SlideShare une entreprise Scribd logo
1  sur  8
Télécharger pour lire hors ligne
Kwantologia stosowana - kto ma rację?
Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie).
Część 2.6 - Rzeczywistość, czyli co?
Żyje sobie człowiek żyje na tym świecie iks lat z okładem - niby w
tym nic wielkiego, przecież każdy tak ma. Niby nic interesującego
go nie spotyka, co najwyżej żona wypuści się z pobliskim znajomym
dalszą okolicę zwiedzać, co najwyżej jaki wypadek człowiek zaliczy
i autko skasuje, albo go z pracy biurowej będą zwalniali za jakieś
tam nie wiadomo co. Słowem wszystko to pospolite i wszystkim znane
do znudzenia.
Ale czasem w tym byle jakim życiu codziennym tak się robi, jakoś w
duszy cielesnej tak się przestawi, że siądzie człowiek, w przestrzeń
czasowo się zapatrzy, a w nim myśl taka dziwna zacznie kołatać: co
to rzeczywistość? dlaczego to tak jest, jak jest? - czym jest świat
i co to wszystko znaczy?
Rozumie się, to tak nieoczekiwanie człowieka nachodzi - tak z rana,
a może wieczorem, to tak nurtuje jestestwo i domaga się wyjaśnień,
że nie sposób się oprzeć.
Więc rzuca wówczas pan Zdzisio robotę w biurze i w świat daleki się
wybiera, żeby tłumaczeń szukać. Kiedyś tam się był przeterminowanych
bajek naczytał, o mądralach ponoć w odmętach społecznych bytujących
wywiedział, dlatego teraz odszukać te stwory postanawia. Co by się
o rzeczywistość wypytać.
No i idzie, idzie przez ten światowy padół, ludzi zaczepia, o sens
pyta, o rzeczywistość zagaduje - pytania o co się tylko da zadaje.
Ale ludzkość, w tym żadnej sensacji nie ma, rozpowiadać o takowych
sprawach nie chce, pana Zdzisia zbywa burczeniem, czasami też psem
szczuje. A generalnie w wielkim poważaniu to posiada, co przecież
żadną niespodzianką nie jest.
Ale napotkał wreszcie bohater naszej opowiastki osobnika, który o
złożoności rzeczywistości z nim wymienić uwagi również zapragnął. I
tenże osobnik taką mu dłuższą gadkę w temacie zaprezentował:
"Pytasz się, co to rzeczywistość... Tak, pytanie, trzeba przyznać,
ciekawe, nie powiem. Ty sobie pewnie tam myślisz, że rzeczywistość
jakaś tam jest, że to wszystko wokół i w tobie to takie mocno i aż
fundamentalnie pewne i trwałe, prawda? No i, widzisz, ty się tak w
całości mylisz, tak zwana rzeczywistość nie istnieje, niczego takiego
nie ma. To wszystko złudzenie... Tak, złudzenie, nie dziw się. No,
nie w tym prostym a prostackim mniemaniu, że tego nie ma, że to na
umyśle się tylko człowiekowi dzieje, nie. To, widzisz, o to chodzi
- że tego tak nie ma, jak my sobie to przedstawiamy. Ty tam coś na
tym obrazku świata widzisz, ja swoje, ale to i tak dalekie od tego
rzeczywistego. Bo to złudzenie - to nasze spojrzenie to złudzenie.
I fakt, nie może być złudzenia w pustce, to oczywistość jest - musi
być coś, co takie złudzenie dla nas pokazuje, tylko ono inaczej się
w sobie układa, niż my to postrzegamy... Każdy rzeczywistość swoją
odmiennie ze sobą taszczy, pojmujesz?... Ty swoją, ja też. I nie ma
jednej i ostatniej tej rzeczywistej złudy, wszyscy popatrujący tę
rzeczywistość dla siebie samych mają, każde spojrzenie sobie równe
i jednako ważne. Rozumiesz? ... Siedzimy tu miło, browarka pijemy -
i jest dobrze. I to ta nasza rzeczywistość jest, wspólna. Tam sobie
idą ludzie w celu im wiadomym i też mają swoją, też ważną. I wydaje
się, że ona inna, oddzielna, samoistna - a nie. Ona, widzisz, także
wspólna, z naszą tutejszą połączona przez świat, całość wszystkiego.
My i oni, widzisz, w jednym siedzimy, jednako się zmieniamy, zawsze
sobie bliscy zasadą przekształceń. - A zarazem, zauważ, to inne już
w sobie zjawisko, ich rzeczywistość - i każdego - jest indywidualna,
jedna i jedyna, i to poprzez historię. I zawsze osobniczo doznana,
i zawsze odrębnie przeżywana. Nie ma podobnej i nie będzie. Nigdy.
Rozumiesz?... Ty idziesz, ludzi tak sobie zaczepiasz, o rzeczywistość
zagadujesz, i co, myślisz, że ci powiedzą? A co mają ci powiedzieć?
Niby przez wspólnotę świata tak ogólnie mogą ci powiedzieć o tym lub
owym, i ty to zrozumiesz. To część wspólna, która umożliwia jaki tam
dialog międzyosobniczy i jakie tam porozumienie - ale wszystko poza
tym już osobiste, konkretnym życiem naznaczone, jakoś podobne, ale
jednak inne... Dla ciebie jedna rzeczywistość, dla mnie moja - dla
ciebie jedno jest ważne, dla mnie drugie. Tak przykładowo mówiąc,
masz piątkę pożyczyć, pierwszego oddam... Nie masz."
Ruszył pan Zdzisio dalej i zaszedł w jedno miejsce. Innego poznał.
Przypowieści wysłuchał.
"Widzisz jest dom. Taki każdy. Fundamenty, dach, okna i drzwi. Nic
szczególnego. I co, pytasz, gdzie tu rzeczywistość? W tym, że to w
twojej obserwacji całość funkcjonalna i pełna konstrukcja. I ona w
twoim spojrzeniu inna być nie może. Zauważ, że to jest 'dom' już w
stanie skończonym, tu niczego nie brakuje. To ważne, bardzo ważne.
Dlaczego?... Wyjdź w swoim zastanawianiu się nad światem od tego,
że to proces, że się zaczął kiedyś tam, jest stan teraz, ale wszak
za chwilę, kosmiczną chwilę to się skończy. To już wiadomo, nauka
w dowolny sposób ten fakt potwierdziła. Można się spierać, kiedy w
tym zaczną robić się dziury, ale nie co do tego, że tak to będzie.
Tylko, zauważ, o tym fakcie wiadomo dlatego, że badamy, że uczymy
się oglądać to wszystko - i że wyciągamy wnioski... A teraz ustaw
to sobie tak od początku, naszego osobniczego początku i zarazem w
całości, jako społeczeństwa. Oto przychodzi na świat nowy człowiek
i się rozgląda, na przykład ty. To oczywiście nie jest żadna tam w
sobie pusta karta, to zapchane z poprzedniego etapu informacjami i
komórkami istnienie, ale wobec tego, co w świecie się znajduje, to
rzeczywiście jeszcze pustka, trzeba się wiele nauczyć. I co takie
widzi, co odbiera zmysłami?... Jakieś plamy, dźwięki, w których na
tym poziomie nawet rytm trudno znaleźć - słowem, pojedyncze fakty w
ich fizycznej postaci. Leży takie coś w kołysce, piszczy, żeby dać
sygnał o tym i tamtym, w sumie nic ciekawego to nie jest, zadatek
na przyszłość, który może, ale nie musi się w osobnika zamienić. I
to tak trwa, długo trwa... Po jakimś czasie wylezie z tej kołyski,
bo już pewne zasady świata się w nim wdrukują, rozpoznaje bliskie
sobie twarze i poznaje okolicę. Czyli raczkuje i podłogę smakuje,
później do okna z ciekawością zagląda, za drzwi, i tak dalej. A to
wszystko, zauważ, bo to istotne, w pełnym domu się dzieje, co by tym
domem nie było. Każde takie obserwowanie świata dlatego jest możliwe
w swojej złożoności, że wszystkie składowe elementy tego 'domu' już
w realności są, tu niczego nie brakuje, tu liczy się każda cegiełka.
To nie prowizorka, która dopiero się staje - zrozum to... Dlaczego
to takie istotne? Ponieważ, jak już staniesz na nogi i jak się tak
całościowo rozejrzysz, masz te wszystkie fakty dostępne, one tu są i
warunkują twoje spojrzenie. A przecież 'okna' oraz inne wtyczki do
świata, czyli twoje zmysły, to zaledwie niewielki, maleńki zakres z
całości, to szparki, przez które obserwujemy świat. I aż dziwne, że
w tym spojrzeniu nie ma dramatycznie wielkich błędów, że można kroki
w otoczeniu stawiać i zazwyczaj w ścianę się nie trafia. Że to długo
trzeba poznawać i uczyć się? Oczywistość... A później jeszcze dalej
idziesz, z domu wychodzisz, rozglądasz się, poznajesz wszystko, co
można poznać. Ale czy to wszystko? Zadaj sobie takie pytanie, to w
twojej sprawie również istotny element... Przecież 'domu', w którym
się pojawiłeś - jego w powstawaniu nie widziałeś, bo to niemożliwe.
I jego końca też nie zobaczysz, to też niemożliwość. Jednak wiesz,
że się budował, i chcesz to poznać. Jak to zrobisz? Możesz użyć do
tego przyrządów, zbadać wszystko od fundamentów po czubek dachu - i
co, już wszystko poznałeś? Możesz pytać poprzedników, szukać czegoś
w archiwach, badać szczątki historyczne, które zaświadczają okresy
budowania - i co, uważasz, że to już wszystko?... Otóż nie, to tylko
na jedno spojrzenie z tego wszystkiego... Zauważ, że twoja osobista
historia się zaczęła iks z okładem temu, i dla ciebie to jest już
wszystko. Jednak przed tobą byli inni i po tobie będą kolejni - na
historię domu też tak można spojrzeć... Ty na dziś postrzegasz 'dom'
w jego skończonej formie i to jest dla ciebie dostępne, tylko że to
dalece nie wszystko, rzeczywistość świata jest dalece inna od tego
obserwowanego - jest znacząco większa... Ty powiesz, że to takie tam
gadanie, że co w tym dziwnego. Jednak ty sobie podstaw pod nazwanie
'dom' słowo 'wszechświat', tak na sprawę spójrz. Nasza pozycja tak
właśnie się prezentuje, zauważ. - Jako konstrukcja pojawiamy się nie
w dowolnym momencie, ale w ściśle określonym i policzalnym, i jest
to jedyny taki moment w dziejach tego świata. I to nie jest żadnym
tam jakimś przypadkiem - gdybym mógł, to bym ci to do głowy wbił na
wszelkie sposoby, i jeszcze przyklepał. To nie żadne tam dziwactwa i
