Jacek Olczyk, „Księga jest więc jak bóg: konieczna, obecna, nieistniejąca”, Przestrzenie książki
1. jacek olczyk
„księga jest więc
jak bóg: konieczna,
obecna, nieistniejąca”
o nieukończonym dziele stéphane’a mallarmégo
Stéphane Mallarmé wciąż postrzegany ków. Natomiast w XX wieku jej poszukiwaniem zajmowali
jest jako symbolista czy wizjoner, ale ten obraz się na przykład: Bruno Schulz, Jean-Paul Sartre, James
francuskiego poety, wykreowany jeszcze przez Joyce czy Jorge Luis Borges. Koncepcja Księgi (Le Livre),
młodopolan, zaczyna ustępować obrazowi twórcy, o której Mallarmé pisał w swoich tekstach teoretycznych
który zainspirował większość z XX-wiecznych i poszukiwał jej struktury, zyskała nowe interpretacje
awangardowych przewrotów: od Kaligramów po 1957 roku, kiedy to zostały opublikowane krytyczne
Apollinaire’a, poprzez Joyce’a, poezję konkretną, studia i reprodukcje jej rękopisu. Zarys tej pracy, który
a w Polsce aż po koncepcję liberatury. Mallarmé w większości wypełniają rozliczne obliczenia, dowodzi,
postrzegany jest jako ten, który swoim dziełem że Mallarmé niestrudzenie badał liczby stron i tomów,
zapoczątkował nowy etap literatury, oddzielając projektował liczbę czytelników, słuchaczy najlepiej od-
język od jego zewnętrznych odniesień i różnych powiadającą doskonałemu porządkowi, który próbował
powinności wobec oczekiwań mas. Świadomość zaprowadzić. Jeszcze inne cyfry – jak wykazuje Jacques
procesu twórczego, okiełznanie języka, „obalanie Scherer w swoich studiach nad Księgą – są cyframi
przypadku”, narzucanie słowom i literom takiego porządku finansowania: cenami miejsc w czytelniach,
porządku, który burzyłby dotychczasowe przy- sprzedaży tomów, nakładu, co pozwala sądzić, że dzieło
zwyczajenia lektury linearnej – stanowią główne to miało w pewien systematyczny sposób oddziaływać
wyzwania, z jakimi mierzył się przez większą na ówczesne społeczeństwo. Te notatki w swojej oschło-
część życia autor Rzutu kośćmi. ści i mroczności mogą dziwić antyliterackością, były jed-
Mallarmé uważał, że literatura nie jest sztu- nak, według Mallarmégo, warunkiem koniecznym przed
ką, którą można by oddzielić od reszty świata, rozpoczęciem konstruowania językowej budowli.
i zastanawiając się nad jej istotą, pisał, że pod Projekt Księgi nie jest jednak formą bez treści.
pojęciem „sztuki literatury” kryje się wszystko, Inne strony rękopisu zawierają zalążki fabuły, po-
a zadaniem pisarza jest tę totalność w jakiś szukiwania materiału poetyckiego, początki tematów
sposób uporządkować. Sam też zapisał się lub intryg, które miały być stopniowo opracowywane.
w literaturze jako Według jednych krytyków Księga miała zawierać
dwadzieścia tomów, według innych cztery zdania.
autor koncepcji Księgi, Najczęściej w rękopisie Księgi wspomina się,
że ma ona powstać z zespolenia czterech rodzajów
dzieła o strukturze tak perfekcyjnej i totalnej, aby sztuki: Teatru, Dramy, Misterium i Hymnu. Choć jej
mogło zastąpić wszystkie inne książki, a tym poszukiwania przerwała Mallarmému śmierć, część
samym istniejący porządek rzeczy. Projekt ten, pozostawionych notatek i nieuporządkowanych pa-
z pewnością dzięki Mallarmému, zyskał nowy ragrafów daje pewien obraz jej koncepcji a zarazem
charakter, ale sama koncepcja holistycznego definicji i funkcji literatury.
