SlideShare a Scribd company logo
1 of 26
Download to read offline
Ten ebook zawiera darmowy fragment publikacji "W otchłani śmierci"


                                               Darmowa publikacja dostarczona przez
                                                          ZlotaMysl.pl
                                   Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz, rok 2008

                                   Autor: Karolina Zwolenkiewicz
                                   Tytuł: W otchłani śmierci

                                   Data: 01.12.2011

                                   Złote Myśli Sp. z o.o.
                                   ul. Toszecka 102
                                   44-117 Gliwice
                                   www.zlotemysli.pl
                                   email: kontakt@zlotemysli.pl

                                   Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyłącznie
                                   w formie dostarczonej przez Wydawcę. Zabronione są jakiekolwiek zmiany w zawartości
                                   publikacji bez pisemnej zgody Wydawcy. Zabrania się jej odsprzedaży, zgodnie
                                   z regulaminem Wydawnictwa Złote Myśli.

                                   Autor oraz Wydawnictwo Złote Myśli dołożyli wszelkich starań, by zawarte w tej książce
                                   informacje były kompletne i rzetelne. Nie biorą jednak żadnej odpowiedzialności ani za
                                   ich wykorzystanie, ani za związane z tym ewentualne naruszenie praw patentowych lub
                                   autorskich. Autor oraz Wydawnictwo Złote Myśli nie ponoszą również żadnej
                                   odpowiedzialności za ewentualne szkody wynikłe z wykorzystania informacji zawartych
                                   w książce.

                                   Wszelkie prawa zastrzeżone.
                                   All rights reserved.




Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)
SPIS TREŚCI

PRZEDMOWA....................................................................................5
CZĘŚĆ PIERWSZA.............................................................................7
ROZDZIAŁ I.......................................................................................8
 08 września – czwartek.......................................................................................8
 Upalna sobota – 10 września 2005 r..................................................................8
 W tym samym czasie….......................................................................................18
 W głowie Macieja…............................................................................................22
 Północ................................................................................................................24
ROZDZIAŁ II....................................................................................25
 Oddział ginekologiczny......................................................................................25
 ***......................................................................................................................32
ROZDZIAŁ III
DYLEMATY MACIEJA.....................................................................34
 Niedziela rano, 11 września ..............................................................................34
 Sala pooperacyjna..............................................................................................35
ROZDZIAŁ III
MACIEJA MYŚLI..............................................................................41
 Niedziela po południu, 11 września...................................................................41
 Niedziela wieczór...............................................................................................41
 Poniedziałek 12 września..................................................................................42
 Piątek 16 września. Dzień pogrzebu.................................................................42
ROZDZIAŁ IV
POWRÓT DO DOMU........................................................................45
  ***.......................................................................................................................47
  Pierwsza wizyta na cmentarzu..........................................................................47
  Pusty dom..........................................................................................................49
CZĘŚĆ DRUGA.................................................................................54
BŁĘDY, JAKICH MOŻNA UNIKNĄĆ ...............................................55
  Kobieta i mężczyzna – jak przeżywają stratę?..................................................55
  SZPITAL ............................................................................................................57
  Praktyczne porady dla ojców, którzy doznali straty dziecka............................57
  Grupy wsparcia..................................................................................................64
  Nie wstydź się łez...............................................................................................66
  Rodzeństwo zmarłego dziecka..........................................................................68
  POGRZEB..........................................................................................................69
ZACHOWANIE OTOCZENIA, ..........................................................75
  Nasze dziecko ma imię......................................................................................78
  Nie martw się, jesteście młodzi… .....................................................................79
  Kobieta w ciąży a osierocona matka.................................................................82
  Mity ...................................................................................................................84
CZAS ŻAŁOBY.................................................................................90
  Święta.................................................................................................................94
  Dzień Matki........................................................................................................95
  Dzień Ojca .........................................................................................................96
  Dzień Dziecka ....................................................................................................97
  Dzień Dziecka Utraconego – 15 października..................................................97
KILKA SŁÓW O SPRAWACH FORMALNYCH..................................99
  Zasiłek macierzyński........................................................................................101
  Zasiłek pogrzebowy.........................................................................................102
***..................................................................................................104
  Minęło 16 miesięcy..........................................................................................104
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                        ● str. 5
Karolina Zwolenkiewicz




Przedmowa

Moja książka ma charakter nietypowy. W pierwszej części opisuję
własne przeżycie i moment utraty dziecka podczas porodu. To
bardzo rzadko poruszany temat, odkładany „pod dywan”,
powiedziałabym, że to wręcz temat tabu, jednak bardzo potrzebny.
Bo każda ciąża, nawet ta, która rozwija się prawidłowo (tak jak
u mnie), może nagle zakończyć się tragicznie. Całe otoczenie
przygotowane jest na powitanie nowego członka rodziny, nowego
Obywatela świata. Jednak nikt, albo bardzo niewielu jest
przygotowanych na śmierć dziecka. W obliczu takiej tragedii,
wszyscy zadajemy sobie pytanie, co dalej? Jak dalej żyć? Jak się
zachować, żeby bardziej nie urazić rodziców?

Czy lepiej rozmawiać, czy lepiej przemilczeć tę tragedię?

Na przestrzeni wielu miesięcy od straty dziecka doszłam do wniosku,
że każda reakcja otoczenia, z którą się spotkałam była zła,
niewłaściwa.

Dlatego postanowiłam pokazać Wam, drodzy Czytelnicy, drogę,
którą powinniście iść, kiedy taka tragedia dotknie bezpośrednio Was
lub kogoś z Waszego otoczenia.

I nie jest ważne, czy jesteś lekarzem, który przyjmuje poród, czy
jesteś pielęgniarką, która opiekuje się kobietą po stracie. Być może
jesteś ojcem, który musi powiedzieć żonie, że Wasze dziecko nie żyje.
Może to Twoja córka lub syn stracili właśnie dziecko? A może jesteś
sąsiadem, może dziadkiem czy babcią?



                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                         ● str. 6
Karolina Zwolenkiewicz



Nieważne. Książka przeznaczona jest dla wszystkich, których
bezpośrednio lub pośrednio dotyka tego rodzaju śmierć. Zaryzykuję
nawet stwierdzenie, że książka jest dla wszystkich.

Bo jeśli dotąd nie spotkało Cię takie nieszczęście, może kiedyś
zetkniesz się z podobną historią w swoim otoczeniu. I wtedy całkiem
nieświadomie możesz popełnić błędy, które spotęgują dramat
rodzinny.

Co roku w Polsce 2000 dzieci rodzi się martwych. Jeśli chodzi
o poronienia jest to liczba blisko 40 tys. rocznie. Jednak nie o liczby
tu chodzi. Bo za każdą liczbą, za każdą tego rodzaju stratą kryje się
dramat, często osamotnionych i zagubionych w takiej chwili
rodziców.

Każda    śmierć   jest   straszna,  wyjątkowo    nieodgadniona,
nieprzewidywalna. Ale śmierć dziecka jest czymś najbardziej
okrutnym. Zwłaszcza gdy umiera małe dziecko. Rodzice nie powinni
chować swoich dzieci…

Pokażę Państwu, jak wiele błędów popełniają bliskie osoby,
aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że robią to nieświadomie.

Nikomu nie życzę, aby znalazł się w takiej sytuacji jak ja. Ale wobec
faktu śmierci nikt nie wie, co przyniesie mu jutrzejszy dzień.

Dlatego będę szczęśliwa, jeśli choć jedna osoba skorzysta z moich
wskazówek i rad. Zapewniam, że dzięki temu ludzie, których strata
dziecka dotknęła bezpośrednio, zobaczą w Was przyjaciela i będzie
im łatwiej, choćby przez chwilę. A przecież o to nam wszystkim
chodzi, prawda? Żeby nie ranić nikogo, kto jest nam bliski. Żeby było
mniej łez, mniej bólu i cierpienia.

                                                         Karolina Zwolenkiewicz

                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                        ● str. 7
Karolina Zwolenkiewicz




                CZĘŚĆ PIERWSZA




                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                        ● str. 8
Karolina Zwolenkiewicz




Rozdział I


08 września – czwartek


–   Pani wyniki są bardzo dobre, ciśnienie prawidłowe, dziecko jest
    już ułożone w kanale rodnym. Nie ma możliwości, żeby zmieniło
    swoją pozycję do czasu porodu - powiedział do mnie lekarz,
    podczas gdy wycierałam swój brzuch po badaniu usg.
–   Panie doktorze, czy to znaczy, że nie będę miała cesarskiego
    cięcia? – spytałam
–   Proszę się nie obawiać. Dwa tygodnie temu miałem takie
    przypuszczenia, ponieważ dziecko było ułożone poprzecznie. Na
    szczęście odwróciło się i      wszystko jest jak najbardziej
    prawidłowo.
–   Czy uważa pan, że mogę urodzić wcześniej? Zaczyna się ósmy
    miesiąc – powiedziałam.
–   Nie, nic na to nie wskazuje, wszystko jest w porządku. Proszę
    zarejestrować się u mojej asystentki na badanie KTG, za
    2 tygodnie. Posłuchamy serduszka Pani dziecka…



Upalna sobota – 10 września 2005 r.

Obudziłam się nagle czując, że całe prześcieradło jest mokre.
Momentalnie zbladłam, ale dałam radę wykrztusić z siebie:



                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                        ● str. 9
Karolina Zwolenkiewicz



–   Maciej, odeszły mi wody! - krzyknęłam.
–   Jak to? Już? – usłyszałam przestraszony głos.


Maciej nie był na to przygotowany tak samo, jak i ja. Do terminu
porodu zostało jeszcze dobre 5 tygodni. Zresztą dwa dni temu
ginekolog zapewniał mnie, że wszystko jest w jak najlepszym
porządku i nie mamy się spodziewać szybszego przyjścia na świat
naszego synka.

Z krótkiego zamyślenia wyrwał mnie głos Macieja wchodzącego
nerwowo do pokoju:


–   Co robimy? Boli Cię coś? Masz regularne skurcze? – spytał.
–   Nie, spokojnie, nic mnie nie boli, ale musimy jechać natychmiast
    do szpitala – odpowiedziałam najspokojniej jak tylko potrafiłam.
    Chociaż w głębi duszy wcale nie byłam spokojna. Delikatnie rzecz
    ujmując, byłam lekko przerażona. Jednak, jako że nie byłam
    pierworódką, zdawałam sobie sprawę, że kiedy odchodzą wody, to
    już czas być pod opieką lekarzy. Nie dawała mi spokoju myśl, że
    kiedy 12 lat temu byłam w ciąży, objawy zbliżającego się porodu
    były zupełnie inne. Najpierw przyszły bóle, potem dopiero odeszły
    mi wody płodowe. Pamiętam, że poród Mateusza był strasznym
    przeżyciem, rodziłam go blisko 9 godzin i długo nie mogłam tego
    zapomnieć. Może właśnie dlatego tyle lat zwlekałam z decyzją
    o kolejnym dziecku?