odchylenia od normy, o czymś takim zapomnij na wieki wieków, bowiem
w sprawie - w chwili naszego zaistnienia głęboki fizyczny sens się
kryje, rozumiesz?... Nie wcześniej, nie później, tylko w środku, to
jest nasz moment. Tylko w chwili, kiedy wszystkie elementy można w
okolicy zaobserwować i zużytkować - kiedy są dostępne składniki do
produkcji takiej gadatliwej poczwary, rozumiesz? Czy w zakątku się
jakim tak podzieje, że taka poskręcana kodem bytowość się pojawi i
że sobie o tym pogadamy - cóż, widzisz, to jest pewne tak na kilka
szans na wszechświat. Ale to, zauważ, jedynie szansa. Może z tego
coś wyrośnie, a może tylko zadatkiem się okaże... Naszym zadaniem,
każdego z nas i wszystkich razem, jest tak spojrzeć na ten tutejszy
dom-wszechświat, żeby wyjść w zastanawianiu się od takiego, co pod
ręką i najbardziej widoczne, i jedynie zresztą dostępne - ale żeby
tak z tego środka, i zawsze od wewnątrz, żeby w spojrzeniu już nie
ograniczać się do tego, co widać i co jest. Bo to, po prawdzie, i
obejrzane, i obmacane, i posmakowane - nawet zrozumiane. Chodzi o
to, żeby opierając się na istniejącym, tu i teraz istniejącym, jak
na materialnej opoce się opierając - żeby ujrzeć wszystko. Nawet i
to, czego już nie ma lub jeszcze nie ma. I to jest możliwe... Można
dobudować, odtworzyć i wytworzyć w umyśle fakty, które były przed
naszym zaistnieniem i które będą po nas, można stworzyć obraz tego
całego więzienia. Acz zawsze, zawsze jest się uczestnikiem życia w
jednej tylko celi... Wyjdziesz w takiej analizie z chwili aktualnej
i miejsca tutejszego, a dojdziesz do zawsze i wszędzie... I to już
będzie ta twoja ostateczna rzeczywistość."
Pan Zdzisio znów ruszył przed siebie, wędrówkę ludową poprowadził.
Trzeci się napatoczył.
"Mówili ci już o złudzeniach? Mówili, to dobrze. A wspominali, co
za tym stoi? Nie wspominali. To dobrze. To ja ci powiem... Zjawisz
ty się na świecie, tak, i rozglądasz się, tak - i co? Ten świat się
okazuje twardy, tak? Właśnie, cholera boli, jak się uderzysz o coś
i guz rośnie - stąpasz po tym, bo twarde, a ściana atakuje, jak ją
w pospiechu chcesz przejść, prawda? I pytanie, czy to świat jest w
sobie taki twardy, czy co? Zadajesz sobie takie pytanie, co? Tylko
że po jakimś czasie w szkole cię uczą, bo tak poprzednie pokolenia
to wydumały, a nawet potwierdziły eksperymentalnie, że to inaczej
idzie - że to złudzenie. Uczyli, co? Dobrze. Pokazywali na lekcjach
i filmach, że owa twardość tak zaprawdę nie istnieje, że to zmiana
w tempie zachodząca - że na dnie świata wszystko się zmienia, jedno
w drugie przechodzi, że nic pewnego i nieoznaczona statystyka. Tak
to prezentują, tak?... I z czego to się bierze, jak myślisz?... W
tym niedostępnym fizycznie i przyrządowo zakresie świata, choć on
tu wszędzie obecny, nie ma niczego innego jak cegiełki, takie tam
jedynki czegoś, mniejsza o nazwę. Jak ci wygodnie to sobie atomem
to nazywaj, czyli niepodzielnym - kwantem, czy inaczej. I takie coś
się przemieszcza, nie ma w tym ruchu zatrzymania. Jest nacisk, a w
efekcie dowolna i lokalna konstrukcja z tych elementów może sobie
zaistnieć, ale to zawsze na chwilę - nacisk ustanie i byt zanika w
tle owych jednorodnych jedynek. Na tym poziomie, a w konsekwencji
na wszystkich możliwych do wyróżnienia, nie ma stabilizacji. I nie
ma niczego, co byłoby elementarne. Nie ma. Fizyk coś tam bada, ale
to zawsze złożenie, najmniejsze z najmniejszych, ale dla fizyka. W
poniższym zakresie jeszcze dużo kolejnych faktów musi się zejść w
jednostkę, żeby to fizyk mógł zbadać. Tylko z tego wynika, że tych
niższych cegiełek żadnym sposobem się nie pozna, to już logiczny i
filozoficzny namysł może dojść. Rozumiesz?... I teraz taka jedynka
się w tej zbiorowości przemieszcza, buduje skomplikowane fakty. A to
skutkuje. Bowiem, jeżeli fizyk ustala, że jest graniczna prędkość w
świecie, to przecież nie oznacza, że to się wzięło tak sobie i że
nie wiedzieć dlaczego taka wartość. Nic podobnego. To tylko oznacza,
że wzmiankowana prędkość 'c' jest graniczną zmianą, jaka musi zajść,
żeby coś fizycznie obserwowalnego się pojawiło. Niżej prędkości są
dużo większe, jednak dziś w obserwacji tu jest próg. Tylko że to ma
swoje istotne konsekwencje. Takie, że twoje postrzeganie jest zawsze
spóźnione, nigdy aktualne, a w szerszym ujęciu złudne w stosunku do
logicznie i maksymalnie pojętej rzeczywistości. Tej rzeczywistości
nie ma inaczej jak na jedno tyknięcie, na jedno przemieszczenie się
jednostek tworzących to wszystko... To wszystko wokół można sobie z
wygody i dla uproszczenia nazywać rzeczywistością, coś wyróżniać w
takim zakresie, coś uznawać za jedynkę lub zbiór - tylko że to zawsze
uproszczenie, nieostre postrzeganie oraz zsumowanie elementów. Ale
niech tam to sobie będzie w nazwaniu rzeczywistością, etykietka nie
ma znaczenia... Czyli, rozumiesz, widać w dowolnej obserwacji daleki
od tej głębokiej realności konkret. Złożenie, to po pierwsze, a po
drugie spóźnione wobec momentu zachodzenia uśrednienie i zbrylenie
energetycznych jednostek w fakt - w to, co uznajemy za fakt. I stąd,
i dlatego to jest złudzenie... To nie jest złudzenie w pospolitym i
banalnym ujęciu, że tego nie ma, ponieważ jest to jak najbardziej
stan fizyczny - nawet w formie nieobserwowalnej to jest fakt, zawsze
fizyka - tylko że tego nie ma w takiej formule i postaci, jak to się
tobie przedstawia. A po kolejne, ja tu ci tylko o takim wspominam,
twoja obserwacja to nie jest punkt i fakt jednostkowy, ale szeroko
i daleko w czasie oraz w przestrzeni rozciągnięty akt rejestracji -
dlatego wiedzy o detalach szukaj u kogo innego... Tak, na każde twoje
jednostkowe i 'plamiaste', a więc płaskie oglądanie świata - takie
fundamentalnie podstawowe, do którego jesteś zmysłami przymuszony -
na to składa się mnogość zdarzeń. To w tej rzeczywistości zawsze i
tylko zbiór faktów. I to szalenie rozbudowany. Dla ciebie jednostka
i ostro wyznaczony w środowisku fakt, ale w ujęciu głębokim mnogość
zjawisk. Czyli złudzenie... Ale ty powiesz na powyższe, że jest ta
twardość, że opór, że wszystko zatrzymuje, że świat to namacalnie i
boleśnie doznawane ograniczenia, i skąd to się bierze - tak powiesz,
co?... I ważne pytanie, nie byle jakie. To się z tej zmiany bierze,
z szybkiej zmiany. Ty jesteś solidnie rozbudowany w każdą stronę i
się składasz z nieprzeliczonej liczby takich jedynek w ruchu, czyli
zajmujesz kawałek świata i jego rzeczywistości. Więc w każdym swym
kroku, a nawet i leżąc, opierasz się, trafiasz swoimi elementami na
te niżej leżące. Ty się zmieniasz i przekształcasz w pędzie, ale i
każdy element twojego istnienia, rozumiesz? A co więcej, co ważne,
ty, jako uśrednienie wielu, nieprzeliczalnej liczby zdarzeń niskich,
jako skutek i zsumowanie tych zdarzeń, nie widzisz, nie doznajesz w
żaden sposób tej podprogowej wobec twojego postrzegania zmiany - bo
to niemożliwe. Ta prędkość tworzy ciebie i twoje widzenie, ale jest
nie do uchwycenia - nigdy tego nie poznasz. Tak się kręci szybko i
szybciej, a dla ciebie to stałość w postaci 'atomu' czy istnienia w
jakiejś formie - tam drga i przekształca się po wielekroć, jednak w
doznaniach rejestrujesz grunt pod nogami, rozumiesz?... Dlatego też
zawsze trafiasz na opór tych 'atomów', tych zbiegniętych na moment
w coś 'twardego' faktów - tam się kotłuje, pędzi, wiruje, a ty się
cieleśnie leniwie przeciągasz i otoczenie podziwiasz; choć to zmiana
- to dlatego w doznawaniu stałość, dlatego pokazuje się dla ciebie
jako niezmienność... Ale, zauważ i przemyśl to, faktu zmiany świata,
tej jego maksymalnie szybkiej zmiany, tego musisz dochodzić długo i
z mozołem - żeby ustalić, że wszystko się zmienia, musisz porzucić
tak naturalny i stabilnie codzienny ogląd, a to łatwe nie jest. Tak,
rzeczywistość świata to zmiana, i to ogromnie szybka, ale przez to
w odbiorze dla ciebie materialnie pewne... Coś niebywale szybko się
zmieniającego, to ma dla ciebie postać trwałości, jest ciałem oraz
fizyką. I przez to złudzeniem... Jedno ci jeszcze na koniec powiem,
i ty to sobie zapamiętaj: że to złudzenie, to już wiesz, ale ważne
w tym to, że to zawsze Fizyka, z dużej litery. Bo musi być coś, co
te złudzenia tworzy i przenosi, nie ma przecież złudzeń w nicości,
bez elementu przenoszącego. Zera, pustki niczym nie zapiszesz, ale
kwant czegoś może złudzenie budować. Tak. - Dlatego nie wierz ty w
takie różne dziwaczne oraz logicznie pokręcone, które głoszą wszem
i wobec mało z rzeczywistością styczni osobnicy, to jest złudzenie
na temat złudzenia. Prawda, rzeczywistość zawiera w sobie złudzenie,
ale nie takie. To fizyczne i realne złudzenie. I nigdy inne."
Czwartego pan Zdzisio trafił przypadkiem - trochę był dziwny. Ale
temat pociągnął językowo ostro.
"Nałożyli w głowę, co? - Pytasz o złożenia oraz abstrakcje świata,
tak? - Mam ci opowiedzieć, jak to wygląda, ha? - A jak moja wiedza