ujęcia świata w jednym dziele ma długą tradycję. Krytycy na ogół nie wierzyli w istnienie dzieła
Jej początków można się dopatrzeć w świętych totalnego, uważali je najczęściej za niemożliwe
księgach – Wedach, Biblii, Koranie. Następnie do zrealizowania i określali mianem dzieła wyma-
u pisarzy różnych epok, szczególnie u romanty- rzonego (œuvre revée). W ówczesnej interpretacji
20
2. poprzez Dzieło rozumiano jednak coś tak ob-
szernego i tak skończonego, że żaden pisarz nie
mógłby nigdy sam tej realizacji podołać. Dlatego
też poprzestawano na mówieniu o niezmierzonej
ambicji od początku skazanej na niepowodzenie,
wszelkie poszukiwania Księgi uznając za próżne.
Zadowalające rozwiązanie znaleziono dopiero
w heglowskiej dialektyce, która pozwoliła wielu kry-
tykom wyeliminować tę sprzeczność i „zrealizowaną
niemożliwość”. Polegało to m.in. na przyznaniu
Księdze podwójnego sposobu istnienia: bycia
(l’être) i nieobecności (l’absence), w porządku
rzeczywistym i wyobrażonym. W takim ujęciu
ogromnego znaczenia nabrał również sam proces
zapisu, czyli czernienie kartki, z której wyłaniają się
nie tylko słowa, ale przede wszystkim białe pola,
światła
– według Mallarmégo równie istotne i pełne treści.
Ich zestawienie ze znaczeniem liter, słów i zdań
powoduje, że sens zaczyna się wyłaniać również
z pustki, nicości, bieli kartki, co pociąga za sobą
niezwykle znaczące poszerzenie językowej topo-
grafii literatury.
Odkrycie to Mallarmé sformułował w Przed-
mowie do Rzutu kośćmi, określając je mianem
„uprzestrzennienia lektury” (espacement de la
lecture), które oznacza zarazem typograficzne
rozsunięcie między literami czy zdaniami, jak i pe-
wien nowy sposób czytania literatury. Polegało ono
na wymknięciu się linearności podlegającej przy-
musom, linearności, która ogranicza możliwości
tego, co mamy do powiedzenia, a nawet sprawia,
że mówimy coś całkiem innego, niż zamierzaliśmy.
Na samym początku – twierdził Mallarmé – je-
dyną przestrzenią, jaką posiadamy, jest pustka,
przestrzeń, której nie można nazwać, w której nie
potrafimy odnaleźć swojego śladu, a która domaga
się wypełnienia w akcie pisania, w przekraczaniu
granic bieli pustej strony.
Jedną z granic, której Księga nie może
przekroczyć, jest możliwość jej realizacji. Można
jednak również odwrócić perspektywę i przyjąć,
że istnieje tylko Księga, a wszystkie pozostałe
książki są jedynie przybliżeniami, szkicami czy
niedoskonałymi próbami,
by ująć całą historię człowieka
w jednym poemacie.
21
3. wszystkie ilustracje pochodzą z: J. Scherer, Le „Livre” de Mallarmé, Paris 1998
Nietrudno jednak sobie wyobrazić, że Księga pojęta Mallarméańska koncepcja literatury sprowadza- nad czasownik i liczbę pojedynczą nad mnogą.