Nadszedł zresztą czas, aby Mateusz przestał być jedynakiem.

Spakowanie torby zajęło nam jakieś 1,5 minuty. Kolejne 5 minut
trwała droga do szpitala. Na szczęście mamy blisko, a dziś przy

                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                        ● str. 10
Karolina Zwolenkiewicz



pięknej, słonecznej sobocie nie ma korków. Raczej wszyscy gdzieś
grillują.


–   Jesteśmy. Jak się czujesz? – spytał z troską przyszły tatuś
    zajeżdżając pod szpital.
–   Dobrze, nic mnie nie boli, mały kopie jak zwykle, więc może to
    fałszywy alarm, ale lepiej niech mnie zbadają – odpowiedziałam.
    Z trudem jednak wysiadłam się z samochodu. Nic mnie nie bolało,
    jednak byłam strasznie przestraszona.


Witaj służbo zdrowia – pomyślałam, kiedy spojrzałam na otwierające
się drzwi do szpitala miejskiego.

W poczekalni pośpiesznie zerknęłam na tablicę z nazwiskami lekarzy
mających dyżur. Pamiętałam, co powiedział mi mój ginekolog. Od
początku chciałam mieć znieczulenie zewnątrzoponowe. Lekarz
przygotował mnie psychicznie: jeśli dyżur będzie miał anestezjolog
mężczyzna, śmiało mogę prosić o znieczulenie. Jeśli trafię na
kobietę, to szkoda zachodu, kobiety w naszym mieście rzadko robią
to dobrze.

Odetchnęłam z ulgą.

Anestezjolog facet – pomyślałam.

Więc może jednak nie będzie bolało, tak jak wtedy, kiedy rodziłam
Mateusza. Cóż, nie ma odwrotu.

Odwagi dodawała mi myśl, że tym razem będzie przy mnie ukochany
mężczyzna.


                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                        ● str. 11
Karolina Zwolenkiewicz



Kiedyś nie było takiej możliwości.

Idziemy dalej i tu zaczynają się pierwsze „schody”. Strażnik gestem
ręki sygnalizującym STOP poinformował nas, że izba przyjęć dla
kobiet w ciąży jest zajęta. Trzeba czekać.

Usiadłam i zaczęłam myśleć, czy niczego nie zapomnieliśmy w tym
pośpiechu. Kaftaniki, śpioszki, pieluchy.

–   Eee, jakby czegoś zabrakło Maciej pojedzie do domu i przywiezie
    – uspokoiłam myśli.

Maciej jak na odpowiedzialnego, przyszłego tatę przystało nie
wytrzymał jednak czekania. Wstał i nie zważając na strażnika
otworzył drzwi do położniczej izby przyjęć:

–   Przepraszam, mojej żonie odeszły wody płodowe. To 8 miesiąc,
    potrzebujemy pomocy – poinformował położną stanowczo, tak że
    cała poczekalnia wiedziała już o mnie wszystko.

W tym samym momencie strażnik krzyknął do Macieja:


–   Musi pan przeparkować samochód, bo wezwę policję. Stoi pan na
    miejscu dla karetek.
–   Proszę pana, moja żona rodzi, muszę przy niej być – odpowiedział
    Maciej
–   Zanim urodzi, 100 razy zdąży pan przeparkować – zaśmiał się
    strażnik.
–   Co za służbista? – pomyślałam.



                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                              ● str. 12
Karolina Zwolenkiewicz



Nasze dziecko chce przyjść na świat, a tu gość czepia się takich
drobiazgów. Ale cóż, to jego praca, ma rację, Maciej zdąży.

Już dawno ustaliliśmy, że chcemy rodzić razem. Wiem, co to znaczy
rodzić w osamotnieniu, pośród innych rodzących. Będzie mi raźniej,
poza tym przyszły tatuś obiecał, że przetnie pępowinę.

Z tych radosnych myśli wyrwał mnie głos położnej, która zaprosiła
mnie do środka.

–   Proszę, niech        pani     wejdzie      –    powiedziała         beznamiętnie,
    rutynowo.

Do drzwi, z miejsca gdzie siedziałam miałam jakieś 4-5 metrów.
Szłam powoli, bo nagle poczułam się gorzej. Robiło mi się słabo.
Czułam, jak wody płodowe sączą mi po nogach. Wchodząc do sali
spojrzałam na podłogę i omal nie zemdlałam. To nie były wody
płodowe… to krew. Obejrzałam się za siebie, zerkając na krzesło, na
którym siedziałam i zobaczyłam wielką plamę krwi. Byłam
przerażona – nie mniej – jak zauważyłam od położnej i całej rzeszy
ludzi będących w poczekalni.

W tym czasie Maciej „walczył słownie” ze strażnikiem, który
pozostawał nieugięty w kwestii prawidłowego parkowania przed
szpitalem.

Kiedy dotarłam do małego pokoiku, położna zostawiła mnie na
chwilę samą, krzycząc, żebym szybko zdjęła spodnie i… gdzieś
wybiegła.




                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                        ● str. 13
Karolina Zwolenkiewicz



W małym niezbyt przytulnym pomieszczeniu, za kotarą leżała
kobieta w ciąży. Miała podłączone KTG: słyszałam bicie serca jej
maleństwa.

W miarę upływu czasu stawałam się jednak coraz bardziej
niespokojna. Próbowałam zdjąć spodnie, ale na podłodze była już
wielka kałuża krwi. Nigdy w życiu nie widziałam czegoś podobnego.
Gdybym oglądała taki krwotok w jakimś filmie powiedziałabym, że
reżyser przesadził. Leciało ze mnie jak z kranu, a ja, mimo iż nie
odczuwałam żadnego bólu, byłam coraz słabsza.

Nagle wróciła, a w zasadzie wbiegła położna. Przed sobą pchała
stary, zardzewiały wózek inwalidzki – jak się za chwilę okazało
przeznaczony dla mnie.


–   Czuje Pani ruchy dziecka? – zapytała przestraszona.
–   Oczywiście – odpowiedziałam.
–   Proszę siadać - wskazała na wózek.


Usiadłam pokornie, bez butów, spodni i majtek, cała czerwona od
krwi. Czułam się upokorzona, pozbawiona godności, od pasa w dół
byłam przecież naga.

–   Czy tak wygląda „rodzenie po ludzku”? – przemknęło mi przez
    myśl.

Położna nerwowo zaczęła        rozglądać się wokół. Po chwili
zamaszystym ruchem wyciągnęła z szafki białe prześcieradło, nakryła
mnie niczym stół i szybko wypchnęła wózek na korytarz.



                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                        ● str. 14
Karolina Zwolenkiewicz



W poczekalni było mnóstwo ludzi, zerkali na mnie ukradkiem, jedni
z niedowierzaniem kiwali głowami, inni szeptali między sobą. Wiem,
gonił nas czas, a jednak można by w jakiś sposób odgrodzić izbę
przyjęć od miejsca, gdzie przewija się mnóstwo ludzi. Aby zachować
chociaż odrobinę intymności.

Dokładnie naprzeciwko znajdowały się duże blaszane drzwi od
windy. Nie była to winda dla osób z zewnątrz. Wnętrze dość duże,
bardzo czyste, przystosowane do przewożenia leżących pacjentów.

Jechałyśmy w górę kilka sekund, oddział porodowy znajduje się
dokładnie nad izbą przyjęć. W czasie tej krótkiej podróży położna
szybko zadawała pytania, jak turnieju telewizyjnym, gdzie każda
sekunda zbliża do wygranej.

–   Który to miesiąc?
–   Ósmy – odpowiadałam równie szybko.
–   Kiedy termin porodu?
–   23 października.
–   Kiedy była Pani ostatnio u ginekologa?
–   W czwartek, 8 września – odpowiedziałam jak automat.
–   Dwa dni temu? I nic u Pani nie wykrył? – spytała zdziwiona.
–   Nie, czułam się bardzo dobrze, aż do dzisiaj – odpowiedziałam
    zirytowana.
–   Ma Pani bóle?
–   Nie, nic mnie nie boli, jest mi tylko słabo – odpowiedziałam
    powoli, bo miałam wrażenie, że faktycznie robi mi się niedobrze.




                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                        ● str. 15
Karolina Zwolenkiewicz



Na szczęście był to już koniec podróży. Drzwi windy otworzyły się
i szybko wjechałyśmy prosto na oddział.

Słyszę krzyki, przed oczami przeplata mi się mnóstwo osób w białych
kitlach. W oddali słychać dzwonek, jakby ktoś włączył sygnał
alarmowy. Kątem oka dostrzegam w boksie dla rodzących parę:
kobietę i obok mężczyznę trzymającego ją za rękę. Poród rodzinny –
pomyślałam.


–   Gdzie jest Maciej? – przebiega mi przez myśl.
–   Ach, parkuje samochód – przypomniałam sobie.


Wokół mnie krzątanina, wszystko jakby w przyspieszonym tempie.
Ktoś do mnie krzyczy:

–   Proszę się tu położyć.

Z trudem wstaję z wózka. Jestem słaba, coraz słabsza, ale kładę się
na kozetce. Jakaś kobieta w białym fartuchu, przypuszczalnie
położna, bez ostrzeżenia wkłada mi palce w narządy rodne. Zabolało.
To pierwszy ból, jaki poczułam od … od początku ciąży. Ale robi to
tak szybko, że nie mam nawet czasu zareagować. Zaczyna dopadać
mnie paniczny strach po tym, co ta kobieta krzyknęła tuż po
badaniu:

–   Czuję łożysko – usłyszał ją chyba cały oddział.

W tym momencie kilka postaci wokół mnie zaczyna ruszać się
jeszcze szybciej. Nie wstaję już z tej kozetki, każą mi leżeć. Jak się
okazuje to rodzaj noszy na kółkach. Znowu gdzieś ze mną jadą,


                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                        ● str. 16
Karolina Zwolenkiewicz



biegną, coś krzyczą jeden przez drugiego. Wpatrzona w sufit,
przerażona, osamotniona w tym tłumie specjalistów, jestem zupełnie
zdezorientowana. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Nikt ze mną nie
rozmawia. Wszystko dzieje się jakby w przyspieszonym tempie.

Ta atmosfera zaczyna we mnie budzić lęk i przerażenie. Boję się.
Boję się, że dzieje się coś bardzo złego. Jednocześnie czuję się coraz
słabsza, jakbym traciła świadomość.


–   Gdzie jest Maciej? – myślę.
–   Gdyby tu był, nie pozwoliłby, żeby tak mnie traktowali.
–   Na pewno zaraz przyjdzie, tylko przeparkuje ten cholerny
    samochód – próbuję się sama uspokajać.


Jedziemy kilka, może kilkanaście metrów. Nagle wjeżdżamy do
zielonej sali.

–   Jak tu ładnie – pomyślałam – zielono.

Zielony kolor powinien uspokajać, ale ja wcale nie jestem spokojna.

