1. Zanim przystąpię do omawiania tematu
rzeczywistości rozszerzonej, chcia-łabym
Państwu opowiedzieć o moim
niecodziennym poranku. Jestem
gotowa do wyjścia, zakładam okulary, spoglą-dam
na niebo i widzę, że dzień będzie pogodny,
ze słabym wiatrem, najniższa temperatura
wyniesie 15° C, najwyższa 25. Ubieram lekką
marynarkę, upewniam się, czy autobus będzie
punktualnie – będzie – i raźnym krokiem
udaję się na przystanek. Wsiadam do autobusu
(jakże przepełnionego!) i czytam na stojąco
wiadomości, przeglądam pocztę elektroniczną,
rozmawiam z kolegami. W pewnym momencie
informacje drogowe sugerują, że lepiej będzie
wysiąść i kontynuować drogę pieszo. Wysiadam.
Nawigator podpowiada mi najkrótszą drogę do
celu. Tam, w sercu Rzymu, w cieniu Panteonu,
czeka na mnie znana biolożka, z którą mam
przeprowadzić wywiad. – Może miałaby Pani
ochotę zwiedzić świątynię? – Ależ tak! Bardzo
chętnie! We wnętrzu majestatycznego budynku
odświeżam sobie wiadomości w sieci, żebym
mogła powiedzieć jej coś o historii, o sztuce
i o tym okrągłym otworze w olbrzymiej kopule
budynku. Potem siadamy w barze na wolnym
powietrzu. Popijając kawę, pytam ją, czy mogę
filmować wywiad, w ten sposób będę mogła
w czasie realnym pokazywać go swoim studen-tom.
Ona się na to zgadza. Mówi o syntezie
życia, która będzie przyszłością biologii. Temat
jest fascynujący, ale nieco trudny, więc zaglą-dam
parę razy do encyklopedii. Wywiad jest
bardzo udany. Teraz studenci chcieliby jej zadać
kilka pytań, ale trzeba kończyć, także dlatego,
że baterie Google Glass, które noszę od rana,
już się prawie rozładowały. Odstawiam zatem
okulary przyszłości i wszystko wydaje mi się
lekkie i spokojne…
Niemniej, drodzy czytelnicy, co za rewolucja!
Co za wygoda! To jakby mieć dodatkowy zmysł:
„zmysł cyfrowy”.
To prawda, że aby sprawdzić prognozę pogody,
sytuację na drogach, rozkład autobusów, pocz-tę
elektroniczną, nawigatora, sieć, następnie
dzwonić, chatować, otrzymywać informacje,
kręcić film, nadawać w streaming itd., itd. mo-głabym
też używać zwykłego smartfona. Mu-siałabym
jednak długo mocować się z komórką,
odizolować od otoczenia i od miłego gościa,
który mógłby mnie uznać za nieuprzejmą
i mało towarzyską. Natomiast żeby nadawać
komendy Google Glass, wystarczyło kiwnąć
głową, przemówić do urządzenia i dotknąć
zausznika. Za każdym razem obrazy wyświe-tlały
się tam, na małym monitorze w górnym
prawym rogu oprawy, przy czym wydawały się
o wiele centymetrów dalej, niż wskazywałaby
ich rzeczywista odległość od oka.
Historia inteligentnych okularów zaczyna
się w 1989 roku, kiedy student Massachusetts
Institute of Technology w Bostonie postanowił
zamontować małą kamerę w swoich okularach
korekcyjnych, by móc lepiej zapamiętywać lek-cje.
Od tej pory Thad Starner (to jest właśnie
imię pomysłowego studenta) nie przestał udo-
Nunzia Bonifati
Ilustracja Anna Zabdyrska
po drugiej stronie
lustra
Rzeczywistość w czasach technologii prêt-à-porter
autoportret 2 [45] 2014 | 71
2. skonalać prototypu; dzisiaj prowadzi projekt
Google Glass dla Google Inc. Przedsiębiorstwo
z Mountain View jako pierwsze postanowiło
zainwestować pokaźne środki w projekt rze-czywistości
rozszerzonej, a teraz jest prawie
gotowe wylansować na światowym rynku wer-sję
Explorer swoich inteligentnych okularów.
W tym czasie uważnie analizuje problemy,
niebezpieczeństwa i potencjał zgłaszane już
obecnie przez wielu eksperymentatorów.
