skorupa, Zabytkowe kościoły
polskiego spisza, Kraków 2001, s. 130, il. 47
Spiska wieś Trybsz powstała przypuszczalnie
w drugiej połowie XIV w., jednak pewną
datą potwierdzającą jej istnienie jest rok
1589, kiedy została wymieniona w dokumen-
cie sprzedaży klucza niedzickiego. Trybsz
do 1640 r. był filią parafii w Krempachach,
później przynależał do Frydmana, a w 1769 r.
stał się samodzielną parafią. Obecnie opiekę
duszpasterską nad parafią sprawują cystersi.
Dokładny czas powstania drewnianego
kościoła nie jest znany: zbudowano go praw-
dopodobnie w 2. połowie XVI lub 1. połowie
XVII w. Kiedy na początku XX w. wzniesiono
nowy murowany kościół, drewniany popadł
w ruinę. W 1924 r. rozebrano kościelną wieżę
izbicową i kruchtę. Na szczęście w latach
30. XX w. dostrzeżono unikalny charakter
zdobiących wnętrze kościoła malowideł
i wykonano prace zabezpieczające. W latach
powojennych kościół gruntownie odrestau-
rowano i kilkakrotnie poddawano zabiegom
konserwatorskim. Obecnie znów wymaga
prac konserwatorskich – trwa pozyskiwanie
koniecznych funduszy.
Polichromię zdobiącą wnętrze kościoła
wykonano w 1647 r. z inicjatywy ówczesnego
proboszcza Jana Ratułowskiego z Frydmana.
Ksiądz Ratułowski był człowiekiem wykształ-
conym, doktorem praw krakowskiej uczelni.
Układając program dekoracji malarskiej,
dobrał on sceny i tematy tak, by pokazać
wiernym i utrwalić prawdy oraz dogmaty
wiary. Towarzyszące przedstawieniom napisy
łacińskie objaśniają pokrótce wizerunek
lub temat. Polichromię wykonano temperą
wprost na deskach, szczeliny pomiędzy belka-
mi zaklejając paskami płótna dla wyrówna-
nia podłoża.
Kościół jest niewielki, drewniany, jed-
noprzestrzenny z wydłużonym, trójbocznie
zamkniętym prezbiterium. Dach i ściany
obrys nieistniejącej dziś wieży obrys nieistniejącej dziś zakrystii
wejście
Kościół pw.św.Elżbiety Węgierskiej
3. pokryte są gontem. Całe wnętrze kościoła
zdobią malowane barwne sceny biblij-
ne, wizerunki świętych oraz elementy
architektoniczne i roślinne. Przedsta-
wienia skomponowano w dwóch pasach
obiegających wnętrze, rozdzielonych
malowanym gzymsem z napisami i zwień-
czonych malowanym fryzem. W górnej
partii ścian poszczególne przedstawienia
rozdzielone są malowanymi kolumnami.
Na głównej ścianie prezbiterium w cen-
trum widoczny jest Mojżesz z tablicami
i Aaron z gałązką, po prawej stronie
św. Jan Kanty i św. Piotr, a po lewej
św. Stanisław ze Szczepanowa i patron-
ka kościoła − św. Elżbieta Węgierska.
Południową ścianę prezbiterium i nawy
zajmuje rząd wizerunków Apostołów.
W dolnej części ścian ukazani są czterej
Ojcowie Kościoła oraz częściowo zatarta
scena pasyjna z klęczącym Chrystusem
i narzędziami Męki.
Na północnej ścianie prezbiterium przed-
stawiono sceny maryjne: wizerunek Matki
Bożej Niepokalanie Poczętej, Zwiastowanie
i Nawiedzenie. Nad dawnym wejściem do za-
krystii ukazano Jezusa Triumfującego, powo-
żącego rydwanem zaprzężonym w owieczki.
Północną ścianę nawy zdobią przedstawienia
związane z życiem Chrystusa: Boże Narodze-
nie, pokłon Trzech Króli oraz scena ukazania
się Chrystusa Maryii po Zmartwychwstaniu.
Pod tymi przedstawieniami widoczna jest
nieco zatarta scena sądu nad Chrystusem.
Strop prezbiterium zajmuje kompozycja
przedstawiająca Wniebowzięcie i Koronację
Matki Bożej na tle krajobrazu okolic Trybsza.
Miejscowy krajobraz z panoramą gór jest
również ukazany na stropie nawy w scenie
Sądu Ostatecznego. Interesujące są, niestety
prawie nieczytelne, przedstawienia siedmiu
grzechów głównych na parapecie chóru,
którym pierwotnie towarzyszyły napisy
w języku polskim.