niewielka, to co? - Dalej się pytasz, tak? - Postawisz? - Może być.
- Ja się uczyłem - przeczytałem - i różne wiem. - A co. - Ty się po
wszystkiemu rozglądasz, co? - I co widzisz? - Tu coś, tam coś, tam
inne coś, i co? - Czy to 'coś' to takie, jak widzisz, co? - Sam to
już wiesz, że nie, że to złudzenie, prawda? - No, prawda. - Nic tu
elementarnego, prostego, same zbiorowe istnienie tego i tamtego. -
I co? - A dla ciebie to trwały kawałek - materia, powiesz, co? - A
to złożenie obserwacyjne, wiele obrazków w jeden złożony, prawda? -
Tu sobie jedynka czegoś jest, tyknie kwantowo - i ona już tu jest,
ale dla ciebie to nie do zobaczenia, prawda? - Dla ciebie przeskok
z miejsca do miejsca, widzisz, to tylko jedynka widzenia, tak? - A
nawet, po prawdzie, taka jedynka czegoś to sobie tyknie ileś razy -
przesunie się mnóstwo razy - ogromnie wiele razy - a ty widzisz tu
dopiero swoje atomowe coś, rozumiesz? - Na dnie świata tyka - tyk i
tyk - pędzi i pędzi - a dla ciebie dopiero jedynka się pokazuje, i
ty to mierzysz, rozumiesz? - Z czego to się bierze? - Z twojej tej
cielesnej budowy - widzisz?... Tak, widzisz, ale co ty widzisz? - I
jak widzisz?... No to spójrz, jest stół - jest? - I sobie te kwanty
buzują - prawda?... Padnie foton jeden i drugi - padnie - odbije od
powierzchni - i trafi w zmysł - prawda? - Prawda. - Tylko że jeden
nigdy nie wystarczy - jedynki to ty nie zobaczysz, rozumiesz? - To
musi być strumień takich kwantowych jedynek, raz za razem, wiesz? -
Tam gdzieś głęboko zawsze jest stan chwilowy, takie 'teraz' świata,
tam sobie przeskakuje kwantowo, rozumiesz? - Więc jak ten umysł może
sobie z tym poradzić, no, jak? - Zbiera, sumuje, punkt po punkcie w
swoich zakamarkach magazynuje, pojmujesz? - Niczego więcej nie ma,
tylko ten chwilowy tik-tak, a mózgowie to zestawia w coś, w co? - A
to już mało ważne. - Taki atom choćby, czy elektron, czy rozum, czy
dowolne, kapujesz? - Tyka, ale że długo tak tyka, to zbierze się w
oglądaniu - i na skutek naszego powolnego oglądania - w konstrukcję
jakąś, co, widzisz? - Zgoda, takie tam 'teraz' świata różnie sobie
można opisywać, wiesz? - Raz to będzie najmniejsze z najmiększych,
raz największe z największe, jednak to zawsze jest chwila teraz, i
nic innego, rozumiesz? - I zawsze, zawsze będzie się to dla ciebie
pokazywało jako złożone, nigdy jedynkowe, rozumiesz? - Stąd-dlatego
to tylko w tobie ten obraz czegoś się składa i tylko jednostkowo się
składa - nic więcej nie ma - tej naszej rzeczywistości, tak zwanej
rzeczywistości, tego musisz w sobie szukać, rozumiesz? - To ty ją w
każdym spojrzeniu tworzysz, składasz sobie, sumujesz z elementów -
choć o tym nic nie wiesz, bo to twoja podprogowość obserwacyjna,
to twoje postrzeganie - co, łapiesz sens tego zbierania? - Wszystko,
co widzisz, a nawet i to, czym jesteś, to zbiór oraz złożenie - to
abstrakcja, rozumiesz? - Ciało to abstrakcja, świat to abstrakcja,
pojęcia - to abstrakcje; całe czy detaliczne ujęcie czegokolwiek -
to abstrakcja; chwytasz sens?... Tu wokół niczego elementarnego czy
stałego - wszystko po horyzont to abstrakcja... Rozumiesz?"
Od piątego pan Zdzisio niczego się nie dowiedział. Ponieważ piaty
wymownie spojrzał na pana Zdzisia, popukał się w jakimś celu kilka
razy w czoło - i odszedł w milczeniu swoją drogą.
Za to szósty okazał się osobnikiem bardziej rozmownym, choć wyrażał
się może nazbyt górnolotnie.
"Stwórcą jesteś, kolego, stwórcą tego świata. To ty tworzysz swoją
rzeczywistość, i to w każdym rozumieniu... Zewnętrznie ją tworzysz,
w każdym czynie, który odciska się w otoczeniu, ale i wewnętrznie,
składając na obraz i podobieństw tegoż świata swoje abstrakcje. I
to one, te konstrukcje na fizycznym nośniku, którymi znakujesz to,
co widzisz, co dociera do ciebie dowolnym zmysłem - i te abstrakcje
są w twoim świecie wszystkim. I niczego więcej nie ma. Każdy z nas,
kolego, tworzy sobie świat - jest stwórcą tego świata. Jeden lepiej
to robi, inny nieco gorzej, ale nie ma takiego, który by to robił
zupełnie źle. Wiesz, dlaczego?... Ponieważ błędna, zła hipoteza jest
z rzeczywistości świata wykasowywana, jako niepasująca do niego. W
swoim działaniu coś spieprzysz, w efekcie ściana cię zaatakuje, bo
zachowasz się nieodpowiednio do okoliczności i zachcesz przejść nie
tam, gdzie można. Ale jak zbudujesz w sobie abstrakcję, która jest
zgodna z aktualnym stanem wszechświatowej zmiany, to wygrałeś - to
możesz przejść dalej, zrobić kolejny krok. Tylko ten jeden kolejny.
Bo na kolejny znów trzeba zapracować, znów się natworzyć - odczytać
poprawnie stan środowiska z tych wątłych, jakże niepewnych danych,
które ci zmysły podrzucają w każdym tyknięciu. Jeżeli wtyczki źle
pracują, jak czegoś nie dojrzysz, sam rozumiesz, kolego, trafi cię
uliczny ruch albo nisko przelatujący obiekt, albo dowolne co. - Ta
realność w tobie się znajduje, kolego, i nie ma innej. Twoja, moja,
każdego jest tyle samo warta - istniejesz, to znaczy, że sprawdzasz
się w roli eksperymentatora, że wyciągasz poprawne wnioski. A jak
błądzisz i się obijasz o kanty świata - cóż, kolego, daleko już nie
zajdziesz. I dobrze, żebyś o tym wiedział... Widzisz, to prawda, że
świat nas stworzył - jednak prawdą jest również, że to my tworzymy
świat. Wszak świata nie ma poza chwilą, poza stanem 'teraz', to już
wiesz. Ale jak ten stan aktualnie wygląda, jak przebiega na każdym
poziomie świata, o tym możesz powiedzieć ty, ja, każdy z obecnych i
obserwujących zmianę - każdy ją doznający. Świat nas stworzył, ale
ty my stwarzamy świat każdym aktem obserwacji, stwórcą świata jest
każdy - rozumiesz? Bo nie ma niczego więcej poza tymi abstrakcjami,
które nas zapełniają, które tworzymy pod naciskiem świata. To tylko
płynie z kiedyś do kiedyś, a my to w naszym spojrzeniu zbieramy. I
wyznaczamy arbitralnie, że w takim a takim miejscu zaczyna się lub
kończy jakiś fakt, ponieważ tylko tyle możemy zarejestrować. A tła
- najważniejszego elementu procesu - w obserwacji nie sięgamy. Dla
nas tło wydaje się nieistotne, zbędne, dopełnia widzenie, ale jest
pomijane. A to zasadniczy błąd... Przecież na końcu, kiedy badaniem
sięgnie się jednostek tworzących, i tak trzeba powiedzieć i z tego
sobie zdać sprawę, że to wyróżnianie jest w nas - że realnie i tak
czegoś takiego nie ma. Że badane to złudzenie. Powiemy 'atom', czy
powiemy 'elektron', czy podobnie, niby oczywistość - a przecież to
tylko chwilowe ujęcie czegoś, co ani takie jest, ani w ogóle jest.
Na końcu musimy stwierdzić, że jest chwilowe - i że ponownie w tle
za moment zniknie. - Na końcu, kolego, musimy powiedzieć, że w takim
obrazie najważniejsze jest nasze działanie, a nie sam obraz - że to
my ten obraz tworzymy i stwarzamy - a nie, że świat taki jest. Tam
się przemieszcza z miejsca na miejsce, a dla nas to ciało lub inne
wydarzenie - tam się kwantowo dzieje, a dla nas kwant ma postać już
planety czy wszechświata, rozumiesz, kolego? Każde nasze działanie
w świecie, to dzielenie jednolitego procesu na kawałki - żeby go w
tej zmienności zrozumieć. To pochodna naszych lokalnych możliwości
i rozumienia procesu. Tylko że na końcu tego dzielenia i sumowania
- na końcu musimy powiedzieć, że to było oczywiście potrzebne, tego
inaczej nie sposób zrozumieć, że trzeba było sobie to jakoś ująć w
jedynki kwantowe, żeby opisać i policzyć w narzuconym zewnętrznie
na zmianę rytmie - ale realnie jest tylko ta zmiana. Niczego ponad
zmianę nie ma. Rytm tej zmiany jest przecież dla nas, reguła jest
dla nas, świat i zmiana nic o tym nie wie, zachodzi. I dobrze, to
jest nasze wszystko, którego dochodzimy na samym końcu. Ale żeby o
tym się dowiedzieć, musimy przejść te wszystkie wyróżnienia, je w
zmianie poznać - i całościową już zmianę zdefiniować. Zadanie nie
takie znów trudne, kolego, rzeczywistość nie jest skomplikowana. W
oglądzie wstępnym to wygląda na pogmatwane, ale ostatecznie staje
się jasne i przejrzyste - i zrozumiałe. Świat jest tak prosty, że
już prostszy być nie może. A co więcej, co pewnie cię zaskoczy, o
tym przekonuje się każdy osobnik i każde pokolenie. Prawdę, regułę
świata posiadali i posiadają wszyscy. A że czasem było to wyrażane
dziwacznymi abstrakcjami? To już dziś, kolego, nie ma znaczenia -
jesteś, jesteśmy, i to się liczy... Tak, twoja rzeczywistość zawiera
się w twoich abstrakcjach. I nie ma, nie ma innej rzeczywistości."
Pan Zdzisio zadumał się. Ale nie wiadomo, jakie wyciągnął wnioski
z tej swojej wędrówki.
Żyje sobie człowiek żyje na tym świecie iks lat z okładem, napotka
tego lub innego, pogada, czasami doświadczy czegoś ważnego, ale czy
to zmieni jego pogląd na wszystko? Czy z kilku pogaduszek wiedza o
świecie może się w osobniku zmienić?... Wykluczone do końca to nie
jest, ale i pewności żadnej mieć nie sposób.
Wypada więc mieć nadzieję, że i pan Zdzisio skorzystał i że stwórcą
swojej rzeczywistości się poczuł.
Ale kto go tam wie...
cdn.
Janusz Łozowski