Kilka kobiet zgrabnym ruchem przenosi mnie na – jak się później
okazuje stół operacyjny. Zrobiły to bardzo zgrabnie – na trzy,
dokładnie jak na filmach. Raz, dwa, trzy i jestem już na stole.

Sala pełna ludzi i dziwnych urządzeń. W jednej ścianie wybite okno,
przez które widać sąsiednią salę porodów. Próbuję podnieść głowę,
ale ktoś stanowczym głosem mówi, żebym się nie ruszała. Położna
przypina mi do brzucha słuchawkę od KTG. Słyszę serduszko
naszego synka. Przez chwilę ten dźwięk przynosi mi ukojenie. Przez


                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                        ● str. 17
Karolina Zwolenkiewicz



chwilę, bo nagle dźwięk się urywa. Zdenerwowana rozglądam się
wokół.

Dziwne, kontakty znajdują się nie w ścianie, ale są podwieszone pod
sufitem. Jakaś niezdarna pielęgniarka przechodząc obok zaczepiła o
kabel i odłączyła KTG. Teraz już wiem, dlaczego ten kojący dźwięk
tak nagle się urwał. Przez zwykłą niezdarność.

Po lewej stronie widzę twarz mężczyzny. Kolejna osoba, która
zaczyna ze mną zabawę w pytania i odpowiedzi:


–   Choruje pani na coś? – pyta spokojnie.
–   Nie – odpowiadam cicho.
–   Na serce – drąży dalej lekarz.
–   Nie – odpowiadam.
–   Na cukrzycę?
–   Nie – mówię.


Nagle pojawia się kolejny lekarz. Jest tuż przy moim kroczu. Nie
widzę jego twarzy, zasłania ją maska chirurgiczna. W dłoniach
osłoniętych rękawiczkami trzyma potężne, chyba 30 cm szczypce
zakończone wacikiem, którym smaruje mój brzuch. Wacik, jak
zdążyłam zauważyć nasączony jest jakimś dziwnym żółtawym
płynem. Znowu czuję strach.

Wydaje mi się, że jestem tu już tak długo, a nadal nie wiem, co się
dzieje. Kątem oka zerkam na okno wybite w ścianie, w nadziei, że
zobaczę tam twarz Macieja. Niestety, nie widzę go tam.




                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                        ● str. 18
Karolina Zwolenkiewicz



Nie wiem dlaczego, ale odczuwam zaufanie do lekarza, który stoi po
mojej lewej stronie. To pewnie anestezjolog. Może dlatego takie są
moje odczucia, bo jest tuż obok mnie. Mogę zachować pewnego
rodzaju intymność mówiąc do niego. Gdybym chciała powiedzieć coś
do lekarza będącego przy moich narządach rodnych, musiałabym
krzyknąć. A anestezjolog jest tuż obok mojego lewego ucha.

Odwracam głowę w jego stronę i zadaję mu najgłupsze pytanie, jakie
przychodzi mi do głowy:


–   Czy to mnie będzie bolało? – w moich oczach z pewnością
    zauważył strach. Jestem tu przecież sama – myślę sobie.
–   Nie - odpowiedział bardzo spokojnie anestezjolog wstrzykując mi
    jednocześnie zastrzyk w lewą rękę.
–   Zaraz Pani zaśnie i nic nie będzie Pani czuła.
–   Co on mówi? – zastanawiam się.


Przecież nie chce mi się spać.

I nagle, po kilku sekundach twarz lekarza staje się niewyraźna, jakby
za mgłą. Głosy słyszę coraz słabiej, jakby z innego pokoju,
z dalekiego korytarza. Aż w końcu zapada ciemność. Jestem w śnie
narkotycznym. Urywa mi się film. Nic nie słyszę, nic nie widzę, nic
nie czuję, moje mięśnie są całkowicie zwiotczałe.



W tym samym czasie….

Maciej nerwowo wbiegł do poczekalni. Nie zważając na protesty
strażnika z impetem otworzył drzwi, za którymi jak przypuszczał jest

                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                        ● str. 19
Karolina Zwolenkiewicz



jego żona. Otworzył je i zastygł w milczeniu. Krew napłynęła mu do
głowy. Zrobiło mu się słabo. Nie spodziewał się, że ujrzy tak
przerażający widok.

W pomieszczeniu za kotarą leżała obca kobieta z podłączonym KTG.
To nie była jednak Karolina. Tysiące myśli nie pozwalały mu
uspokoić drżenia całego ciała. Jego uwagę przykuła wielka kałuża
krwi na środku pokoju. Obok zakrwawione spodnie, w których
przyjechała Karolina. Widok jak po morderstwie w filmie
kryminalnym. Nie wiedział, co zrobić. W kałuży krwi stała jakby
znajoma torba.

Tak, to nasza torba – pomyślał. Torba z potrzebnymi rzeczami.
Szybko wyciągnął z niej pieluszki tetrowe i bezmyślnie zaczął
wycierać krew z podłogi. Ale nagle zamarł. Zaczął zastanawiać się,
gdzie jest Karolina.

Z osłupienia wyrwał go strażnik:

–   Tam nie wolno wchodzić. Pana żona jest już na górze – krzyknął.

Nie słuchał tego, co mówi człowiek w czarnym mundurze. Wybiegł
z pomieszczenia i nerwowo zaczął przyciskać guzik przywołujący
windę.

–   To winda dla personelu. Musi Pan kupić obuwie ochronne i udać
    się na I piętro windą dla odwiedzających. Prosto korytarzem,
    potem w lewo….
–   Jeśli mojej żonie się coś stanie…- przerwał mu stanowczo Maciej
    i głos mu się załamał.



                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                        ● str. 20
Karolina Zwolenkiewicz



W tym momencie głośno otworzyły się drzwi windy

Nie zważając na dalsze protesty, Maciej wskoczył do niej pospiesznie,
a ta głośno ruszyła w górę.

Wydawało mu się, że jedzie całą wieczność. W windzie panowała
cisza, a jednak słyszał bicie swojego serca.

Nagle drzwi otworzyły się i jego oczom ukazał się widok ponurego
oddziału porodowego. Pierwszą osobą, którą spotkał była kobieta,
która przypuszczalnie przywiozła tu Karolinę. Tak mu się zdawało.
To na pewno ta kobieta z dołu.


–   Gdzie jest moja żona? – krzyknął.
–   Proszę się uspokoić. Ma pan kartę ciąży? – spytała.
–   Tak, tak – nerwowo zaczął szukać jej w kieszeniach torby.


Z nerwów nie mógł znaleźć, a przecież leżała na samym wierzchu.
W końcu znalazł.

–   Jest – powiedział podając jej lekko zakrwawiona kartę.

Nie czekając na dalszy rozwój zdarzeń kobieta wzięła dokument
i biegiem udała się w głąb sali.


–   O co tu chodzi?
–   Mieliśmy mieć poród rodzinny?




                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                        ● str. 21
Karolina Zwolenkiewicz



Tego rodzaju pytania zaczęły nasuwać się Maciejowi. Sam nie
potrafił na nie odpowiedzieć, więc wracały jak bumerang
i dokonywały w jego głowie strasznego spustoszenia.

Z oddali dostrzegł kobietę, która idzie w jego stronę.

To ta sama kobieta, która przed chwilą wzięła od niego potrzebne
dokumenty.


–   Proszę usiąść – powiedziała z oddali zanim do niego doszła.
–   Wypełnimy teraz dokumenty przyjęcia na oddział.
–   Rozumie pan, to wyjątkowa sytuacja, nie zdążyliśmy tego zrobić
    przed operacją – próbowała się wytłumaczyć.
–   Jakie dokumenty, jaka operacja, gdzie jest moja żona? Mieliśmy
    mieć poród rodzinny, co się stało?


Maciej już nie mógł opanować zdenerwowania, które coraz bardziej
przypominało rozpacz.

–   Proszę pana, pana żona jest na sali operacyjnej. Jest
    przeprowadzane cesarskie cięcie. Nie może pan tam wejść. Za
    kilkadziesiąt minut będzie po wszystkim. Wtedy zobaczy pan żonę
    i dziecko. – powiedziała.

W jej głosie nie było żadnych emocji. Ani dobrych, ani złych. Po
prostu powiedziała to jak automat.


–   Jak to za kilkadziesiąt minut?
–   Co ja mam robić przez ten czas?


                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                              ● str. 22
Karolina Zwolenkiewicz



–   Niech ktoś mi udzieli               jakichś      informacji.        –   powiedział
    stanowczym głosem.
–   Przykro mi, ja nic nie wiem, lekarze są na sali operacyjnej. Jak
    skończą porozmawia pan z lekarzem.

Wyszedł na korytarz. Nerwowo zastanawiał się, co ma robić.
Wyciągnął komórkę z kieszeni i zadzwonił do pierwszej osoby, która
przyszła mu na myśl. To kolega z czasów szkolnych. Lekarz.

Może przyjedzie tu i wyjaśni mi, o co chodzi. – pomyślał.

Rozmawiał z nim krótko, ale rzeczowo. Stanisław obiecał, że za parę
minut będzie.

Parę minut, parę minut – powtarzał sobie w myślach
z przerażeniem. Dla niego w tej chwili 1 minuta to wieczność, a cóż
dopiero parę minut.

Potem zadzwonił do kolejnego przyjaciela – Marcina. Ten również
obiecał, że za chwilę przyjedzie.

Pojawili się prawie jednocześnie. Stanisław, jako lekarz, potrafił
utrzymać zdenerwowanie na wodzy. Robił to przecież zawodowo. Nie
mógł ulegać emocjom. Chłodno oceniał sytuację.

W krótkim czasie udało mu się dowiedzieć, co się stało.

–   Karolina jest pod narkozą, miała krwotok, prawdopodobnie
    łożysko przodujące, jest w dobrych rękach. Kowalski to jeden
    z najlepszych chirurgów w środowisku ginekologicznym. Ale…
    musimy czekać – powiedział bardzo spokojnie.


                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                        ● str. 23
Karolina Zwolenkiewicz



Marcin natomiast pełnił rolę po prostu przyjaciela, który jest i to
wystarczy. Jego obecność to rodzaj wsparcia duchowego.
Niepotrzebne są słowa, wystarczy obecność, ręka położona na
ramieniu. To wystarczy. Na razie.

Co kilka chwil Stanisław udaje się w głąb oddziału, by wrócić
z niezmienną od wielu minut informacją.

–   Musimy czekać. Operacja jeszcze trwa.



W głowie Macieja…

Jeszcze 30 minut temu myślałem, że stres osiągnął szczyt, ale to
nieprawda. Najgorsze miało dopiero nadejść. Brak informacji zrobiło
swoje, krzątanina tych wszystkich ludzi...

Tysiące myśli przebiegają mi przez umysł, zaczyna pojawiać się
strach...

Przecież jeszcze kilka godzin temu było OK… przecież w czwartek
lekarz zapewniał, że wszystko jest dobrze.

Więc co się stało? – pytam sam siebie.

