Emiliano Ranocchi, "Tytania za wachlarzem ukryta", Śmierć w Europie Środkowej
1. Emiliano Ranocchi
tytania za wachlarzem ukryta
K
iedy o niej myślę, przypominają mi się słowa patrzeć na obraz cały, jaki ze wszystkich owych zabiegów
Maltego i nasuwa mi się wtedy pytanie: jakąż kosmetyczno-wizerunkowych wynika, i zamiast tego roz-
ona śmierć w sobie nosiła, piastowała, hodowa- ważymy jego części, zajrzymy do kuchni, wówczas nagle
ła, tresowała, oswajała, wychowała, edukowała, i z pewnym niepokojem stwierdzimy, że ona jest już tam. Bo
kształciła – z niespotykaną konsekwencją, aż do nagłego jak inaczej rozumieć słowa powiedziane kiedyś Konstanty-
i doskonałego końca swoich dni? Jaki był śmiertelny owoc nowi Christomanosowi: „Czuję moje włosy. Są jak obce ciało
jej łona, ta pestka, która skrycie w niej dojrzewała aż do na mojej głowie”? I jakże krępująca dwuznaczność całej roz-
10 września 1898 roku? I czy to ona śmierć tę prowadziła mowy: „Wasza Cesarska Mość nosi włosy jak koronę zamiast
– albo też tylko wydawało jej się, że prowadzi – aż do chwili, korony”, „Tylko że jakąkolwiek inną można łatwiej złożyć”.
kiedy nazbyt jasno okazało się, że to tamta, ta druga, która On o włosach, ona o stanowisku. A tamta? Czyż jej też nie
poczęła być zauważalna dopiero wtenczas, gdy już w niej ro- słychać przez nią mówiącej, jeśli się dobrze wsłuchać? Tamta
sła, trzyma cugle? Czyż nie to pytanie jest ważniejsze aniżeli mówi o obcości – o obcości ciała. Pókiśmy młodzi, wydaje
bezmyślne układanie niekończącej się wystawy seryjnych nam się, że to my nim rozporządzamy. Traktujemy go jak
ikon, które właśnie ku temu służyły i służą, by ją przed oczy- lokaja będącego na naszych usługach, odkąd pamiętamy; jego
ma ukryć? Odwróćmy zatem od nich wzrok i utkwijmy go zadaniem jest wykonać to, co mu każemy, chodzić naokoło
w czarnej plamie, która po niej (właśnie, po której z nich?) w pańskim mundurze, być widzialną dewizą swego pana.
została. Bóg jeden wie, ile taki lokaj nałykał się wstydu i resenty-
mentu na usługach takiego giovin signore. Lecz lokaj wie, że
A zaczęło się to niewinnie – tym, co w historiografii przyjęto nadejdzie jego godzina. Najpierw pan sobie kiedyś uzmysło-
zwać „kultem ciała” lub też „piękności”. Wszystko praw- wi, że jest właściwie od lokaja zależny. Można to łatwo wy-
da, co napisano o pierwszej kobiecie, która tak świadomie tłumaczyć wymogami reprezentacyjnymi. Jednak z czasem
i nowocześnie używała swego ciała do stworzenia mitu pan zacznie zauważać, że lokaj wykonuje swe zadania coraz
kultury popularnej – jest to zresztą pierwszy na taką skalę niedbalej i rośnie w butę, aż wreszcie przestaje je w ogóle
zamierzony i od razu tak udany zabieg. Ale to właśnie ikona, wykonywać. I pan nie ma żadnej mocy nad nim. Ciąg dalszy
a postanowiliśmy nie zwracać na nią uwagi. Wszak my to historii jest znany. Okaże się dość szybko (i w normalnych
dobrze znamy. Ale bo dopiero wówczas, gdy przestaniemy warunkach bez potrzeby rewolucji), kto kim rządzi.
autoportret 3 [24] 2008 | 5
2. Wszystkie fot. w artykule: Österreichische Nationalbibliothek Wien, Bildarchiv
Tytania (będziemy jej mówili imieniem, jakie sama sobie cią, ekranem, który coś pokazując, równocześnie coś ukrywa. przyspieszającej koniec tego złego świata. A może też posuwanie wątpliwości, że t a m t a w tym ostatnim okresie rozpanoszyła
nadała) pewnego dnia odkryła, iż niebo łaskawe obdarzyło ją A mimo to i równocześnie ciało było ostatecznie dla niej czymś się do granic niebezpieczeństwa, do tej granicy, za którą jest się na dobre. I patrząc na te nieliczne kadry z ostatnich lat,
ciałem będącym jak dzieło sztuki, nad którym artysta pracu- (kimś?) obcym. Jak starożytny gnostyk wierzyła, że jej dusza unicestwienie ciała (i świata) dało jej odczuć wzniosłość duszy, nie możemy oprzeć się wrażeniu, że już nie widzimy Tytanii,
je przez lata całe z nieskończoną miłością i bezgranicznym upadła była z lepszego świata, że Bóg, który świat ten stworzył, owszem nie wzniosłość moralną, lecz jej ontologiczną inność. tylko jej śmierć, w rzadkich publicznych występach udającą ją
oddaniem. Nie myliła się, kiedy uznała, że jest to talent, którym jest Bogiem strasznym i nieprzeniknionym, starotestamento- jak doskonały dubler. Książę von Eulendorf, opisując splendo-
ona powinna rozdysponować. Marie Larisch: „Wielbiła swoją wym Jehową. Na trwożliwe pytania Marii Valerii o wiarę, miała Od chwili, gdy uznała, wyprzedzając w tym diwy ekranu ry węgierskich uroczystości milenijnych z 1896 roku, przyrów-
piękność jak poganin swego bożka i klęczała przed nią na kola- kiedyś odpowiedzieć: „O tak! W Boga wierzę – tyle nieszczęścia i śpiewaczki operowe nadchodzącego stulecia, iż ciało jej nał ją do plamy z atramentu na wspaniałym pstrym malo-
nach. Widok doskonałości swego ciała dostarczał jej estetycznej i cierpienia nie może być dziełem przypadku. On jest mocny, już nie nadaje się do wielkiej reprezentacji, postanowiła widle. Te rzadkie wystąpienia publiczne potrafiły przemienić
przyjemności. Wszystko, co mogło doskonałość tę nadwerężyć, przerażająco mocny i okrutny”. Czując się skazana na więzienie zabalsamować ikonę i sama wycofać się ze świata rzeczy dowolną uroczystość w średniowieczny moralitet, w którym
było dla niej nieartystyczne i wstrętne... Widziała swoje zadanie w obcym ciele i w obcym świecie, postanowiła przynajmniej od- widzialnych. Odtąd „wiernymi towarzyszami jej zewnętrznej jej zawoalowana postać wymachiwała czarnym wachlarzem
w życiu w tym, by zostać młodą i wszystkie swoje myśli kiero- być tour de la prison, objechać owo więzienie. Stąd to smutne życie egzystencji, omalże integralnymi komponentami jej cielesnej niczym kosą w jednoznacznej, pomimo nowatorstwa ikonogra-
wała ku najlepszym środkom dla utrzymania swej piękności”. spędzone w ucieczce, jak mewa, która nie ma ojczyzny i żadnego powierzchowności” miały zostać parasolka (Schirm), woalka ficznego, alegorii.