Jesus Triumphans (malowidło ścienne)
św. Jan Kanty (malowidło ścienne)
pejzaż górski w scenie Wniebowzięcia Marii
patronka kościoła – św. Elżbieta Węgierska
(malowidło ścienne)
4. Jednym z najbardziej niezwykłych fragmentów
polichromii w zabytkowym kościele w Trybszu
jest panorama Tatr. Stanowi ona tło Sądu Osta-
tecznego. To jedno z najstarszych wyobrażeń
malarskich Tatr. Dokładnie nie wiadomo, jakie
szczyty zostały przedstawione, ale przyjmuje
się, że to widoczne doskonale ze Spisza Tatry
Bielskie, z Hawraniem i Płaczliwą Skałą.
„To najstarsza panorama Tatr, a konkretnie
– Tatr widzianych ze wzgórza ponad trybskim
kościołem. Trzy szczyty, które stanowią tło dla
Sądu Ostatecznego, to – od lewej – Hawrań,
Płaczliwa Skała i Lodowy. Nad górami aniołowie
dmą w trąby. Z grobów wychodzą (w strojach
adamowych) ludzie o młodzieńczych sylwet-
kach. Anioł z diabłem kierują ruchem – spra-
wiedliwi do Nieba, łobuzy – w ogień piekiel-
ny…” (S. Apostoł, szlak Gotycki. Nowy Targ..., s. 73).
Tłem innego fragmentu polichromii – Wnie-
bowzięcia Marii – jest z kolei krajobraz pieniń-
ski oraz północna strona Tatr Bielskich. „Wokół
stołu, stojącego nad doliną rzeki – apostołowie,
z ramionami i wzrokiem wzniesionymi ku
niebu. Rzeka – bardzo przypomina Dunajec,
a stojące po jej obu stronach zamki – Czorsztyn
i Niedzicę” (tamże, s. 73).
zobacz z bliska
Pejzaż górski w scenie
Sądu Ostatecznego
Co widzi Spiszak
ze swojej dziedziny?
Z każdego zakątka Spiszu widać góry. Mieszka-
niec Trybsza będzie widział je nieco inaczej niż
mieszkaniec Kacwina, Łapszanki czy Dursztyna.
Z Kacwina można dostrzec przede wszystkim
zęby Tatr Bielskich: Płaczliwej Skały i Hawra-
nia oraz grań Jatek. Zza nich wyzierają charak-
terystyczne igły Durnego Szczytu. Z niektórych
miejsc w okolicy widać potężne masywy Łom-
nicy i Kieżmarskiego Szczytu. Jeśli wyjedziemy
zaś na Czarną Górę lub na szczyt Łapszanki,
zobaczymy jedną z najpiękniejszych panoram
Tatr Bielskich oraz słowackich Tatr Wysokich.
Równie piękny, choć z innej perspekty-
wy, widok na Tatry będzie miał mieszkaniec
Dursztyna.
Trybszanie, a także mieszkańcy Krempach
i Nowej Białej mogą podziwiać również skały
w Przełomie Białki, wznoszące się w masywie
Pienińskiego Pasa Skałkowego: biało-różową
Kramnicę i różowo-szarą Obłazową.
Krajobrazu widocznego z polskiej części
Spiszu dopełniają Pieniny oraz bliska Magura
Spiska. A jeśli wybierzemy się na którekolwiek
wzniesienie w tym rejonie, zobaczymy także
pasma Gorców, Beskidu Sądeckiego oraz Babią
Górę.
Góry zawsze były dla mieszkańców Spiszu
czymś codziennym, zwykłym, koniecznym do
życia, a jednocześnie szanowanym, umiłowa-
nym. To dlatego anonimowy twórca polichro-
mii umieścił je w sferze sacrum, jako tło unika-
towej, bo spiskiej biblii Pauperum.
Wnętrze kościoła w Trybszu
[fot. M. Łuczak]
5. Góry
a pasterstwo
Na Podhale i Spisz pasterstwo dotarło wraz
z Wołochami. Zamieszkiwali oni pierwotnie
Półwysep Bałkański, skąd w XV w. przybyli
na tereny Podhala i Spiszu. Kolonizacja ta
miała przede wszystkim charakter pasterski,
produkcja rolna była mniej ważna. Pasterze
wołoscy wykorzystywali gospodarczo tereny
górskie, a nawet wysokogórskie, dotychczas
niezasiedlone lub opuszczone.
„Wołosi przynieśli ze sobą cały system
organizacji wypasu, technologię przerobu
owczego mleka i nazewnictwo temu towarzy-
szące. Wołoskiego pochodzenia jest bacowski
i zbójnicki pas, ciupaga i robocza rąbanica.
Wołosi przynieśli ze sobą także ogromną ilość
wierzeń i przesądów związanych z wypasem
i życiem na halach. Rytuał związany z wyjściem
na wypas, utrzymywany zresztą do dziś, miał
zapewnić pasterzom pomyślność, żeby owce się
nie gubiły, nie traciły mleka, nie chorowały”
(K. Strauchmann, Tajemnice..., s. 17).