Contenu connexe

Tendances

Kwantologia 6.1 złudny wszechświat.
Kwantologia 6.1   złudny wszechświat.Kwantologia 6.1   złudny wszechświat.
Kwantologia 6.1 złudny wszechświat.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6
SUPLEMENT
 
Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6
kwantologia2
 
Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6
Łozowski Janusz
 
Jednostka czy zbiór.
Jednostka czy zbiór.Jednostka czy zbiór.
Jednostka czy zbiór.
kwantologia2
 
Kwantologia 5.3 jednostka czy zbiór.
Kwantologia 5.3   jednostka czy zbiór.Kwantologia 5.3   jednostka czy zbiór.
Kwantologia 5.3 jednostka czy zbiór.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 8.5 umysłowa reguła.
Kwantologia 8.5   umysłowa reguła.Kwantologia 8.5   umysłowa reguła.
Kwantologia 8.5 umysłowa reguła.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 2.8 wielki wybuch zmodernizowany.
Kwantologia 2.8   wielki wybuch zmodernizowany.Kwantologia 2.8   wielki wybuch zmodernizowany.
Kwantologia 2.8 wielki wybuch zmodernizowany.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 7.1 obserwator przyrządowy.
Kwantologia 7.1   obserwator przyrządowy.Kwantologia 7.1   obserwator przyrządowy.
Kwantologia 7.1 obserwator przyrządowy.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 3.8 usługa wibracyjna.
Kwantologia 3.8   usługa wibracyjna.Kwantologia 3.8   usługa wibracyjna.
Kwantologia 3.8 usługa wibracyjna.
Łozowski Janusz
 
NIC, fundament.
NIC, fundament.NIC, fundament.
NIC, fundament.
kwantologia2
 
Kwantologia 4.9 nic, fundament.
Kwantologia 4.9   nic, fundament.Kwantologia 4.9   nic, fundament.
Kwantologia 4.9 nic, fundament.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 7.8 ziemia, planeta szczególna.
Kwantologia 7.8   ziemia, planeta szczególna.Kwantologia 7.8   ziemia, planeta szczególna.
Kwantologia 7.8 ziemia, planeta szczególna.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 7.3 kredowe koło pojęć.
Kwantologia 7.3   kredowe koło pojęć.Kwantologia 7.3   kredowe koło pojęć.
Kwantologia 7.3 kredowe koło pojęć.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8
kwantologia2
 
Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8
Łozowski Janusz
 
Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8
SUPLEMENT
 
Kwantologia 7.6 szósty zmysł.
Kwantologia 7.6   szósty zmysł.Kwantologia 7.6   szósty zmysł.
Kwantologia 7.6 szósty zmysł.
Łozowski Janusz
 

Tendances (18)

Kwantologia 6.1 złudny wszechświat.
Kwantologia 6.1   złudny wszechświat.Kwantologia 6.1   złudny wszechświat.
Kwantologia 6.1 złudny wszechświat.
 
Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6
 
Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6
 
Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6Kwantologia stosowana 6
Kwantologia stosowana 6
 
Jednostka czy zbiór.
Jednostka czy zbiór.Jednostka czy zbiór.
Jednostka czy zbiór.
 
Kwantologia 5.3 jednostka czy zbiór.
Kwantologia 5.3   jednostka czy zbiór.Kwantologia 5.3   jednostka czy zbiór.
Kwantologia 5.3 jednostka czy zbiór.
 
Kwantologia 8.5 umysłowa reguła.
Kwantologia 8.5   umysłowa reguła.Kwantologia 8.5   umysłowa reguła.
Kwantologia 8.5 umysłowa reguła.
 
Kwantologia 2.8 wielki wybuch zmodernizowany.
Kwantologia 2.8   wielki wybuch zmodernizowany.Kwantologia 2.8   wielki wybuch zmodernizowany.
Kwantologia 2.8 wielki wybuch zmodernizowany.
 
Kwantologia 7.1 obserwator przyrządowy.
Kwantologia 7.1   obserwator przyrządowy.Kwantologia 7.1   obserwator przyrządowy.
Kwantologia 7.1 obserwator przyrządowy.
 
Kwantologia 3.8 usługa wibracyjna.
Kwantologia 3.8   usługa wibracyjna.Kwantologia 3.8   usługa wibracyjna.
Kwantologia 3.8 usługa wibracyjna.
 
NIC, fundament.
NIC, fundament.NIC, fundament.
NIC, fundament.
 
Kwantologia 4.9 nic, fundament.
Kwantologia 4.9   nic, fundament.Kwantologia 4.9   nic, fundament.
Kwantologia 4.9 nic, fundament.
 
Kwantologia 7.8 ziemia, planeta szczególna.
Kwantologia 7.8   ziemia, planeta szczególna.Kwantologia 7.8   ziemia, planeta szczególna.
Kwantologia 7.8 ziemia, planeta szczególna.
 
Kwantologia 7.3 kredowe koło pojęć.
Kwantologia 7.3   kredowe koło pojęć.Kwantologia 7.3   kredowe koło pojęć.
Kwantologia 7.3 kredowe koło pojęć.
 
Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8
 
Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8
 
Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8Kwantologia stosowana 8
Kwantologia stosowana 8
 
Kwantologia 7.6 szósty zmysł.
Kwantologia 7.6   szósty zmysł.Kwantologia 7.6   szósty zmysł.
Kwantologia 7.6 szósty zmysł.
 

Similaire à Kwantologia 2.6 rzeczywistość, czyli co.