w ten sposób, gdyby miała zaistnieć, byłaby śmiercią łaby się zatem do narzucania światu porządku, Wybór ten wprowadza przesadny wręcz zapał
literatury. Można tutaj przywołać słowa Madame do pojedynczości, konkretu i antyoratorstwa, by
Noulet, która tę nierozstrzygalność ujęła w bardzo „pokonywania przypadku słowo po słowie”. w ten sposób, poprzez filtr języka, do minimum
jacek olczyk − (1979),
interesującą formułę: „Księga jest więc jak Bóg: zredukować aspekty zmienności i przypadkowości. doktorant literaturoznaw-
konieczna, obecna, nieistniejąca. Od Boga ma ona Tego zwycięstwa Mallarmé poszukiwał na trzech Najważniejszym gestem poety jest więc, z defi- stwa na UJ w Krakowie
cechy niezaprzeczalności, niewyczerpalności, nie- poziomach: języka, literatury i Księgi, uważając, nicji, wybór jakiegoś miejsca i nadanie wartości oraz w Institut Natio-
wysłowioności. Krytycy przeciwstawiają się takiemu że oryginalną technikę, opartą wręcz na skrajnej jakiemuś słowu poprzez wykluczenie wszystkich nal des Langues et
Civilisations Orientales
pojmowaniu Księgi i chcą, aby Wielkie Dzieło istnia- precyzji, dostosowującej się do potrzeb bogatego pozostałych. Niemniej ostateczne skrystalizowanie
(INALCO) w Paryżu.
ło, nie dostrzegając przy tym jednak tego, że ono i elastycznego porządku, można osiągnąć poprzez się byłoby najprawdopodobniej niebezpieczne Krytyk literacki, tłumacz,
już istnieje, gdyż jego sama niemożliwość zakłada pracę nad materią języka – arbitralnością słów dla Księgi, która może funkcjonować jedynie teoretyk literatury. Stypendysta m.in. Rządu Francu-
jego egzystencję. Z tą samą śmiałością pierwsi zintegrowanych z dziwną, wymagającą i zastygłą w elastyczności, braku definicji. Uprzywilejowanie skiego (2006) i Funduszu im. Florentyny Kogutowskiej
chrześcijanie wyznawali: Credo quia absurdum”. Te gramatyką. Najoryginalniejszą własnością jego choćby kategorii gramatycznych pociąga bowiem (2006) w Paryżu. Publikował w „Arte”, „Studium”,
„Ruchu Literackim”. Przygotował numer „Nowego
uwagi mogłyby więc sugerować, że Księga istnieje, pracy w języku była chęć uprzywilejowania niektó- za sobą stałość, która może blokować Księgę
Wieku” (10/2006) w całości poświęconego OuLiPo.
choć dla jednych pozostaje z pewnością czystą rych kategorii gramatycznych kosztem innych, na – podobnie jak Bóg, ucieleśniając się, traci swoją Współtwórca magazynu „Mrówkojad”, autor haseł do
fikcją, jak absolut, jak Bóg. przykład systematycznie przedkładał rzeczownik najwyższą moc. Wielkiego leksykonu pisarzy polskich.
22
4. Mallarmé w swych pismach wyznaje, że
naj- Gdyby ktoś zniecierpliwiony zapytał w końc
pierw należy wyeliminować rzeczywi u:
stość, po-
nieważ poezja musi sugerować, a nie
nazywać. ale czym jest Księga?
Następnie należy wyeliminować same
go autora,
którego romantyczny indywidualizm stał
się zbęd- – można by spróbować odpowiedzieć jeszc
ny w sztuce obiektywnej, co, notabene ze inaczej.
, o blisko Że Księga to hiperbola wszystkich istniejącyc
siedemdziesiąt lat wyprzedza koncepcje h ksią-
„śmierci żek, zmierzająca do totalnej czystości, całko
autora” Rolanda Barthesa czy Michela wicie wy-
Foucault. zwolona od swego autora, rzeczy świata i
Należy również wyeliminować rutynę i klisz przypadku,
e języ- przywracająca słowom ich magiczną energ
kowe i ustanowić nowe relacje, nowe kons ię, nieogra-
trukcje niczoną zdolność tworzenia metafory. Malla
rozbijające dotychczasowy porządek słów rmé pisał,
. W ten że Księga ani się nie zaczyna, ani nie końc
sposób, dzięki świadomej dezautomatyza zy, można
cji języka, zatem również powiedzieć, że Księga
oczyszcza się litera, słowo, wers, zdan nie istnieje
ie, strona, i zarazem istnieje tak samo jak każdy tekst
tom, i tak w nieskończoność, aż do Księ literacki
gi. posiadający lub pozbawiony swego czyte
lnika.
23