Nagle wychodzą dwie kobiety. Idą korytarzem... Jedna ma w rękach
małe zawiniątko. Długo dyskutują w odległości paru metrów, nie
wiem o czym, nie słyszę.

Kurczę się w sobie, czekam na cios, zaczynam domyślać się
wszystkiego.

                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                        ● str. 24
Karolina Zwolenkiewicz



Jedna z nich odchodzi (ta, która ma zawiniątko w dłoniach).

Druga zmierza w moja stronę mówiąc z oddali:


–   AKCJA REANIMACYJNA TRWAŁA 30 MINUT. PRZYKRO MI,
    ALE NIE UDAŁO SIĘ URATOWAĆ DZIECKA.
–   Jak to?- myślę sobie.
–   Czy to, co mówiła ta kobieta, to na pewno było do mnie?
–   Czy to znaczy, że mój syn nie żyje?
–   Dawid nie żyje?


Ciemność, rozpacz, strach i wielki ból ogarnia mnie w jednej
sekundzie.

Nic do mnie nie dociera, to nie może się dziać naprawdę, tego nie
ma, to jakiś zły sen. Zaraz się obudzę i zobaczę obok Karolinę,
dotknę jej brzucha i poczuję jak Dawid mnie kopie. Mamy przecież
jeszcze dużo czasu – do 23 października.

To zły sen…

Dłoń przyjaciela zaciska się na moim barku, pojawił się ginekolog.
Mówi coś do mnie, jakby to był film w zwolnionym tempie filmie.
Już wiem, że to nie jest sen. To się dzieje naprawdę. Każde słowo
przygniata mnie do ziemi bardziej i bardziej. Słowa, które są jak
gwoździe dla mojego świata, który rozsypuje się jak domek z kart.

„Mogę stracić Karolinę, utraciła dużo krwi, 2 godziny pokażą, czy
przeżyje. Trzeba czekać, modlić się i mieć nadzieję” – te słowa
docierają do mnie po chwili.

                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli
                                                                        ● str. 25
Karolina Zwolenkiewicz



Chcę o coś spytać, ale ginekolog już odszedł.

Znowu brak informacji. Zaczynamy jej szukać z przyjacielem. Przy
okazji on dzwoni do moich bliskich, ja nie jestem w stanie.

Trzeba walczyć o życie Karoliny, resztę zostawić na później.

Spotykamy znajomą pielęgniarkę, która mówi:

„Trzyma ciśnienie, szanse na przeżycie wzrosły o 10 procent.”

To pierwsza dobra informacja, jaką usłyszałem od godziny.



Północ

Chodzę do lekarza co 30 minut. Jest zimno. Na oddział przesyłam
kartki dla Karoliny. Z lekarzem postanawiamy, że nie mogę do niej
iść.

Bo... Ona wtedy wszystko zrozumie...

Wystarczy, że na mnie spojrzy, a wtedy.... może nam uciec tam, gdzie
jest nasz syn Dawid, pogrążyć się w tunelu.

Może nie przeżyć drugiego krwotoku, naprawdę jest za wcześnie. Jej
stan musi być stabilny.




                    Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
Dlaczego warto mieć pełną wersję?
                                                             Jak radzić sobie po stracie dziecka i czego unikać, by nie
                                                             ranić dodatkowo osieroconych rodziców? "Czy lepiej
                                                             rozmawiać, czy lepiej przemilczeć tę tragedię? Na
                                                             przestrzeni wielu miesięcy od straty dziecka doszłam do
                                                             wniosku, że każda reakcja otoczenia, z którą się
                                                             spotkałam, była zła, niewłaściwa. Dlatego postanowiłam
                                                             pokazać Wam, drodzy Czytelnicy, drogę, którą powinniście
                                                             iść, kiedy taka tragedia dotknie bezpośrednio Was lub
                                                             kogoś z Waszego otoczenia." - pisze we wstępie Autorka.
                                                             Czego dowiesz się z publikacji „W otchłani śmierci”? *
                                                             Poznasz przejmującą, świetnie napisaną historię z życia
                                                             autorki. * Dowiesz się, jak uniknąć najczęściej
                                   popełnianych w sytuacji śmierci dziecka błędów. * Książka dostarczy Ci informacji na
                                   temat miejsc, w których możesz uzyskać pomoc. * Poznasz standardowe reakcje
                                   otoczenia na tę sytuację. * Jeśli jesteś bliską osobą dla rodziców zmarłego dziecka,
                                   unikniesz dzięki temu ich dodatkowego ranienia swoim niestosownym zachowaniem.
                                   * Dowiesz się, czym dla osieroconych rodziców są Święta, Dzień Matki, Dzień Ojca,
                                   Dzień Dziecka, Dzień Dziecka Utraconego – 15 października. * Dowiesz się, jak
                                   uzyskać zasiłek macierzyński i pogrzebowy. Każda śmierć jest straszna, wyjątkowo
                                   nieodgadniona, nieprzewidywalna. Ale śmierć dziecka jest czymś najbardziej
                                   okrutnym. Zwłaszcza gdy umiera małe dziecko. Ten poradnik powstał po to, by choć
                                   trochę pomóc ludziom, którzy przeżyli tę tragedię.

                                            Pełną wersję książki zamówisz na stronie wydawnictwa Złote Myśli
                                                    http://strata-dziecka.zlotemysli.pl




Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)

More Related Content

What's hot (20)

Od marzen-do-realizacji
Od marzen-do-realizacjiOd marzen-do-realizacji
Od marzen-do-realizacji
 
Sztuka spania-i-wstawania
Sztuka spania-i-wstawaniaSztuka spania-i-wstawania
Sztuka spania-i-wstawania
 
Odrodzenie feniksa
Odrodzenie feniksaOdrodzenie feniksa
Odrodzenie feniksa
 
Uzdrawiajacy sen
Uzdrawiajacy senUzdrawiajacy sen
Uzdrawiajacy sen
 
Daj jej orgazm / Malwina Gartner
Daj jej orgazm / Malwina GartnerDaj jej orgazm / Malwina Gartner
Daj jej orgazm / Malwina Gartner
 
Od marzeń do realizacji / Daniel Janik
Od marzeń do realizacji / Daniel JanikOd marzeń do realizacji / Daniel Janik
Od marzeń do realizacji / Daniel Janik
 
Wywieranie wplywu-na-siebie
Wywieranie wplywu-na-siebieWywieranie wplywu-na-siebie
Wywieranie wplywu-na-siebie
 
My czyli-jak-byc-razem
My czyli-jak-byc-razemMy czyli-jak-byc-razem
My czyli-jak-byc-razem
 
CZWARTA DROGA. Przełom w budżecie domowym. Paweł Nowak
CZWARTA DROGA. Przełom w budżecie domowym. Paweł Nowak CZWARTA DROGA. Przełom w budżecie domowym. Paweł Nowak
CZWARTA DROGA. Przełom w budżecie domowym. Paweł Nowak
 
Angielskie formuly-konwersacyjne-i-angielskie-przyimki
Angielskie formuly-konwersacyjne-i-angielskie-przyimkiAngielskie formuly-konwersacyjne-i-angielskie-przyimki
Angielskie formuly-konwersacyjne-i-angielskie-przyimki
 
To takie proste! / Anna Opala
To takie proste! / Anna OpalaTo takie proste! / Anna Opala
To takie proste! / Anna Opala
 
To takie proste! / Anna Opala
To takie proste! / Anna OpalaTo takie proste! / Anna Opala
To takie proste! / Anna Opala
 
Daj jej-orgazm
Daj jej-orgazmDaj jej-orgazm
Daj jej-orgazm
 
Zabojcza koncentracja
Zabojcza koncentracjaZabojcza koncentracja
Zabojcza koncentracja
 
Mowa ciala-a-sukces
Mowa ciala-a-sukcesMowa ciala-a-sukces
Mowa ciala-a-sukces
 
Ksiega est
Ksiega estKsiega est
Ksiega est
 
Bog einsteina
Bog einsteinaBog einsteina
Bog einsteina
 
Człowieeeku, wyluzuj
Człowieeeku, wyluzujCzłowieeeku, wyluzuj
Człowieeeku, wyluzuj
 
Swiadome snienie
Swiadome snienieSwiadome snienie
Swiadome snienie
 
Od zlotowki-do-stowki
Od zlotowki-do-stowkiOd zlotowki-do-stowki
Od zlotowki-do-stowki
 

Viewers also liked

They Inspire US ALL!
They Inspire US ALL!They Inspire US ALL!
They Inspire US ALL!AZZiE1995
 
Rosa Parks by Cambria
Rosa Parks by Cambria Rosa Parks by Cambria
Rosa Parks by Cambria PuckettsPeeps
 
Female Genital Mutilation
Female Genital MutilationFemale Genital Mutilation
Female Genital Mutilationbabysquid
 

Viewers also liked (8)

Reliability1.1
Reliability1.1Reliability1.1
Reliability1.1
 
Goldlife9999-RO
Goldlife9999-ROGoldlife9999-RO
Goldlife9999-RO
 
They Inspire US ALL!
They Inspire US ALL!They Inspire US ALL!
They Inspire US ALL!
 
Tupac
TupacTupac
Tupac
 
Keep Ya Head Up
Keep Ya Head UpKeep Ya Head Up
Keep Ya Head Up
 
Tupac Shakur
Tupac Shakur Tupac Shakur
Tupac Shakur
 
Rosa Parks by Cambria
Rosa Parks by Cambria Rosa Parks by Cambria
Rosa Parks by Cambria
 
Female Genital Mutilation
Female Genital MutilationFemale Genital Mutilation
Female Genital Mutilation
 

Similar to W otchlani-smierci

Człowieeeku, wyluzuj Marcin Jaskulski.pdf
Człowieeeku, wyluzuj Marcin Jaskulski.pdf Człowieeeku, wyluzuj Marcin Jaskulski.pdf
Człowieeeku, wyluzuj Marcin Jaskulski.pdf Radoslaw Wolny
 
MY - czyli jak być razem / Tadeusz Niwiński Praktyk udanego, 40-letniego zwią...
MY - czyli jak być razem / Tadeusz Niwiński Praktyk udanego, 40-letniego zwią...MY - czyli jak być razem / Tadeusz Niwiński Praktyk udanego, 40-letniego zwią...
MY - czyli jak być razem / Tadeusz Niwiński Praktyk udanego, 40-letniego zwią...Darmowe Ebooki
 
Bogać się, kiedy śpisz / Ben Sweetland
Bogać się, kiedy śpisz / Ben SweetlandBogać się, kiedy śpisz / Ben Sweetland
Bogać się, kiedy śpisz / Ben SweetlandAudiobooki Ebooki
 
Sukces a praca / Witold Wójtowicz
Sukces a praca / Witold WójtowiczSukces a praca / Witold Wójtowicz
Sukces a praca / Witold WójtowiczDarmowe Ebooki
 
Bogać się, kiedy śpisz / Ben Sweetland
Bogać się, kiedy śpisz / Ben SweetlandBogać się, kiedy śpisz / Ben Sweetland
Bogać się, kiedy śpisz / Ben SweetlandDarmowe Ebooki
 
Sztuka przyciągania ludzi Miłosz Karbowski
Sztuka przyciągania ludzi Miłosz KarbowskiSztuka przyciągania ludzi Miłosz Karbowski
Sztuka przyciągania ludzi Miłosz KarbowskiWolny Przemysław
 

Similar to W otchlani-smierci (20)

Człowieeeku, wyluzuj Marcin Jaskulski.pdf
Człowieeeku, wyluzuj Marcin Jaskulski.pdf Człowieeeku, wyluzuj Marcin Jaskulski.pdf
Człowieeeku, wyluzuj Marcin Jaskulski.pdf
 
MY - czyli jak być razem / Tadeusz Niwiński Praktyk udanego, 40-letniego zwią...
MY - czyli jak być razem / Tadeusz Niwiński Praktyk udanego, 40-letniego zwią...MY - czyli jak być razem / Tadeusz Niwiński Praktyk udanego, 40-letniego zwią...
MY - czyli jak być razem / Tadeusz Niwiński Praktyk udanego, 40-letniego zwią...
 