Złudny wszechświat.
Złudny wszechświat.Złudny wszechświat.
Złudny wszechświat.
kwantologia2
 
Kwantologia 6.8 zmysłowy dodatek.
Kwantologia 6.8   zmysłowy dodatek.Kwantologia 6.8   zmysłowy dodatek.
Kwantologia 6.8 zmysłowy dodatek.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9
kwantologia2
 
Wielki wybuch zmodernizowany.
Wielki wybuch zmodernizowany.Wielki wybuch zmodernizowany.
Wielki wybuch zmodernizowany.
kwantologia2
 
Dusza-i-ciało.
Dusza-i-ciało.Dusza-i-ciało.
Dusza-i-ciało.
kwantologia2
 
Kwantologia 7.2 dusza-i-ciało.
Kwantologia 7.2   dusza-i-ciało.Kwantologia 7.2   dusza-i-ciało.
Kwantologia 7.2 dusza-i-ciało.
Łozowski Janusz
 
Udźwig planetarny.
Udźwig planetarny.Udźwig planetarny.
Udźwig planetarny.
kwantologia2
 
Kwantologia 7.7 udźwig planetarny.
Kwantologia 7.7   udźwig planetarny.Kwantologia 7.7   udźwig planetarny.
Kwantologia 7.7 udźwig planetarny.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 7.9 meta-fizyka.
Kwantologia 7.9   meta-fizyka.Kwantologia 7.9   meta-fizyka.
Kwantologia 7.9 meta-fizyka.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 8.2 wędrówki dusz.
Kwantologia 8.2   wędrówki dusz.Kwantologia 8.2   wędrówki dusz.
Kwantologia 8.2 wędrówki dusz.
Łozowski Janusz
 
Ufoludki.
Ufoludki.Ufoludki.
Ufoludki.
kwantologia2
 
Kwantologia 9.7 – Ufoludki.
Kwantologia 9.7 – Ufoludki.Kwantologia 9.7 – Ufoludki.
Kwantologia 9.7 – Ufoludki.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 8.1 abstrakcje to ja.
Kwantologia 8.1   abstrakcje to ja.Kwantologia 8.1   abstrakcje to ja.
Kwantologia 8.1 abstrakcje to ja.
Łozowski Janusz
 
Abstrakcje to ja.
Abstrakcje to ja.Abstrakcje to ja.
Abstrakcje to ja.
kwantologia2
 

Similaire à Kwantologia 2.6 rzeczywistość, czyli co. (14)

Złudny wszechświat.
Złudny wszechświat.Złudny wszechświat.
Złudny wszechświat.
 
Kwantologia 6.8 zmysłowy dodatek.
Kwantologia 6.8   zmysłowy dodatek.Kwantologia 6.8   zmysłowy dodatek.
Kwantologia 6.8 zmysłowy dodatek.
 
Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9Kwantologia stosowana 9
Kwantologia stosowana 9
 
Wielki wybuch zmodernizowany.
Wielki wybuch zmodernizowany.Wielki wybuch zmodernizowany.
Wielki wybuch zmodernizowany.
 
Dusza-i-ciało.
Dusza-i-ciało.Dusza-i-ciało.
Dusza-i-ciało.
 
Kwantologia 7.2 dusza-i-ciało.
Kwantologia 7.2   dusza-i-ciało.Kwantologia 7.2   dusza-i-ciało.
Kwantologia 7.2 dusza-i-ciało.
 
Udźwig planetarny.
Udźwig planetarny.Udźwig planetarny.
Udźwig planetarny.
 
Kwantologia 7.7 udźwig planetarny.
Kwantologia 7.7   udźwig planetarny.Kwantologia 7.7   udźwig planetarny.
Kwantologia 7.7 udźwig planetarny.
 
Kwantologia 7.9 meta-fizyka.
Kwantologia 7.9   meta-fizyka.Kwantologia 7.9   meta-fizyka.
Kwantologia 7.9 meta-fizyka.
 
Kwantologia 8.2 wędrówki dusz.
Kwantologia 8.2   wędrówki dusz.Kwantologia 8.2   wędrówki dusz.
Kwantologia 8.2 wędrówki dusz.
 
Ufoludki.
Ufoludki.Ufoludki.
Ufoludki.
 
Kwantologia 9.7 – Ufoludki.
Kwantologia 9.7 – Ufoludki.Kwantologia 9.7 – Ufoludki.
Kwantologia 9.7 – Ufoludki.
 
Kwantologia 8.1 abstrakcje to ja.
Kwantologia 8.1   abstrakcje to ja.Kwantologia 8.1   abstrakcje to ja.
Kwantologia 8.1 abstrakcje to ja.
 
Abstrakcje to ja.
Abstrakcje to ja.Abstrakcje to ja.
Abstrakcje to ja.
 

Plus de Łozowski Janusz

Kwantologia ... 0 czyli 1.
Kwantologia ...   0 czyli 1.Kwantologia ...   0 czyli 1.
Kwantologia ... 0 czyli 1.
Łozowski Janusz
 
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... -  "grawitacja" (mamy cię).Kwantologia ... -  "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.7 – pole energii.
Kwantologia 12.7 – pole energii.Kwantologia 12.7 – pole energii.
Kwantologia 12.7 – pole energii.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 12.1 – obserwator.
Kwantologia 12.1 – obserwator.Kwantologia 12.1 – obserwator.
Kwantologia 12.1 – obserwator.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.9 – matematyka.
Kwantologia 11.9 – matematyka.Kwantologia 11.9 – matematyka.
Kwantologia 11.9 – matematyka.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Łozowski Janusz
 
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
Łozowski Janusz
 

Plus de Łozowski Janusz (20)

Kwantologia ... 0 czyli 1.
Kwantologia ...   0 czyli 1.Kwantologia ...   0 czyli 1.
Kwantologia ... 0 czyli 1.
 
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.kwantologia ...   Wielowymiarowa płaszczyzna.
kwantologia ... Wielowymiarowa płaszczyzna.
 
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
Kwantologia ... - NIC-i-COŚ.
 
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... -  "grawitacja" (mamy cię).Kwantologia ... -  "grawitacja" (mamy cię).
Kwantologia ... - "grawitacja" (mamy cię).
 
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
Kwantologia 12.9 – ewolucja (kwantów).
 
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
Kwantologia 12.8 – czasoprzestrzeń abstrakcyjna.
 
Kwantologia 12.7 – pole energii.
Kwantologia 12.7 – pole energii.Kwantologia 12.7 – pole energii.
Kwantologia 12.7 – pole energii.
 
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
Kwantologia 12.6 – jedność wszędzie.
 
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
Kwantologia 12.5 – obserwator brzegowy.
 
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
Kwantologia 12.3 – wepchnięci w kanał.
 
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
Kwantologia 12.4 – zasada analogii.
 
Kwantologia 12.1 – obserwator.
Kwantologia 12.1 – obserwator.Kwantologia 12.1 – obserwator.
Kwantologia 12.1 – obserwator.
 
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
Kwantologia 11.8 – abstrakcja, czyli co.
 
Kwantologia 11.9 – matematyka.
Kwantologia 11.9 – matematyka.Kwantologia 11.9 – matematyka.
Kwantologia 11.9 – matematyka.
 
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
Kwantologia 11.6 – początek-środek-koniec.
 
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
Kwantologia 11.7 – poziomice, izobary, itp.
 
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
Kwantologia 11.4 – prosta-i-punkt.
 
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
Kwantologia 11.5 – pionowo-poziome.
 
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
Kwantologia 11.2 – byty niematerialne.
 
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
Kwantologia 11.3 – informacja, czyli co.
 

Kwantologia 2.6 rzeczywistość, czyli co.