Pasterskie
nazewnictwo
Wiele nazw związanych z górami i gospodarką
pasterską pozostawili po sobie Wołosi. Są to m.in.:
redyk – gromadny wypęd owiec na hale, także ich
powrót w doliny, koleba, koliba – chata, szałas
pasterski, baca – pasterz.
Takie słowa, jak: juhas (węg. juh – owca, juhász –
pasterz owiec) czy gazda (węg. gazda – gospodarz)
przywiedli w Karpaty węgierscy pasterze, którzy
przybyli do Niecki Karpackiej w X w.
Wraz z falą osadników wołoskich na Spisz dotarli
także Rusini. We współczesnym języku Rusinów Karpa-
ckich, którzy nadal zamieszkują Spisz, zachowało się wie-
le słów archaicznych pochodzących zarówno z języka,
którym posługiwali się Wołosi (bryndza – rodzaj sera),
jak i węgierskiego (czuha, cuha – gruby wełniany płaszcz).
Dziś już trudno ustalić, do którego z ludów
należały poszczególne słowa. To przenikanie wza-
jemne tak wielu kultur dziś stanowi o ogromnym
bogactwie całego regionu karpackiego.
Panorama tatrzańska w scenie Sądu Ostatecznego na stropie kościoła w Trybszu
[fot. M. Łuczak]
Płaczliwa Skała, Hawrań, Nowy Wierch i Murań – widok z Łapszanki
[fot. S. Musiał]
6. Redyki
na hole
Typowym dla Wołochów rodzajem pasterstwa
wędrownego była transhumancja. Stada
przez cały rok przebywały na pastwiskach
położonych w górach. Gdy kończyło się lato,
pasterze przeganiali owce na pastwiska
położone niżej. Innym typem wypasu, wy-
stępującym na Podhalu i Spiszu, także dziś,
jest letni wypas górski. Nie ma zimowego
wypasu, tylko chów w oborach.
Od początku maja do 15 czerwca zaczy-
nają się redyki na hole. „Na niskie hole
idom wceśniej, bo prędzej się na nik zieleni
trawa niz na górnych” (H. Roj-Kozłowska,
Redyk owiec na hole, [w:] Pasterstwo Tatr Polskich
i Podhala, t. V, Wrocław – Warszawa – Kraków
1963, s. 283).
Na Spiszu, Podhalu i Orawie owce wraca-
ją z hal tradycyjnie 29 września, w dzień
św. Michała. Dawniej juhasi w czasie jesienne-
go redyku rozdawali dziewczętom redykołki –
owcze serki w kształcie serc lub zwierząt.
Zwyczaje pasterskie są przekazywane i do
dziś zachowywane. Zmienił się tylko wybór
bacy – najważniejszej osoby na hali, o naj-
większym doświadczeniu w wypasaniu, pod
którego pieczą znajdowały się owce, którego
słuchali juhasi i honielnicy. Dziś baca nie
musi być gazdą. W dawnych czasach baca był
zamożnym gazdą, który miał najwięcej wła-
snych owiec w całej wsi. „Płony gazda miał
pięć, a niekiedy do dziesiąci owiec. Odpowied-
niom tez i część mieli gazdowie na holi, zaś
baca nowięcej. Baca posiadał pół holi wroz
ze skolami i lasem i kawoł wyrobionej pola-
ny. Nie kazdo tez wieś miała takiego bace.
Czasem trzek albo i śtyrek wsi łączyli owce.
Dziś bacuje ten, co kielo telo na holi mo, abo
i odnajmuje cęści. Musi się znać na szałaśnic-
twie i mieć sprzęt pasterski” (tamże).
7. Pasterstwo dziś
Dziś tradycje pasterskie mają dla mieszkańców Spiszu, Podhala czy Orawy mniejsze znacze-
nie niż dawniej. Owiec wypasa się znacznie mniej niż jeszcze w latach 60. i 70. ubiegłego
wieku. Zawód bacy powoli odchodzi do przeszłości. Dawniej mali chłopcy spędzali wiosnę
i lato na hali, pomagając juhasom jako honielnicy. Honielnik awansował po kilku sezonach
na juhasa. Najlepszy juhas po wielu latach praktyki miał szansę zostać bacą. Dziś mało któ-
ry młody góral decyduje się na juhasowanie. Bacami są coraz starsi ludzie.
Scena przedstawiająca Jezusa Chrystusa na rydwanie z proporcem wielkanocnym, krzyżem i narzędziami męki.
Rydwan ciągną owce, a obok rydwanu idzie śmierć. Umieszczony obok napis brzmi: „Jesus triumphans”.
[fot. M. Łuczak]
[fot. arch. MIK]