Sztuka zdobywania-pieniedzy
Sztuka zdobywania-pieniedzySztuka zdobywania-pieniedzy
Sztuka zdobywania-pieniedzy
 
Bogac sie-kiedy-spisz
Bogac sie-kiedy-spiszBogac sie-kiedy-spisz
Bogac sie-kiedy-spisz
 
Sukces a-praca
Sukces a-pracaSukces a-praca
Sukces a-praca
 
Tajemnice meskiego-umyslu
Tajemnice meskiego-umysluTajemnice meskiego-umyslu
Tajemnice meskiego-umyslu
 
Klucz do-podswiadomosci
Klucz do-podswiadomosciKlucz do-podswiadomosci
Klucz do-podswiadomosci
 
Bogać się, kiedy śpisz / Ben Sweetland
Bogać się, kiedy śpisz / Ben SweetlandBogać się, kiedy śpisz / Ben Sweetland
Bogać się, kiedy śpisz / Ben Sweetland
 
Nie boje-sie-mowic
Nie boje-sie-mowicNie boje-sie-mowic
Nie boje-sie-mowic
 
Sukces a praca / Witold Wójtowicz
Sukces a praca / Witold WójtowiczSukces a praca / Witold Wójtowicz
Sukces a praca / Witold Wójtowicz
 
Sztuka przyciągania ludzi
Sztuka przyciągania ludziSztuka przyciągania ludzi
Sztuka przyciągania ludzi
 
Sztuka bycia-wielkim
Sztuka bycia-wielkimSztuka bycia-wielkim
Sztuka bycia-wielkim
 
Bogac sie-kiedy-spisz
Bogac sie-kiedy-spiszBogac sie-kiedy-spisz
Bogac sie-kiedy-spisz
 
Jak wyleczyc-nieuleczalne-choroby
Jak wyleczyc-nieuleczalne-chorobyJak wyleczyc-nieuleczalne-choroby
Jak wyleczyc-nieuleczalne-choroby
 
Ale urwal
Ale urwalAle urwal
Ale urwal
 
Ale urwal
Ale urwalAle urwal
Ale urwal
 
Nienawidze poniedzialkow
Nienawidze poniedzialkowNienawidze poniedzialkow
Nienawidze poniedzialkow
 
Bogać się, kiedy śpisz / Ben Sweetland
Bogać się, kiedy śpisz / Ben SweetlandBogać się, kiedy śpisz / Ben Sweetland
Bogać się, kiedy śpisz / Ben Sweetland
 
Hamulce sukcesu
Hamulce sukcesuHamulce sukcesu
Hamulce sukcesu
 
Sztuka przyciągania ludzi Miłosz Karbowski
Sztuka przyciągania ludzi Miłosz KarbowskiSztuka przyciągania ludzi Miłosz Karbowski
Sztuka przyciągania ludzi Miłosz Karbowski
 

More from Złota Myśl Pieniądz

Zamieniaj marzenia-w-realne-wydarzenia
Zamieniaj marzenia-w-realne-wydarzeniaZamieniaj marzenia-w-realne-wydarzenia
Zamieniaj marzenia-w-realne-wydarzeniaZłota Myśl Pieniądz
 
Zaklady sportowe-i-bukmacherskie-kontra-multilotek
Zaklady sportowe-i-bukmacherskie-kontra-multilotekZaklady sportowe-i-bukmacherskie-kontra-multilotek
Zaklady sportowe-i-bukmacherskie-kontra-multilotekZłota Myśl Pieniądz
 

More from Złota Myśl Pieniądz (20)

Zycie to-jest-teatr
Zycie to-jest-teatrZycie to-jest-teatr
Zycie to-jest-teatr
 
Zwycieska przewaga-w-biznesie
Zwycieska przewaga-w-biznesieZwycieska przewaga-w-biznesie
Zwycieska przewaga-w-biznesie
 
Zwielokrotnianie umyslu
Zwielokrotnianie umysluZwielokrotnianie umyslu
Zwielokrotnianie umyslu
 
Zrobie to-dzisiaj
Zrobie to-dzisiajZrobie to-dzisiaj
Zrobie to-dzisiaj
 
Zorganizuj sie
Zorganizuj sieZorganizuj sie
Zorganizuj sie
 
Zmien swoje-mysli
Zmien swoje-mysliZmien swoje-mysli
Zmien swoje-mysli
 
Zbuduj trwala-i-szczesliwa-przyjazn
Zbuduj trwala-i-szczesliwa-przyjaznZbuduj trwala-i-szczesliwa-przyjazn
Zbuduj trwala-i-szczesliwa-przyjazn
 
Zarzadzanie soba-samym-w-czasie
Zarzadzanie soba-samym-w-czasieZarzadzanie soba-samym-w-czasie
Zarzadzanie soba-samym-w-czasie
 
Zarzadzanie czasem-w-rodzinie
Zarzadzanie czasem-w-rodzinieZarzadzanie czasem-w-rodzinie
Zarzadzanie czasem-w-rodzinie
 
Zamieniaj marzenia-w-realne-wydarzenia
Zamieniaj marzenia-w-realne-wydarzeniaZamieniaj marzenia-w-realne-wydarzenia
Zamieniaj marzenia-w-realne-wydarzenia
 
Zaklinacz wagi
Zaklinacz wagiZaklinacz wagi
Zaklinacz wagi
 
Zaklady sportowe-i-bukmacherskie-kontra-multilotek
Zaklady sportowe-i-bukmacherskie-kontra-multilotekZaklady sportowe-i-bukmacherskie-kontra-multilotek
Zaklady sportowe-i-bukmacherskie-kontra-multilotek
 
Wladca slowa
Wladca slowaWladca slowa
Wladca slowa
 
Witaminy mineraly-i-suplementy
Witaminy mineraly-i-suplementyWitaminy mineraly-i-suplementy
Witaminy mineraly-i-suplementy
 
Wenus za-kierownica
Wenus za-kierownicaWenus za-kierownica
Wenus za-kierownica
 
Wegetarianizm w-praktyce
Wegetarianizm w-praktyceWegetarianizm w-praktyce
Wegetarianizm w-praktyce
 
Wegetarianizm w-praktyce
Wegetarianizm w-praktyceWegetarianizm w-praktyce
Wegetarianizm w-praktyce
 
Visual basic-2005-express-i-mysql
Visual basic-2005-express-i-mysqlVisual basic-2005-express-i-mysql
Visual basic-2005-express-i-mysql
 
Vademecum doradcy-ubezpieczeniowego
Vademecum doradcy-ubezpieczeniowegoVademecum doradcy-ubezpieczeniowego
Vademecum doradcy-ubezpieczeniowego
 
Uwodzicielska sprzedaz
Uwodzicielska sprzedazUwodzicielska sprzedaz
Uwodzicielska sprzedaz
 