  • 1. Kwantologia stosowana - kto ma rację? Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie). Część 2.6 - Rzeczywistość, czyli co? Żyje sobie człowiek żyje na tym świecie iks lat z okładem - niby w tym nic wielkiego, przecież każdy tak ma. Niby nic interesującego go nie spotyka, co najwyżej żona wypuści się z pobliskim znajomym dalszą okolicę zwiedzać, co najwyżej jaki wypadek człowiek zaliczy i autko skasuje, albo go z pracy biurowej będą zwalniali za jakieś tam nie wiadomo co. Słowem wszystko to pospolite i wszystkim znane do znudzenia. Ale czasem w tym byle jakim życiu codziennym tak się robi, jakoś w duszy cielesnej tak się przestawi, że siądzie człowiek, w przestrzeń czasowo się zapatrzy, a w nim myśl taka dziwna zacznie kołatać: co to rzeczywistość? dlaczego to tak jest, jak jest? - czym jest świat i co to wszystko znaczy? Rozumie się, to tak nieoczekiwanie człowieka nachodzi - tak z rana, a może wieczorem, to tak nurtuje jestestwo i domaga się wyjaśnień, że nie sposób się oprzeć. Więc rzuca wówczas pan Zdzisio robotę w biurze i w świat daleki się wybiera, żeby tłumaczeń szukać. Kiedyś tam się był przeterminowanych bajek naczytał, o mądralach ponoć w odmętach społecznych bytujących wywiedział, dlatego teraz odszukać te stwory postanawia. Co by się o rzeczywistość wypytać. No i idzie, idzie przez ten światowy padół, ludzi zaczepia, o sens pyta, o rzeczywistość zagaduje - pytania o co się tylko da zadaje. Ale ludzkość, w tym żadnej sensacji nie ma, rozpowiadać o takowych sprawach nie chce, pana Zdzisia zbywa burczeniem, czasami też psem szczuje. A generalnie w wielkim poważaniu to posiada, co przecież żadną niespodzianką nie jest. Ale napotkał wreszcie bohater naszej opowiastki osobnika, który o złożoności rzeczywistości z nim wymienić uwagi również zapragnął. I tenże osobnik taką mu dłuższą gadkę w temacie zaprezentował: "Pytasz się, co to rzeczywistość... Tak, pytanie, trzeba przyznać, ciekawe, nie powiem. Ty sobie pewnie tam myślisz, że rzeczywistość jakaś tam jest, że to wszystko wokół i w tobie to takie mocno i aż fundamentalnie pewne i trwałe, prawda? No i, widzisz, ty się tak w całości mylisz, tak zwana rzeczywistość nie istnieje, niczego takiego nie ma. To wszystko złudzenie... Tak, złudzenie, nie dziw się. No, nie w tym prostym a prostackim mniemaniu, że tego nie ma, że to na umyśle się tylko człowiekowi dzieje, nie. To, widzisz, o to chodzi - że tego tak nie ma, jak my sobie to przedstawiamy. Ty tam coś na tym obrazku świata widzisz, ja swoje, ale to i tak dalekie od tego rzeczywistego. Bo to złudzenie - to nasze spojrzenie to złudzenie. I fakt, nie może być złudzenia w pustce, to oczywistość jest - musi być coś, co takie złudzenie dla nas pokazuje, tylko ono inaczej się w sobie układa, niż my to postrzegamy... Każdy rzeczywistość swoją odmiennie ze sobą taszczy, pojmujesz?... Ty swoją, ja też. I nie ma jednej i ostatniej tej rzeczywistej złudy, wszyscy popatrujący tę
  • 2. rzeczywistość dla siebie samych mają, każde spojrzenie sobie równe i jednako ważne. Rozumiesz? ... Siedzimy tu miło, browarka pijemy - i jest dobrze. I to ta nasza rzeczywistość jest, wspólna. Tam sobie idą ludzie w celu im wiadomym i też mają swoją, też ważną. I wydaje się, że ona inna, oddzielna, samoistna - a nie. Ona, widzisz, także wspólna, z naszą tutejszą połączona przez świat, całość wszystkiego. My i oni, widzisz, w jednym siedzimy, jednako się zmieniamy, zawsze sobie bliscy zasadą przekształceń. - A zarazem, zauważ, to inne już w sobie zjawisko, ich rzeczywistość - i każdego - jest indywidualna, jedna i jedyna, i to poprzez historię. I zawsze osobniczo doznana, i zawsze odrębnie przeżywana. Nie ma podobnej i nie będzie. Nigdy. Rozumiesz?... Ty idziesz, ludzi tak sobie zaczepiasz, o rzeczywistość zagadujesz, i co, myślisz, że ci powiedzą? A co mają ci powiedzieć? Niby przez wspólnotę świata tak ogólnie mogą ci powiedzieć o tym lub owym, i ty to zrozumiesz. To część wspólna, która umożliwia jaki tam dialog międzyosobniczy i jakie tam porozumienie - ale wszystko poza tym już osobiste, konkretnym życiem naznaczone, jakoś podobne, ale jednak inne... Dla ciebie jedna rzeczywistość, dla mnie moja - dla ciebie jedno jest ważne, dla mnie drugie. Tak przykładowo mówiąc, masz piątkę pożyczyć, pierwszego oddam... Nie masz." Ruszył pan Zdzisio dalej i zaszedł w jedno miejsce. Innego poznał. Przypowieści wysłuchał. "Widzisz jest dom. Taki każdy. Fundamenty, dach, okna i drzwi. Nic szczególnego. I co, pytasz, gdzie tu rzeczywistość? W tym, że to w twojej obserwacji całość funkcjonalna i pełna konstrukcja. I ona w twoim spojrzeniu inna być nie może. Zauważ, że to jest 'dom' już w stanie skończonym, tu niczego nie brakuje. To ważne, bardzo ważne. Dlaczego?... Wyjdź w swoim zastanawianiu się nad światem od tego, że to proces, że się zaczął kiedyś tam, jest stan teraz, ale wszak za chwilę, kosmiczną chwilę to się skończy. To już wiadomo, nauka w dowolny sposób ten fakt potwierdziła. Można się spierać, kiedy w tym zaczną robić się dziury, ale nie co do tego, że tak to będzie. Tylko, zauważ, o tym fakcie wiadomo dlatego, że badamy, że uczymy się oglądać to wszystko - i że wyciągamy wnioski... A teraz ustaw to sobie tak od początku, naszego osobniczego początku i zarazem w całości, jako społeczeństwa. Oto przychodzi na świat nowy człowiek i się rozgląda, na przykład ty. To oczywiście nie jest żadna tam w sobie pusta karta, to zapchane z poprzedniego etapu informacjami i komórkami istnienie, ale wobec tego, co w świecie się znajduje, to rzeczywiście jeszcze pustka, trzeba się wiele nauczyć. I co takie widzi, co odbiera zmysłami?... Jakieś plamy, dźwięki, w których na tym poziomie nawet rytm trudno znaleźć - słowem, pojedyncze fakty w ich fizycznej postaci. Leży takie coś w kołysce, piszczy, żeby dać sygnał o tym i tamtym, w sumie nic ciekawego to nie jest, zadatek na przyszłość, który może, ale nie musi się w osobnika zamienić. I to tak trwa, długo trwa... Po jakimś czasie wylezie z tej kołyski, bo już pewne zasady świata się w nim wdrukują, rozpoznaje bliskie sobie twarze i poznaje okolicę. Czyli raczkuje i podłogę smakuje, później do okna z ciekawością zagląda, za drzwi, i tak dalej. A to wszystko, zauważ, bo to istotne, w pełnym domu się dzieje, co by tym domem nie było. Każde takie obserwowanie świata dlatego jest możliwe w swojej złożoności, że wszystkie składowe elementy tego 'domu' już
  • 3. w realności są, tu niczego nie brakuje, tu liczy się każda cegiełka. To nie prowizorka, która dopiero się staje - zrozum to... Dlaczego to takie istotne? Ponieważ, jak już staniesz na nogi i jak się tak całościowo rozejrzysz, masz te wszystkie fakty dostępne, one tu są i warunkują twoje spojrzenie. A przecież 'okna' oraz inne wtyczki do świata, czyli twoje zmysły, to zaledwie niewielki, maleńki zakres z całości, to szparki, przez które obserwujemy świat. I aż dziwne, że w tym spojrzeniu nie ma dramatycznie wielkich błędów, że można kroki w otoczeniu stawiać i zazwyczaj w ścianę się nie trafia. Że to długo trzeba poznawać i uczyć się? Oczywistość... A później jeszcze dalej idziesz, z domu wychodzisz, rozglądasz się, poznajesz wszystko, co można poznać. Ale czy to wszystko? Zadaj sobie takie pytanie, to w twojej sprawie również istotny element... Przecież 'domu', w którym się pojawiłeś - jego w powstawaniu nie widziałeś, bo to niemożliwe. I jego końca też nie zobaczysz, to też niemożliwość. Jednak wiesz, że się budował, i chcesz to poznać. Jak to zrobisz? Możesz użyć do tego przyrządów, zbadać wszystko od fundamentów po czubek dachu - i co, już wszystko poznałeś? Możesz pytać poprzedników, szukać czegoś w archiwach, badać szczątki historyczne, które zaświadczają okresy budowania - i co, uważasz, że to już wszystko?... Otóż nie, to tylko na jedno spojrzenie z tego wszystkiego... Zauważ, że twoja osobista historia się zaczęła iks z okładem temu, i dla ciebie to jest już wszystko. Jednak przed tobą byli inni i po tobie będą kolejni - na historię domu też tak można spojrzeć... Ty na dziś postrzegasz 'dom' w jego skończonej formie i to jest dla ciebie dostępne, tylko że to dalece nie wszystko, rzeczywistość świata jest dalece inna od tego obserwowanego - jest znacząco większa... Ty powiesz, że to takie tam gadanie, że co w tym dziwnego. Jednak ty sobie podstaw pod nazwanie 'dom' słowo 'wszechświat', tak na sprawę spójrz. Nasza pozycja tak właśnie się prezentuje, zauważ. - Jako konstrukcja pojawiamy się nie w dowolnym momencie, ale w ściśle określonym i policzalnym, i jest to jedyny taki moment w dziejach tego świata. I to nie jest żadnym tam jakimś przypadkiem - gdybym mógł, to bym ci to do głowy wbił na wszelkie sposoby, i jeszcze przyklepał. To nie żadne tam dziwactwa i odchylenia od normy, o czymś takim zapomnij na wieki wieków, bowiem w sprawie - w chwili naszego zaistnienia głęboki fizyczny sens się kryje, rozumiesz?... Nie wcześniej, nie później, tylko w środku, to jest nasz moment. Tylko w chwili, kiedy wszystkie elementy można w okolicy zaobserwować i zużytkować - kiedy są dostępne składniki do produkcji takiej gadatliwej poczwary, rozumiesz? Czy w zakątku się jakim tak podzieje, że taka poskręcana kodem bytowość się pojawi i że sobie o tym pogadamy - cóż, widzisz, to jest pewne tak na kilka szans na wszechświat. Ale to, zauważ, jedynie szansa. Może z tego coś wyrośnie, a może tylko zadatkiem się okaże... Naszym zadaniem, każdego z nas i wszystkich razem, jest tak spojrzeć na ten tutejszy dom-wszechświat, żeby wyjść w zastanawianiu się od takiego, co pod ręką i najbardziej widoczne, i jedynie zresztą dostępne - ale żeby tak z tego środka, i zawsze od wewnątrz, żeby w spojrzeniu już nie ograniczać się do tego, co widać i co jest. Bo to, po prawdzie, i obejrzane, i obmacane, i posmakowane - nawet zrozumiane. Chodzi o to, żeby opierając się na istniejącym, tu i teraz istniejącym, jak na materialnej opoce się opierając - żeby ujrzeć wszystko. Nawet i to, czego już nie ma lub jeszcze nie ma. I to jest możliwe... Można