Chętnie przyznajemy, łatwo było popadać w bałwochwalstwo brzegu nie nazywa swoim (sama tak śpiewała). Tak też tłumaczyła i wachlarz. Christomanos: „W jej ręku nie są one tym, co ozna-
przed takim bóstwem. Jednak złośliwa Larisch nie dostrzegła Christomanosowi: „Życie na okręcie jest o wiele piękniejsze niż czają u innych kobiet, tylko emblematami, orężem i tarczą Włoski anarchista o dzikim spojrzeniu nie wiedział, z jakiego
jeszcze jednego aspektu sprawy: ciało było dla Tytanii ein Schirm. wszelki brzeg. Cele podróży pociągają tylko dlatego, że podróż od w służbie jej prawdziwej istocie... Tym chce ona tylko ode- więzienia ją wyzwolił i jak szybko i bezboleśnie. T a m t a,
To stare niemieckie słowo nie ma odpowiednika polskiego. nich dzieli. Gdybym gdziekolwiek przybyła, wiedząc, że nigdy już przeć zewnętrzne życie ludzi jako takie, nie dopuszczać go do która się rozpleniła w niej bezczelnie, zabrała wreszcie to
W starodawnych czasach oznaczało ono skórę pokrywającą tar- tego miejsca nie opuszczę, pobyt nawet w raju stałby się dla mnie siebie, nie uginać się przed «stadnym prawem rozwiniętych ciało. Była nareszcie nim. A zagubiona mewa wzleciała do
czę germańskiego wojownika, potem przenośnie wszelką ochro- piekłem. Myśl o tym, że muszę jakieś miejsce opuścić, porusza zwierzątek», uchować swoją wewnętrzną ciszę przed profana- góry, szybując nad jeziorem Genewy, które „ma zupełnie kolor
nę i zasłonę przed czymś niebezpiecznym lub dokuczliwym. mnie i czyni je miłym w moich oczach. W ten sposób składam cją; zamkniętych ogrodów żałoby, które w sobie gości, nie chce morza, zupełnie jak morze”.
Stąd Schirme stosowano do zasłaniania światła lamp (Lampen- za każdym razem w ziemi nader szybko przemijające marzenie, ona opuścić”. Parasolka, woalka i wachlarz stają się nośnika-
schirme, abażury), do łagodzenia żaru pieców (Ofenschirme, ekrany by dążyć do nowego”. Tym również tłumaczy się zamiłowanie do mi złożonej metaforyki godnej teatru nō, przez ich niezwykłe
do pieców), do chronienia przed światłem słońca (Sonnenschirme, otwartego morza, stwarzającego złudzenie nieskończoności, i do zastosowanie Tytania, jak nowa Pentezyleja, przywróciła wybrana literatura:
parasolki) lub przed deszczem (Regenschirme, parasole). Dziś atrybutów wzniosłości, wszystkich obecnych w doświadczeniu słowu Schirm jego archaicznie wojenny, zaczepny pokład. • B. Hamann, Cesarzowa Elżbieta, Warszawa 2008.
nazywa się Schirm także ekran, na którym wyświetla się obrazy burzy na okręcie. Raz kazała się przywiązać do krzesła na pokła- • M. Valérie, Das Tagebuch der Lieblingstochter von Kaiserin Elisabeth von Österreich
1878-1899, hrsg. M. i H. Schad, München 1998.
(Bildschirm). Tym wszystkim była wielka reprezentacja jej ciała: dzie, jak Odyseusz, ku przerażeniu ekwipażu i dam dworu, które Teraz już gra staje się subtelna. Możemy się tylko domyśleć, • C. Christomanos, Tagebuchblätter, Wien 2007.
ochroną przed niebezpieczeństwem, zasłoną przed wścibskoś- uciekały po kątach. Być może burza była obrazem apokalipsy, jak te dwie się umawiały, jeśli się umawiały. Bo nie ma już • M. L. von Wallersee [Gräfin Larisch] Kaiserin Elisabeth und ich, Leipzig 1935.
autoportret 3 [24] 2008 | 6 autoportret 3 [24] 2008 | 7