W otchlani-smierci

  • 1.
  • 2. Ten ebook zawiera darmowy fragment publikacji "W otchłani śmierci" Darmowa publikacja dostarczona przez ZlotaMysl.pl Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz, rok 2008 Autor: Karolina Zwolenkiewicz Tytuł: W otchłani śmierci Data: 01.12.2011 Złote Myśli Sp. z o.o. ul. Toszecka 102 44-117 Gliwice www.zlotemysli.pl email: kontakt@zlotemysli.pl Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez Wydawcę. Zabronione są jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody Wydawcy. Zabrania się jej odsprzedaży, zgodnie z regulaminem Wydawnictwa Złote Myśli. Autor oraz Wydawnictwo Złote Myśli dołożyli wszelkich starań, by zawarte w tej książce informacje były kompletne i rzetelne. Nie biorą jednak żadnej odpowiedzialności ani za ich wykorzystanie, ani za związane z tym ewentualne naruszenie praw patentowych lub autorskich. Autor oraz Wydawnictwo Złote Myśli nie ponoszą również żadnej odpowiedzialności za ewentualne szkody wynikłe z wykorzystania informacji zawartych w książce. Wszelkie prawa zastrzeżone. All rights reserved. Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)
  • 3. SPIS TREŚCI PRZEDMOWA....................................................................................5 CZĘŚĆ PIERWSZA.............................................................................7 ROZDZIAŁ I.......................................................................................8 08 września – czwartek.......................................................................................8 Upalna sobota – 10 września 2005 r..................................................................8 W tym samym czasie….......................................................................................18 W głowie Macieja…............................................................................................22 Północ................................................................................................................24 ROZDZIAŁ II....................................................................................25 Oddział ginekologiczny......................................................................................25 ***......................................................................................................................32 ROZDZIAŁ III DYLEMATY MACIEJA.....................................................................34 Niedziela rano, 11 września ..............................................................................34 Sala pooperacyjna..............................................................................................35 ROZDZIAŁ III MACIEJA MYŚLI..............................................................................41 Niedziela po południu, 11 września...................................................................41 Niedziela wieczór...............................................................................................41 Poniedziałek 12 września..................................................................................42 Piątek 16 września. Dzień pogrzebu.................................................................42 ROZDZIAŁ IV POWRÓT DO DOMU........................................................................45 ***.......................................................................................................................47 Pierwsza wizyta na cmentarzu..........................................................................47 Pusty dom..........................................................................................................49 CZĘŚĆ DRUGA.................................................................................54 BŁĘDY, JAKICH MOŻNA UNIKNĄĆ ...............................................55 Kobieta i mężczyzna – jak przeżywają stratę?..................................................55 SZPITAL ............................................................................................................57 Praktyczne porady dla ojców, którzy doznali straty dziecka............................57 Grupy wsparcia..................................................................................................64 Nie wstydź się łez...............................................................................................66 Rodzeństwo zmarłego dziecka..........................................................................68 POGRZEB..........................................................................................................69 ZACHOWANIE OTOCZENIA, ..........................................................75 Nasze dziecko ma imię......................................................................................78 Nie martw się, jesteście młodzi… .....................................................................79 Kobieta w ciąży a osierocona matka.................................................................82 Mity ...................................................................................................................84 CZAS ŻAŁOBY.................................................................................90 Święta.................................................................................................................94 Dzień Matki........................................................................................................95 Dzień Ojca .........................................................................................................96 Dzień Dziecka ....................................................................................................97 Dzień Dziecka Utraconego – 15 października..................................................97
  • 4. KILKA SŁÓW O SPRAWACH FORMALNYCH..................................99 Zasiłek macierzyński........................................................................................101 Zasiłek pogrzebowy.........................................................................................102 ***..................................................................................................104 Minęło 16 miesięcy..........................................................................................104
  • 5. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 5 Karolina Zwolenkiewicz Przedmowa Moja książka ma charakter nietypowy. W pierwszej części opisuję własne przeżycie i moment utraty dziecka podczas porodu. To bardzo rzadko poruszany temat, odkładany „pod dywan”, powiedziałabym, że to wręcz temat tabu, jednak bardzo potrzebny. Bo każda ciąża, nawet ta, która rozwija się prawidłowo (tak jak u mnie), może nagle zakończyć się tragicznie. Całe otoczenie przygotowane jest na powitanie nowego członka rodziny, nowego Obywatela świata. Jednak nikt, albo bardzo niewielu jest przygotowanych na śmierć dziecka. W obliczu takiej tragedii, wszyscy zadajemy sobie pytanie, co dalej? Jak dalej żyć? Jak się zachować, żeby bardziej nie urazić rodziców? Czy lepiej rozmawiać, czy lepiej przemilczeć tę tragedię? Na przestrzeni wielu miesięcy od straty dziecka doszłam do wniosku, że każda reakcja otoczenia, z którą się spotkałam była zła, niewłaściwa. Dlatego postanowiłam pokazać Wam, drodzy Czytelnicy, drogę, którą powinniście iść, kiedy taka tragedia dotknie bezpośrednio Was lub kogoś z Waszego otoczenia. I nie jest ważne, czy jesteś lekarzem, który przyjmuje poród, czy jesteś pielęgniarką, która opiekuje się kobietą po stracie. Być może jesteś ojcem, który musi powiedzieć żonie, że Wasze dziecko nie żyje. Może to Twoja córka lub syn stracili właśnie dziecko? A może jesteś sąsiadem, może dziadkiem czy babcią? Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 6. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 6 Karolina Zwolenkiewicz Nieważne. Książka przeznaczona jest dla wszystkich, których bezpośrednio lub pośrednio dotyka tego rodzaju śmierć. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że książka jest dla wszystkich. Bo jeśli dotąd nie spotkało Cię takie nieszczęście, może kiedyś zetkniesz się z podobną historią w swoim otoczeniu. I wtedy całkiem nieświadomie możesz popełnić błędy, które spotęgują dramat rodzinny. Co roku w Polsce 2000 dzieci rodzi się martwych. Jeśli chodzi o poronienia jest to liczba blisko 40 tys. rocznie. Jednak nie o liczby tu chodzi. Bo za każdą liczbą, za każdą tego rodzaju stratą kryje się dramat, często osamotnionych i zagubionych w takiej chwili rodziców. Każda śmierć jest straszna, wyjątkowo nieodgadniona, nieprzewidywalna. Ale śmierć dziecka jest czymś najbardziej okrutnym. Zwłaszcza gdy umiera małe dziecko. Rodzice nie powinni chować swoich dzieci… Pokażę Państwu, jak wiele błędów popełniają bliskie osoby, aczkolwiek zdaję sobie sprawę, że robią to nieświadomie. Nikomu nie życzę, aby znalazł się w takiej sytuacji jak ja. Ale wobec faktu śmierci nikt nie wie, co przyniesie mu jutrzejszy dzień. Dlatego będę szczęśliwa, jeśli choć jedna osoba skorzysta z moich wskazówek i rad. Zapewniam, że dzięki temu ludzie, których strata dziecka dotknęła bezpośrednio, zobaczą w Was przyjaciela i będzie im łatwiej, choćby przez chwilę. A przecież o to nam wszystkim chodzi, prawda? Żeby nie ranić nikogo, kto jest nam bliski. Żeby było mniej łez, mniej bólu i cierpienia. Karolina Zwolenkiewicz Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 7. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 7 Karolina Zwolenkiewicz CZĘŚĆ PIERWSZA Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 8. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 8 Karolina Zwolenkiewicz Rozdział I 08 września – czwartek – Pani wyniki są bardzo dobre, ciśnienie prawidłowe, dziecko jest już ułożone w kanale rodnym. Nie ma możliwości, żeby zmieniło swoją pozycję do czasu porodu - powiedział do mnie lekarz, podczas gdy wycierałam swój brzuch po badaniu usg. – Panie doktorze, czy to znaczy, że nie będę miała cesarskiego cięcia? – spytałam – Proszę się nie obawiać. Dwa tygodnie temu miałem takie przypuszczenia, ponieważ dziecko było ułożone poprzecznie. Na szczęście odwróciło się i wszystko jest jak najbardziej prawidłowo. – Czy uważa pan, że mogę urodzić wcześniej? Zaczyna się ósmy miesiąc – powiedziałam. – Nie, nic na to nie wskazuje, wszystko jest w porządku. Proszę zarejestrować się u mojej asystentki na badanie KTG, za 2 tygodnie. Posłuchamy serduszka Pani dziecka… Upalna sobota – 10 września 2005 r. Obudziłam się nagle czując, że całe prześcieradło jest mokre. Momentalnie zbladłam, ale dałam radę wykrztusić z siebie: Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 9. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 9 Karolina Zwolenkiewicz – Maciej, odeszły mi wody! - krzyknęłam. – Jak to? Już? – usłyszałam przestraszony głos. Maciej nie był na to przygotowany tak samo, jak i ja. Do terminu porodu zostało jeszcze dobre 5 tygodni. Zresztą dwa dni temu ginekolog zapewniał mnie, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i nie mamy się spodziewać szybszego przyjścia na świat naszego synka. Z krótkiego zamyślenia wyrwał mnie głos Macieja wchodzącego nerwowo do pokoju: – Co robimy? Boli Cię coś? Masz regularne skurcze? – spytał. – Nie, spokojnie, nic mnie nie boli, ale musimy jechać natychmiast do szpitala – odpowiedziałam najspokojniej jak tylko potrafiłam. Chociaż w głębi duszy wcale nie byłam spokojna. Delikatnie rzecz ujmując, byłam lekko przerażona. Jednak, jako że nie byłam pierworódką, zdawałam sobie sprawę, że kiedy odchodzą wody, to już czas być pod opieką lekarzy. Nie dawała mi spokoju myśl, że kiedy 12 lat temu byłam w ciąży, objawy zbliżającego się porodu były zupełnie inne. Najpierw przyszły bóle, potem dopiero odeszły mi wody płodowe. Pamiętam, że poród Mateusza był strasznym przeżyciem, rodziłam go blisko 9 godzin i długo nie mogłam tego zapomnieć. Może właśnie dlatego tyle lat zwlekałam z decyzją o kolejnym dziecku? Nadszedł zresztą czas, aby Mateusz przestał być jedynakiem. Spakowanie torby zajęło nam jakieś 1,5 minuty. Kolejne 5 minut trwała droga do szpitala. Na szczęście mamy blisko, a dziś przy Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 10. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 10 Karolina Zwolenkiewicz pięknej, słonecznej sobocie nie ma korków. Raczej wszyscy gdzieś grillują. – Jesteśmy. Jak się czujesz? – spytał z troską przyszły tatuś zajeżdżając pod szpital. – Dobrze, nic mnie nie boli, mały kopie jak zwykle, więc może to fałszywy alarm, ale lepiej niech mnie zbadają – odpowiedziałam. Z trudem jednak wysiadłam się z samochodu. Nic mnie nie bolało, jednak byłam strasznie przestraszona. Witaj służbo zdrowia – pomyślałam, kiedy spojrzałam na otwierające się drzwi do szpitala miejskiego. W poczekalni pośpiesznie zerknęłam na tablicę z nazwiskami lekarzy mających dyżur. Pamiętałam, co powiedział mi mój ginekolog. Od początku chciałam mieć znieczulenie zewnątrzoponowe. Lekarz przygotował mnie psychicznie: jeśli dyżur będzie miał anestezjolog mężczyzna, śmiało mogę prosić o znieczulenie. Jeśli trafię na kobietę, to szkoda zachodu, kobiety w naszym mieście rzadko robią to dobrze. Odetchnęłam z ulgą. Anestezjolog facet – pomyślałam. Więc może jednak nie będzie bolało, tak jak wtedy, kiedy rodziłam Mateusza. Cóż, nie ma odwrotu. Odwagi dodawała mi myśl, że tym razem będzie przy mnie ukochany mężczyzna. Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 11. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 11 Karolina Zwolenkiewicz Kiedyś nie było takiej możliwości. Idziemy dalej i tu zaczynają się pierwsze „schody”. Strażnik gestem ręki sygnalizującym STOP poinformował nas, że izba przyjęć dla kobiet w ciąży jest zajęta. Trzeba czekać. Usiadłam i zaczęłam myśleć, czy niczego nie zapomnieliśmy w tym pośpiechu. Kaftaniki, śpioszki, pieluchy. – Eee, jakby czegoś zabrakło Maciej pojedzie do domu i przywiezie – uspokoiłam myśli. Maciej jak na odpowiedzialnego, przyszłego tatę przystało nie wytrzymał jednak czekania. Wstał i nie zważając na strażnika otworzył drzwi do położniczej izby przyjęć: – Przepraszam, mojej żonie odeszły wody płodowe. To 8 miesiąc, potrzebujemy pomocy – poinformował położną stanowczo, tak że cała poczekalnia wiedziała już o mnie wszystko. W tym samym momencie strażnik krzyknął do Macieja: – Musi pan przeparkować samochód, bo wezwę policję. Stoi pan na miejscu dla karetek. – Proszę pana, moja żona rodzi, muszę przy niej być – odpowiedział Maciej – Zanim urodzi, 100 razy zdąży pan przeparkować – zaśmiał się strażnik. – Co za służbista? – pomyślałam. Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 12. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 12 Karolina Zwolenkiewicz Nasze dziecko chce przyjść na świat, a tu gość czepia się takich drobiazgów. Ale cóż, to jego praca, ma rację, Maciej zdąży. Już dawno ustaliliśmy, że chcemy rodzić razem. Wiem, co to znaczy rodzić w osamotnieniu, pośród innych rodzących. Będzie mi raźniej, poza tym przyszły tatuś obiecał, że przetnie pępowinę. Z tych radosnych myśli wyrwał mnie głos położnej, która zaprosiła mnie do środka. – Proszę, niech pani wejdzie – powiedziała beznamiętnie, rutynowo. Do drzwi, z miejsca gdzie siedziałam miałam jakieś 4-5 metrów. Szłam powoli, bo nagle poczułam się gorzej. Robiło mi się słabo. Czułam, jak wody płodowe sączą mi po nogach. Wchodząc do sali spojrzałam na podłogę i omal nie zemdlałam. To nie były wody płodowe… to krew. Obejrzałam się za siebie, zerkając na krzesło, na którym siedziałam i zobaczyłam wielką plamę krwi. Byłam przerażona – nie mniej – jak zauważyłam od położnej i całej rzeszy ludzi będących w poczekalni. W tym czasie Maciej „walczył słownie” ze strażnikiem, który pozostawał nieugięty w kwestii prawidłowego parkowania przed szpitalem. Kiedy dotarłam do małego pokoiku, położna zostawiła mnie na chwilę samą, krzycząc, żebym szybko zdjęła spodnie i… gdzieś wybiegła. Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 13. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 13 Karolina Zwolenkiewicz W małym niezbyt przytulnym pomieszczeniu, za kotarą leżała kobieta w ciąży. Miała podłączone KTG: słyszałam bicie serca jej maleństwa. W miarę upływu czasu stawałam się jednak coraz bardziej niespokojna. Próbowałam zdjąć spodnie, ale na podłodze była już wielka kałuża krwi. Nigdy w życiu nie widziałam czegoś podobnego. Gdybym oglądała taki krwotok w jakimś filmie powiedziałabym, że reżyser przesadził. Leciało ze mnie jak z kranu, a ja, mimo iż nie odczuwałam żadnego bólu, byłam coraz słabsza. Nagle wróciła, a w zasadzie wbiegła położna. Przed sobą pchała stary, zardzewiały wózek inwalidzki – jak się za chwilę okazało przeznaczony dla mnie. – Czuje Pani ruchy dziecka? – zapytała przestraszona. – Oczywiście – odpowiedziałam. – Proszę siadać - wskazała na wózek. Usiadłam pokornie, bez butów, spodni i majtek, cała czerwona od krwi. Czułam się upokorzona, pozbawiona godności, od pasa w dół byłam przecież naga. – Czy tak wygląda „rodzenie po ludzku”? – przemknęło mi przez myśl. Położna nerwowo zaczęła rozglądać się wokół. Po chwili zamaszystym ruchem wyciągnęła z szafki białe prześcieradło, nakryła mnie niczym stół i szybko wypchnęła wózek na korytarz. Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 14. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 14 Karolina Zwolenkiewicz W poczekalni było mnóstwo ludzi, zerkali na mnie ukradkiem, jedni z niedowierzaniem kiwali głowami, inni szeptali między sobą. Wiem, gonił nas czas, a jednak można by w jakiś sposób odgrodzić izbę przyjęć od miejsca, gdzie przewija się mnóstwo ludzi. Aby zachować chociaż odrobinę intymności. Dokładnie naprzeciwko znajdowały się duże blaszane drzwi od windy. Nie była to winda dla osób z zewnątrz. Wnętrze dość duże, bardzo czyste, przystosowane do przewożenia leżących pacjentów. Jechałyśmy w górę kilka sekund, oddział porodowy znajduje się dokładnie nad izbą przyjęć. W czasie tej krótkiej podróży położna szybko zadawała pytania, jak turnieju telewizyjnym, gdzie każda sekunda zbliża do wygranej. – Który to miesiąc? – Ósmy – odpowiadałam równie szybko. – Kiedy termin porodu? – 23 października. – Kiedy była Pani ostatnio u ginekologa? – W czwartek, 8 września – odpowiedziałam jak automat. – Dwa dni temu? I nic u Pani nie wykrył? – spytała zdziwiona. – Nie, czułam się bardzo dobrze, aż do dzisiaj – odpowiedziałam zirytowana. – Ma Pani bóle? – Nie, nic mnie nie boli, jest mi tylko słabo – odpowiedziałam powoli, bo miałam wrażenie, że faktycznie robi mi się niedobrze. Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 15. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 15 Karolina Zwolenkiewicz Na szczęście był to już koniec podróży. Drzwi windy otworzyły się i szybko wjechałyśmy prosto na oddział. Słyszę krzyki, przed oczami przeplata mi się mnóstwo osób w białych kitlach. W oddali słychać dzwonek, jakby ktoś włączył sygnał alarmowy. Kątem oka dostrzegam w boksie dla rodzących parę: kobietę i obok mężczyznę trzymającego ją za rękę. Poród rodzinny – pomyślałam. – Gdzie jest Maciej? – przebiega mi przez myśl. – Ach, parkuje samochód – przypomniałam sobie. Wokół mnie krzątanina, wszystko jakby w przyspieszonym tempie. Ktoś do mnie krzyczy: – Proszę się tu położyć. Z trudem wstaję z wózka. Jestem słaba, coraz słabsza, ale kładę się na kozetce. Jakaś kobieta w białym fartuchu, przypuszczalnie położna, bez ostrzeżenia wkłada mi palce w narządy rodne. Zabolało. To pierwszy ból, jaki poczułam od … od początku ciąży. Ale robi to tak szybko, że nie mam nawet czasu zareagować. Zaczyna dopadać mnie paniczny strach po tym, co ta kobieta krzyknęła tuż po badaniu: – Czuję łożysko – usłyszał ją chyba cały oddział. W tym momencie kilka postaci wokół mnie zaczyna ruszać się jeszcze szybciej. Nie wstaję już z tej kozetki, każą mi leżeć. Jak się okazuje to rodzaj noszy na kółkach. Znowu gdzieś ze mną jadą, Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 16. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 16 Karolina Zwolenkiewicz biegną, coś krzyczą jeden przez drugiego. Wpatrzona w sufit, przerażona, osamotniona w tym tłumie specjalistów, jestem zupełnie zdezorientowana. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Nikt ze mną nie rozmawia. Wszystko dzieje się jakby w przyspieszonym tempie. Ta atmosfera zaczyna we mnie budzić lęk i przerażenie. Boję się. Boję się, że dzieje się coś bardzo złego. Jednocześnie czuję się coraz słabsza, jakbym traciła świadomość. – Gdzie jest Maciej? – myślę. – Gdyby tu był, nie pozwoliłby, żeby tak mnie traktowali. – Na pewno zaraz przyjdzie, tylko przeparkuje ten cholerny samochód – próbuję się sama uspokajać. Jedziemy kilka, może kilkanaście metrów. Nagle wjeżdżamy do zielonej sali. – Jak tu ładnie – pomyślałam – zielono. Zielony kolor powinien uspokajać, ale ja wcale nie jestem spokojna. Kilka kobiet zgrabnym ruchem przenosi mnie na – jak się później okazuje stół operacyjny. Zrobiły to bardzo zgrabnie – na trzy, dokładnie jak na filmach. Raz, dwa, trzy i jestem już na stole. Sala pełna ludzi i dziwnych urządzeń. W jednej ścianie wybite okno, przez które widać sąsiednią salę porodów. Próbuję podnieść głowę, ale ktoś stanowczym głosem mówi, żebym się nie ruszała. Położna przypina mi do brzucha słuchawkę od KTG. Słyszę serduszko naszego synka. Przez chwilę ten dźwięk przynosi mi ukojenie. Przez Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 17. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 17 Karolina Zwolenkiewicz chwilę, bo nagle dźwięk się urywa. Zdenerwowana rozglądam się wokół. Dziwne, kontakty znajdują się nie w ścianie, ale są podwieszone pod sufitem. Jakaś niezdarna pielęgniarka przechodząc obok zaczepiła o kabel i odłączyła KTG. Teraz już wiem, dlaczego ten kojący dźwięk tak nagle się urwał. Przez zwykłą niezdarność. Po lewej stronie widzę twarz mężczyzny. Kolejna osoba, która zaczyna ze mną zabawę w pytania i odpowiedzi: – Choruje pani na coś? – pyta spokojnie. – Nie – odpowiadam cicho. – Na serce – drąży dalej lekarz. – Nie – odpowiadam. – Na cukrzycę? – Nie – mówię. Nagle pojawia się kolejny lekarz. Jest tuż przy moim kroczu. Nie widzę jego twarzy, zasłania ją maska chirurgiczna. W dłoniach osłoniętych rękawiczkami trzyma potężne, chyba 30 cm szczypce zakończone wacikiem, którym smaruje mój brzuch. Wacik, jak zdążyłam zauważyć nasączony jest jakimś dziwnym żółtawym płynem. Znowu czuję strach. Wydaje mi się, że jestem tu już tak długo, a nadal nie wiem, co się dzieje. Kątem oka zerkam na okno wybite w ścianie, w nadziei, że zobaczę tam twarz Macieja. Niestety, nie widzę go tam. Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 18. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 18 Karolina Zwolenkiewicz Nie wiem dlaczego, ale odczuwam zaufanie do lekarza, który stoi po mojej lewej stronie. To pewnie anestezjolog. Może dlatego takie są moje odczucia, bo jest tuż obok mnie. Mogę zachować pewnego rodzaju intymność mówiąc do niego. Gdybym chciała powiedzieć coś do lekarza będącego przy moich narządach rodnych, musiałabym krzyknąć. A anestezjolog jest tuż obok mojego lewego ucha. Odwracam głowę w jego stronę i zadaję mu najgłupsze pytanie, jakie przychodzi mi do głowy: – Czy to mnie będzie bolało? – w moich oczach z pewnością zauważył strach. Jestem tu przecież sama – myślę sobie. – Nie - odpowiedział bardzo spokojnie anestezjolog wstrzykując mi jednocześnie zastrzyk w lewą rękę. – Zaraz Pani zaśnie i nic nie będzie Pani czuła. – Co on mówi? – zastanawiam się. Przecież nie chce mi się spać. I nagle, po kilku sekundach twarz lekarza staje się niewyraźna, jakby za mgłą. Głosy słyszę coraz słabiej, jakby z innego pokoju, z dalekiego korytarza. Aż w końcu zapada ciemność. Jestem w śnie narkotycznym. Urywa mi się film. Nic nie słyszę, nic nie widzę, nic nie czuję, moje mięśnie są całkowicie zwiotczałe. W tym samym czasie…. Maciej nerwowo wbiegł do poczekalni. Nie zważając na protesty strażnika z impetem otworzył drzwi, za którymi jak przypuszczał jest Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 19. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 19 Karolina Zwolenkiewicz jego żona. Otworzył je i zastygł w milczeniu. Krew napłynęła mu do głowy. Zrobiło mu się słabo. Nie spodziewał się, że ujrzy tak przerażający widok. W pomieszczeniu za kotarą leżała obca kobieta z podłączonym KTG. To nie była jednak Karolina. Tysiące myśli nie pozwalały mu uspokoić drżenia całego ciała. Jego uwagę przykuła wielka kałuża krwi na środku pokoju. Obok zakrwawione spodnie, w których przyjechała Karolina. Widok jak po morderstwie w filmie kryminalnym. Nie wiedział, co zrobić. W kałuży krwi stała jakby znajoma torba. Tak, to nasza torba – pomyślał. Torba z potrzebnymi rzeczami. Szybko wyciągnął z niej pieluszki tetrowe i bezmyślnie zaczął wycierać krew z podłogi. Ale nagle zamarł. Zaczął zastanawiać się, gdzie jest Karolina. Z osłupienia wyrwał go strażnik: – Tam nie wolno wchodzić. Pana żona jest już na górze – krzyknął. Nie słuchał tego, co mówi człowiek w czarnym mundurze. Wybiegł z pomieszczenia i nerwowo zaczął przyciskać guzik przywołujący windę. – To winda dla personelu. Musi Pan kupić obuwie ochronne i udać się na I piętro windą dla odwiedzających. Prosto korytarzem, potem w lewo…. – Jeśli mojej żonie się coś stanie…- przerwał mu stanowczo Maciej i głos mu się załamał. Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 20. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 20 Karolina Zwolenkiewicz W tym momencie głośno otworzyły się drzwi windy Nie zważając na dalsze protesty, Maciej wskoczył do niej pospiesznie, a ta głośno ruszyła w górę. Wydawało mu się, że jedzie całą wieczność. W windzie panowała cisza, a jednak słyszał bicie swojego serca. Nagle drzwi otworzyły się i jego oczom ukazał się widok ponurego oddziału porodowego. Pierwszą osobą, którą spotkał była kobieta, która przypuszczalnie przywiozła tu Karolinę. Tak mu się zdawało. To na pewno ta kobieta z dołu. – Gdzie jest moja żona? – krzyknął. – Proszę się uspokoić. Ma pan kartę ciąży? – spytała. – Tak, tak – nerwowo zaczął szukać jej w kieszeniach torby. Z nerwów nie mógł znaleźć, a przecież leżała na samym wierzchu. W końcu znalazł. – Jest – powiedział podając jej lekko zakrwawiona kartę. Nie czekając na dalszy rozwój zdarzeń kobieta wzięła dokument i biegiem udała się w głąb sali. – O co tu chodzi? – Mieliśmy mieć poród rodzinny? Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 21. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 21 Karolina Zwolenkiewicz Tego rodzaju pytania zaczęły nasuwać się Maciejowi. Sam nie potrafił na nie odpowiedzieć, więc wracały jak bumerang i dokonywały w jego głowie strasznego spustoszenia. Z oddali dostrzegł kobietę, która idzie w jego stronę. To ta sama kobieta, która przed chwilą wzięła od niego potrzebne dokumenty. – Proszę usiąść – powiedziała z oddali zanim do niego doszła. – Wypełnimy teraz dokumenty przyjęcia na oddział. – Rozumie pan, to wyjątkowa sytuacja, nie zdążyliśmy tego zrobić przed operacją – próbowała się wytłumaczyć. – Jakie dokumenty, jaka operacja, gdzie jest moja żona? Mieliśmy mieć poród rodzinny, co się stało? Maciej już nie mógł opanować zdenerwowania, które coraz bardziej przypominało rozpacz. – Proszę pana, pana żona jest na sali operacyjnej. Jest przeprowadzane cesarskie cięcie. Nie może pan tam wejść. Za kilkadziesiąt minut będzie po wszystkim. Wtedy zobaczy pan żonę i dziecko. – powiedziała. W jej głosie nie było żadnych emocji. Ani dobrych, ani złych. Po prostu powiedziała to jak automat. – Jak to za kilkadziesiąt minut? – Co ja mam robić przez ten czas? Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 22. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 22 Karolina Zwolenkiewicz – Niech ktoś mi udzieli jakichś informacji. – powiedział stanowczym głosem. – Przykro mi, ja nic nie wiem, lekarze są na sali operacyjnej. Jak skończą porozmawia pan z lekarzem. Wyszedł na korytarz. Nerwowo zastanawiał się, co ma robić. Wyciągnął komórkę z kieszeni i zadzwonił do pierwszej osoby, która przyszła mu na myśl. To kolega z czasów szkolnych. Lekarz. Może przyjedzie tu i wyjaśni mi, o co chodzi. – pomyślał. Rozmawiał z nim krótko, ale rzeczowo. Stanisław obiecał, że za parę minut będzie. Parę minut, parę minut – powtarzał sobie w myślach z przerażeniem. Dla niego w tej chwili 1 minuta to wieczność, a cóż dopiero parę minut. Potem zadzwonił do kolejnego przyjaciela – Marcina. Ten również obiecał, że za chwilę przyjedzie. Pojawili się prawie jednocześnie. Stanisław, jako lekarz, potrafił utrzymać zdenerwowanie na wodzy. Robił to przecież zawodowo. Nie mógł ulegać emocjom. Chłodno oceniał sytuację. W krótkim czasie udało mu się dowiedzieć, co się stało. – Karolina jest pod narkozą, miała krwotok, prawdopodobnie łożysko przodujące, jest w dobrych rękach. Kowalski to jeden z najlepszych chirurgów w środowisku ginekologicznym. Ale… musimy czekać – powiedział bardzo spokojnie. Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 23. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 23 Karolina Zwolenkiewicz Marcin natomiast pełnił rolę po prostu przyjaciela, który jest i to wystarczy. Jego obecność to rodzaj wsparcia duchowego. Niepotrzebne są słowa, wystarczy obecność, ręka położona na ramieniu. To wystarczy. Na razie. Co kilka chwil Stanisław udaje się w głąb oddziału, by wrócić z niezmienną od wielu minut informacją. – Musimy czekać. Operacja jeszcze trwa. W głowie Macieja… Jeszcze 30 minut temu myślałem, że stres osiągnął szczyt, ale to nieprawda. Najgorsze miało dopiero nadejść. Brak informacji zrobiło swoje, krzątanina tych wszystkich ludzi... Tysiące myśli przebiegają mi przez umysł, zaczyna pojawiać się strach... Przecież jeszcze kilka godzin temu było OK… przecież w czwartek lekarz zapewniał, że wszystko jest dobrze. Więc co się stało? – pytam sam siebie. Nagle wychodzą dwie kobiety. Idą korytarzem... Jedna ma w rękach małe zawiniątko. Długo dyskutują w odległości paru metrów, nie wiem o czym, nie słyszę. Kurczę się w sobie, czekam na cios, zaczynam domyślać się wszystkiego. Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 24. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 24 Karolina Zwolenkiewicz Jedna z nich odchodzi (ta, która ma zawiniątko w dłoniach). Druga zmierza w moja stronę mówiąc z oddali: – AKCJA REANIMACYJNA TRWAŁA 30 MINUT. PRZYKRO MI, ALE NIE UDAŁO SIĘ URATOWAĆ DZIECKA. – Jak to?- myślę sobie. – Czy to, co mówiła ta kobieta, to na pewno było do mnie? – Czy to znaczy, że mój syn nie żyje? – Dawid nie żyje? Ciemność, rozpacz, strach i wielki ból ogarnia mnie w jednej sekundzie. Nic do mnie nie dociera, to nie może się dziać naprawdę, tego nie ma, to jakiś zły sen. Zaraz się obudzę i zobaczę obok Karolinę, dotknę jej brzucha i poczuję jak Dawid mnie kopie. Mamy przecież jeszcze dużo czasu – do 23 października. To zły sen… Dłoń przyjaciela zaciska się na moim barku, pojawił się ginekolog. Mówi coś do mnie, jakby to był film w zwolnionym tempie filmie. Już wiem, że to nie jest sen. To się dzieje naprawdę. Każde słowo przygniata mnie do ziemi bardziej i bardziej. Słowa, które są jak gwoździe dla mojego świata, który rozsypuje się jak domek z kart. „Mogę stracić Karolinę, utraciła dużo krwi, 2 godziny pokażą, czy przeżyje. Trzeba czekać, modlić się i mieć nadzieję” – te słowa docierają do mnie po chwili. Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 25. W OTCHŁANI ŚMIERCI - darmowy fragment - Złote Myśli ● str. 25 Karolina Zwolenkiewicz Chcę o coś spytać, ale ginekolog już odszedł. Znowu brak informacji. Zaczynamy jej szukać z przyjacielem. Przy okazji on dzwoni do moich bliskich, ja nie jestem w stanie. Trzeba walczyć o życie Karoliny, resztę zostawić na później. Spotykamy znajomą pielęgniarkę, która mówi: „Trzyma ciśnienie, szanse na przeżycie wzrosły o 10 procent.” To pierwsza dobra informacja, jaką usłyszałem od godziny. Północ Chodzę do lekarza co 30 minut. Jest zimno. Na oddział przesyłam kartki dla Karoliny. Z lekarzem postanawiamy, że nie mogę do niej iść. Bo... Ona wtedy wszystko zrozumie... Wystarczy, że na mnie spojrzy, a wtedy.... może nam uciec tam, gdzie jest nasz syn Dawid, pogrążyć się w tunelu. Może nie przeżyć drugiego krwotoku, naprawdę jest za wcześnie. Jej stan musi być stabilny. Copyright by Złote Myśli & Karolina Zwolenkiewicz
  • 26. Dlaczego warto mieć pełną wersję? Jak radzić sobie po stracie dziecka i czego unikać, by nie ranić dodatkowo osieroconych rodziców? "Czy lepiej rozmawiać, czy lepiej przemilczeć tę tragedię? Na przestrzeni wielu miesięcy od straty dziecka doszłam do wniosku, że każda reakcja otoczenia, z którą się spotkałam, była zła, niewłaściwa. Dlatego postanowiłam pokazać Wam, drodzy Czytelnicy, drogę, którą powinniście iść, kiedy taka tragedia dotknie bezpośrednio Was lub kogoś z Waszego otoczenia." - pisze we wstępie Autorka. Czego dowiesz się z publikacji „W otchłani śmierci”? * Poznasz przejmującą, świetnie napisaną historię z życia autorki. * Dowiesz się, jak uniknąć najczęściej popełnianych w sytuacji śmierci dziecka błędów. * Książka dostarczy Ci informacji na temat miejsc, w których możesz uzyskać pomoc. * Poznasz standardowe reakcje otoczenia na tę sytuację. * Jeśli jesteś bliską osobą dla rodziców zmarłego dziecka, unikniesz dzięki temu ich dodatkowego ranienia swoim niestosownym zachowaniem. * Dowiesz się, czym dla osieroconych rodziców są Święta, Dzień Matki, Dzień Ojca, Dzień Dziecka, Dzień Dziecka Utraconego – 15 października. * Dowiesz się, jak uzyskać zasiłek macierzyński i pogrzebowy. Każda śmierć jest straszna, wyjątkowo nieodgadniona, nieprzewidywalna. Ale śmierć dziecka jest czymś najbardziej okrutnym. Zwłaszcza gdy umiera małe dziecko. Ten poradnik powstał po to, by choć trochę pomóc ludziom, którzy przeżyli tę tragedię. Pełną wersję książki zamówisz na stronie wydawnictwa Złote Myśli http://strata-dziecka.zlotemysli.pl Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)