  • 4. dobudować, odtworzyć i wytworzyć w umyśle fakty, które były przed naszym zaistnieniem i które będą po nas, można stworzyć obraz tego całego więzienia. Acz zawsze, zawsze jest się uczestnikiem życia w jednej tylko celi... Wyjdziesz w takiej analizie z chwili aktualnej i miejsca tutejszego, a dojdziesz do zawsze i wszędzie... I to już będzie ta twoja ostateczna rzeczywistość." Pan Zdzisio znów ruszył przed siebie, wędrówkę ludową poprowadził. Trzeci się napatoczył. "Mówili ci już o złudzeniach? Mówili, to dobrze. A wspominali, co za tym stoi? Nie wspominali. To dobrze. To ja ci powiem... Zjawisz ty się na świecie, tak, i rozglądasz się, tak - i co? Ten świat się okazuje twardy, tak? Właśnie, cholera boli, jak się uderzysz o coś i guz rośnie - stąpasz po tym, bo twarde, a ściana atakuje, jak ją w pospiechu chcesz przejść, prawda? I pytanie, czy to świat jest w sobie taki twardy, czy co? Zadajesz sobie takie pytanie, co? Tylko że po jakimś czasie w szkole cię uczą, bo tak poprzednie pokolenia to wydumały, a nawet potwierdziły eksperymentalnie, że to inaczej idzie - że to złudzenie. Uczyli, co? Dobrze. Pokazywali na lekcjach i filmach, że owa twardość tak zaprawdę nie istnieje, że to zmiana w tempie zachodząca - że na dnie świata wszystko się zmienia, jedno w drugie przechodzi, że nic pewnego i nieoznaczona statystyka. Tak to prezentują, tak?... I z czego to się bierze, jak myślisz?... W tym niedostępnym fizycznie i przyrządowo zakresie świata, choć on tu wszędzie obecny, nie ma niczego innego jak cegiełki, takie tam jedynki czegoś, mniejsza o nazwę. Jak ci wygodnie to sobie atomem to nazywaj, czyli niepodzielnym - kwantem, czy inaczej. I takie coś się przemieszcza, nie ma w tym ruchu zatrzymania. Jest nacisk, a w efekcie dowolna i lokalna konstrukcja z tych elementów może sobie zaistnieć, ale to zawsze na chwilę - nacisk ustanie i byt zanika w tle owych jednorodnych jedynek. Na tym poziomie, a w konsekwencji na wszystkich możliwych do wyróżnienia, nie ma stabilizacji. I nie ma niczego, co byłoby elementarne. Nie ma. Fizyk coś tam bada, ale to zawsze złożenie, najmniejsze z najmniejszych, ale dla fizyka. W poniższym zakresie jeszcze dużo kolejnych faktów musi się zejść w jednostkę, żeby to fizyk mógł zbadać. Tylko z tego wynika, że tych niższych cegiełek żadnym sposobem się nie pozna, to już logiczny i filozoficzny namysł może dojść. Rozumiesz?... I teraz taka jedynka się w tej zbiorowości przemieszcza, buduje skomplikowane fakty. A to skutkuje. Bowiem, jeżeli fizyk ustala, że jest graniczna prędkość w świecie, to przecież nie oznacza, że to się wzięło tak sobie i że nie wiedzieć dlaczego taka wartość. Nic podobnego. To tylko oznacza, że wzmiankowana prędkość 'c' jest graniczną zmianą, jaka musi zajść, żeby coś fizycznie obserwowalnego się pojawiło. Niżej prędkości są dużo większe, jednak dziś w obserwacji tu jest próg. Tylko że to ma swoje istotne konsekwencje. Takie, że twoje postrzeganie jest zawsze spóźnione, nigdy aktualne, a w szerszym ujęciu złudne w stosunku do logicznie i maksymalnie pojętej rzeczywistości. Tej rzeczywistości nie ma inaczej jak na jedno tyknięcie, na jedno przemieszczenie się jednostek tworzących to wszystko... To wszystko wokół można sobie z wygody i dla uproszczenia nazywać rzeczywistością, coś wyróżniać w takim zakresie, coś uznawać za jedynkę lub zbiór - tylko że to zawsze uproszczenie, nieostre postrzeganie oraz zsumowanie elementów. Ale
  • 5. niech tam to sobie będzie w nazwaniu rzeczywistością, etykietka nie ma znaczenia... Czyli, rozumiesz, widać w dowolnej obserwacji daleki od tej głębokiej realności konkret. Złożenie, to po pierwsze, a po drugie spóźnione wobec momentu zachodzenia uśrednienie i zbrylenie energetycznych jednostek w fakt - w to, co uznajemy za fakt. I stąd, i dlatego to jest złudzenie... To nie jest złudzenie w pospolitym i banalnym ujęciu, że tego nie ma, ponieważ jest to jak najbardziej stan fizyczny - nawet w formie nieobserwowalnej to jest fakt, zawsze fizyka - tylko że tego nie ma w takiej formule i postaci, jak to się tobie przedstawia. A po kolejne, ja tu ci tylko o takim wspominam, twoja obserwacja to nie jest punkt i fakt jednostkowy, ale szeroko i daleko w czasie oraz w przestrzeni rozciągnięty akt rejestracji - dlatego wiedzy o detalach szukaj u kogo innego... Tak, na każde twoje jednostkowe i 'plamiaste', a więc płaskie oglądanie świata - takie fundamentalnie podstawowe, do którego jesteś zmysłami przymuszony - na to składa się mnogość zdarzeń. To w tej rzeczywistości zawsze i tylko zbiór faktów. I to szalenie rozbudowany. Dla ciebie jednostka i ostro wyznaczony w środowisku fakt, ale w ujęciu głębokim mnogość zjawisk. Czyli złudzenie... Ale ty powiesz na powyższe, że jest ta twardość, że opór, że wszystko zatrzymuje, że świat to namacalnie i boleśnie doznawane ograniczenia, i skąd to się bierze - tak powiesz, co?... I ważne pytanie, nie byle jakie. To się z tej zmiany bierze, z szybkiej zmiany. Ty jesteś solidnie rozbudowany w każdą stronę i się składasz z nieprzeliczonej liczby takich jedynek w ruchu, czyli zajmujesz kawałek świata i jego rzeczywistości. Więc w każdym swym kroku, a nawet i leżąc, opierasz się, trafiasz swoimi elementami na te niżej leżące. Ty się zmieniasz i przekształcasz w pędzie, ale i każdy element twojego istnienia, rozumiesz? A co więcej, co ważne, ty, jako uśrednienie wielu, nieprzeliczalnej liczby zdarzeń niskich, jako skutek i zsumowanie tych zdarzeń, nie widzisz, nie doznajesz w żaden sposób tej podprogowej wobec twojego postrzegania zmiany - bo to niemożliwe. Ta prędkość tworzy ciebie i twoje widzenie, ale jest nie do uchwycenia - nigdy tego nie poznasz. Tak się kręci szybko i szybciej, a dla ciebie to stałość w postaci 'atomu' czy istnienia w jakiejś formie - tam drga i przekształca się po wielekroć, jednak w doznaniach rejestrujesz grunt pod nogami, rozumiesz?... Dlatego też zawsze trafiasz na opór tych 'atomów', tych zbiegniętych na moment w coś 'twardego' faktów - tam się kotłuje, pędzi, wiruje, a ty się cieleśnie leniwie przeciągasz i otoczenie podziwiasz; choć to zmiana - to dlatego w doznawaniu stałość, dlatego pokazuje się dla ciebie jako niezmienność... Ale, zauważ i przemyśl to, faktu zmiany świata, tej jego maksymalnie szybkiej zmiany, tego musisz dochodzić długo i z mozołem - żeby ustalić, że wszystko się zmienia, musisz porzucić tak naturalny i stabilnie codzienny ogląd, a to łatwe nie jest. Tak, rzeczywistość świata to zmiana, i to ogromnie szybka, ale przez to w odbiorze dla ciebie materialnie pewne... Coś niebywale szybko się zmieniającego, to ma dla ciebie postać trwałości, jest ciałem oraz fizyką. I przez to złudzeniem... Jedno ci jeszcze na koniec powiem, i ty to sobie zapamiętaj: że to złudzenie, to już wiesz, ale ważne w tym to, że to zawsze Fizyka, z dużej litery. Bo musi być coś, co te złudzenia tworzy i przenosi, nie ma przecież złudzeń w nicości, bez elementu przenoszącego. Zera, pustki niczym nie zapiszesz, ale kwant czegoś może złudzenie budować. Tak. - Dlatego nie wierz ty w
  • 6. takie różne dziwaczne oraz logicznie pokręcone, które głoszą wszem i wobec mało z rzeczywistością styczni osobnicy, to jest złudzenie na temat złudzenia. Prawda, rzeczywistość zawiera w sobie złudzenie, ale nie takie. To fizyczne i realne złudzenie. I nigdy inne." Czwartego pan Zdzisio trafił przypadkiem - trochę był dziwny. Ale temat pociągnął językowo ostro. "Nałożyli w głowę, co? - Pytasz o złożenia oraz abstrakcje świata, tak? - Mam ci opowiedzieć, jak to wygląda, ha? - A jak moja wiedza niewielka, to co? - Dalej się pytasz, tak? - Postawisz? - Może być. - Ja się uczyłem - przeczytałem - i różne wiem. - A co. - Ty się po wszystkiemu rozglądasz, co? - I co widzisz? - Tu coś, tam coś, tam inne coś, i co? - Czy to 'coś' to takie, jak widzisz, co? - Sam to już wiesz, że nie, że to złudzenie, prawda? - No, prawda. - Nic tu elementarnego, prostego, same zbiorowe istnienie tego i tamtego. - I co? - A dla ciebie to trwały kawałek - materia, powiesz, co? - A to złożenie obserwacyjne, wiele obrazków w jeden złożony, prawda? - Tu sobie jedynka czegoś jest, tyknie kwantowo - i ona już tu jest, ale dla ciebie to nie do zobaczenia, prawda? - Dla ciebie przeskok z miejsca do miejsca, widzisz, to tylko jedynka widzenia, tak? - A nawet, po prawdzie, taka jedynka czegoś to sobie tyknie ileś razy - przesunie się mnóstwo razy - ogromnie wiele razy - a ty widzisz tu dopiero swoje atomowe coś, rozumiesz? - Na dnie świata tyka - tyk i tyk - pędzi i pędzi - a dla ciebie dopiero jedynka się pokazuje, i ty to mierzysz, rozumiesz? - Z czego to się bierze? - Z twojej tej cielesnej budowy - widzisz?... Tak, widzisz, ale co ty widzisz? - I jak widzisz?... No to spójrz, jest stół - jest? - I sobie te kwanty buzują - prawda?... Padnie foton jeden i drugi - padnie - odbije od powierzchni - i trafi w zmysł - prawda? - Prawda. - Tylko że jeden nigdy nie wystarczy - jedynki to ty nie zobaczysz, rozumiesz? - To musi być strumień takich kwantowych jedynek, raz za razem, wiesz? - Tam gdzieś głęboko zawsze jest stan chwilowy, takie 'teraz' świata, tam sobie przeskakuje kwantowo, rozumiesz? - Więc jak ten umysł może sobie z tym poradzić, no, jak? - Zbiera, sumuje, punkt po punkcie w swoich zakamarkach magazynuje, pojmujesz? - Niczego więcej nie ma, tylko ten chwilowy tik-tak, a mózgowie to zestawia w coś, w co? - A to już mało ważne. - Taki atom choćby, czy elektron, czy rozum, czy dowolne, kapujesz? - Tyka, ale że długo tak tyka, to zbierze się w oglądaniu - i na skutek naszego powolnego oglądania - w konstrukcję jakąś, co, widzisz? - Zgoda, takie tam 'teraz' świata różnie sobie można opisywać, wiesz? - Raz to będzie najmniejsze z najmiększych, raz największe z największe, jednak to zawsze jest chwila teraz, i nic innego, rozumiesz? - I zawsze, zawsze będzie się to dla ciebie pokazywało jako złożone, nigdy jedynkowe, rozumiesz? - Stąd-dlatego to tylko w tobie ten obraz czegoś się składa i tylko jednostkowo się składa - nic więcej nie ma - tej naszej rzeczywistości, tak zwanej rzeczywistości, tego musisz w sobie szukać, rozumiesz? - To ty ją w każdym spojrzeniu tworzysz, składasz sobie, sumujesz z elementów - choć o tym nic nie wiesz, bo to twoja podprogowość obserwacyjna, to twoje postrzeganie - co, łapiesz sens tego zbierania? - Wszystko, co widzisz, a nawet i to, czym jesteś, to zbiór oraz złożenie - to abstrakcja, rozumiesz? - Ciało to abstrakcja, świat to abstrakcja, pojęcia - to abstrakcje; całe czy detaliczne ujęcie czegokolwiek -
  • 7. to abstrakcja; chwytasz sens?... Tu wokół niczego elementarnego czy stałego - wszystko po horyzont to abstrakcja... Rozumiesz?" Od piątego pan Zdzisio niczego się nie dowiedział. Ponieważ piaty wymownie spojrzał na pana Zdzisia, popukał się w jakimś celu kilka razy w czoło - i odszedł w milczeniu swoją drogą. Za to szósty okazał się osobnikiem bardziej rozmownym, choć wyrażał się może nazbyt górnolotnie. "Stwórcą jesteś, kolego, stwórcą tego świata. To ty tworzysz swoją rzeczywistość, i to w każdym rozumieniu... Zewnętrznie ją tworzysz, w każdym czynie, który odciska się w otoczeniu, ale i wewnętrznie, składając na obraz i podobieństw tegoż świata swoje abstrakcje. I to one, te konstrukcje na fizycznym nośniku, którymi znakujesz to, co widzisz, co dociera do ciebie dowolnym zmysłem - i te abstrakcje są w twoim świecie wszystkim. I niczego więcej nie ma. Każdy z nas, kolego, tworzy sobie świat - jest stwórcą tego świata. Jeden lepiej to robi, inny nieco gorzej, ale nie ma takiego, który by to robił zupełnie źle. Wiesz, dlaczego?... Ponieważ błędna, zła hipoteza jest z rzeczywistości świata wykasowywana, jako niepasująca do niego. W swoim działaniu coś spieprzysz, w efekcie ściana cię zaatakuje, bo zachowasz się nieodpowiednio do okoliczności i zachcesz przejść nie tam, gdzie można. Ale jak zbudujesz w sobie abstrakcję, która jest zgodna z aktualnym stanem wszechświatowej zmiany, to wygrałeś - to możesz przejść dalej, zrobić kolejny krok. Tylko ten jeden kolejny. Bo na kolejny znów trzeba zapracować, znów się natworzyć - odczytać poprawnie stan środowiska z tych wątłych, jakże niepewnych danych, które ci zmysły podrzucają w każdym tyknięciu. Jeżeli wtyczki źle pracują, jak czegoś nie dojrzysz, sam rozumiesz, kolego, trafi cię uliczny ruch albo nisko przelatujący obiekt, albo dowolne co. - Ta realność w tobie się znajduje, kolego, i nie ma innej. Twoja, moja, każdego jest tyle samo warta - istniejesz, to znaczy, że sprawdzasz się w roli eksperymentatora, że wyciągasz poprawne wnioski. A jak błądzisz i się obijasz o kanty świata - cóż, kolego, daleko już nie zajdziesz. I dobrze, żebyś o tym wiedział... Widzisz, to prawda, że świat nas stworzył - jednak prawdą jest również, że to my tworzymy świat. Wszak świata nie ma poza chwilą, poza stanem 'teraz', to już wiesz. Ale jak ten stan aktualnie wygląda, jak przebiega na każdym poziomie świata, o tym możesz powiedzieć ty, ja, każdy z obecnych i obserwujących zmianę - każdy ją doznający. Świat nas stworzył, ale ty my stwarzamy świat każdym aktem obserwacji, stwórcą świata jest każdy - rozumiesz? Bo nie ma niczego więcej poza tymi abstrakcjami, które nas zapełniają, które tworzymy pod naciskiem świata. To tylko płynie z kiedyś do kiedyś, a my to w naszym spojrzeniu zbieramy. I wyznaczamy arbitralnie, że w takim a takim miejscu zaczyna się lub kończy jakiś fakt, ponieważ tylko tyle możemy zarejestrować. A tła - najważniejszego elementu procesu - w obserwacji nie sięgamy. Dla nas tło wydaje się nieistotne, zbędne, dopełnia widzenie, ale jest pomijane. A to zasadniczy błąd... Przecież na końcu, kiedy badaniem sięgnie się jednostek tworzących, i tak trzeba powiedzieć i z tego sobie zdać sprawę, że to wyróżnianie jest w nas - że realnie i tak czegoś takiego nie ma. Że badane to złudzenie. Powiemy 'atom', czy powiemy 'elektron', czy podobnie, niby oczywistość - a przecież to
  • 8. tylko chwilowe ujęcie czegoś, co ani takie jest, ani w ogóle jest. Na końcu musimy stwierdzić, że jest chwilowe - i że ponownie w tle za moment zniknie. - Na końcu, kolego, musimy powiedzieć, że w takim obrazie najważniejsze jest nasze działanie, a nie sam obraz - że to my ten obraz tworzymy i stwarzamy - a nie, że świat taki jest. Tam się przemieszcza z miejsca na miejsce, a dla nas to ciało lub inne wydarzenie - tam się kwantowo dzieje, a dla nas kwant ma postać już planety czy wszechświata, rozumiesz, kolego? Każde nasze działanie w świecie, to dzielenie jednolitego procesu na kawałki - żeby go w tej zmienności zrozumieć. To pochodna naszych lokalnych możliwości i rozumienia procesu. Tylko że na końcu tego dzielenia i sumowania - na końcu musimy powiedzieć, że to było oczywiście potrzebne, tego inaczej nie sposób zrozumieć, że trzeba było sobie to jakoś ująć w jedynki kwantowe, żeby opisać i policzyć w narzuconym zewnętrznie na zmianę rytmie - ale realnie jest tylko ta zmiana. Niczego ponad zmianę nie ma. Rytm tej zmiany jest przecież dla nas, reguła jest dla nas, świat i zmiana nic o tym nie wie, zachodzi. I dobrze, to jest nasze wszystko, którego dochodzimy na samym końcu. Ale żeby o tym się dowiedzieć, musimy przejść te wszystkie wyróżnienia, je w zmianie poznać - i całościową już zmianę zdefiniować. Zadanie nie takie znów trudne, kolego, rzeczywistość nie jest skomplikowana. W oglądzie wstępnym to wygląda na pogmatwane, ale ostatecznie staje się jasne i przejrzyste - i zrozumiałe. Świat jest tak prosty, że już prostszy być nie może. A co więcej, co pewnie cię zaskoczy, o tym przekonuje się każdy osobnik i każde pokolenie. Prawdę, regułę świata posiadali i posiadają wszyscy. A że czasem było to wyrażane dziwacznymi abstrakcjami? To już dziś, kolego, nie ma znaczenia - jesteś, jesteśmy, i to się liczy... Tak, twoja rzeczywistość zawiera się w twoich abstrakcjach. I nie ma, nie ma innej rzeczywistości." Pan Zdzisio zadumał się. Ale nie wiadomo, jakie wyciągnął wnioski z tej swojej wędrówki. Żyje sobie człowiek żyje na tym świecie iks lat z okładem, napotka tego lub innego, pogada, czasami doświadczy czegoś ważnego, ale czy to zmieni jego pogląd na wszystko? Czy z kilku pogaduszek wiedza o świecie może się w osobniku zmienić?... Wykluczone do końca to nie jest, ale i pewności żadnej mieć nie sposób. Wypada więc mieć nadzieję, że i pan Zdzisio skorzystał i że stwórcą swojej rzeczywistości się poczuł. Ale kto go tam wie... cdn. Janusz Łozowski