Pierwsza kategoria problemów to kwestie
natury technicznej. Na razie Google Glass jest
rodzajem smartfona. Dzięki sieci Wi-Fi (jak
i również bluetooth) okulary są wyposażone
w te same funkcje co zwykły smartfon. Ogra-niczenie
to wynika z niewystarczającej jeszcze
miniaturyzacji ich komponentów (szczególnie
baterii). Krótko mówiąc, póki co nie da się
wszystkiego zmieścić w jednej oprawce. Także
wytrzymałość baterii (zaledwie kilka godzin)
jest niemałym problemem. Nie rozwiązano
jeszcze problemu widoczności obrazów na
monitorze, kiedy przebywa się na wolnym
powietrzu. Na razie konieczne są szkła prze-ciwsłoneczne.
Nie wspominając o cenie, która
waha się pomiędzy 300 a 1000 dolarów, w za-leżności
od modelu. Do tego dochodzą kwestie
prawne i zasady bon tonu. Póki co, ze względu
na bezpieczeństwo oraz ochronę prywatności
i praw autorskich, w Stanach Zjednoczonych
nie wolno używać urządzenia podczas prowa-dzenia
samochodu, w niektórych miejscach
publicznych (bary, restauracje, muzea, kina,
teatry itd.), na terenach wojskowych i w miej-scach,
gdzie Google Glass mogłyby stanowić
zagrożenie dla publicznego bezpieczeństwa.
Jeśli chodzi o stronę społeczną, należy pokła-dać
nadzieje w etykiecie. Nie tylko ze względu
na zasady dobrego wychowania: ktoś, kto
sobie nie życzy być nagrywanym, fotografo-wanym
i następnie może „udostępnianym” na
portalach społecznościowych, mógłby wszcząć
bardzo ostre dyskusje o nieprzewidywalnych
konsekwencjach. O ewentualnym niekorzyst-nym
wpływie urządzenia na zdrowie jeszcze
nic nie wiemy. Są pewne wątpliwości odnośnie
do zdwojonego widzenia, które urządzenie
to powoduje, ale – jak głosi Google – jedyna
dotąd sygnalizowana reakcja to migrena,
która podobno pojawiła się dopiero po długim
użytkowaniu. Jednak najciekawszą kwestią są
wyjątkowe możliwości zastosowania okularów
w zakresie nadzoru i bezpieczeństwa, obrony
cywilnej i środowiskowej, edukacji, medycyny
oraz wielu innych. Póki co, nowojorska policja
testuje je w oddziałach specjalnych, zarówno
po to, by ułatwić patrolowanie (agenci mogą
konsultować się z centralą czy sprawdzać dane
w archiwach, nie przerywając rutynowych
czynności), jak i po to, by rozpoznać ewentual-nych
poszukiwanych (za pomocą biometrycz-nego
systemu rozpoznawania twarzy). Także
liczne szpitale stosują z pożytkiem Google
Glass. W Indiana University Health Methodist
Hospital (Indianapolis, USA) użyto ich podczas
skomplikowanej operacji chirurgicznej jamy
brzusznej w celu konsultacji zdjęć z rezonansu
magnetycznego bez potrzeby ciągłego błądze-nia
wzrokiem między łóżkiem operacyjnym
a kliszami. W Madrycie, w klinice CEMTRO, za
ich pomocą kilku kolegów asystowało chi-rurgowi
ortopedzie podczas skomplikowanej
operacji przeszczepu chrząstki w kolanie. By
pozostać przy kwestiach zdrowia, przewidu-je
się, że Google Glass mogą być użyteczne
w karetkach pogotowia, gdzie skrócenie czasu
potrzebnego na to, by przenieść dane z jednego
oddziału albo szpitala do drugiego, mogłoby
wielu ludziom uratować życie.
Stosowanie inteligentnych okularów w celach
użyteczności publicznej bez wątpienia ulepszy
życie ludzi i społeczeństwa oraz będzie się
przyczyniać do wzrostu ogólnego dobrobytu
ludzkości. Kiedy tylko urządzenie zostanie
udoskonalone i jego cena stanie się przy-stępniejsza,
może stać się zwykłym dobrem
konsumpcyjnym. To się już wydarzyło kolejno
z PC, z notebookiem, z telefonem komórko-wym,
a dzisiaj ze smartfonem – wszystkie te
urządzenia kiedyś były elitarne. Jednak w od-różnieniu
od ich poprzedników urządzenia
rozszerzonej rzeczywistości mogą mieć dużo
większy wpływ na naszą komunikację, percep-cję
rzeczywistości, obcowanie z ludźmi, a także
„zamieszkiwanie” czasu i przestrzeni.
Warto przypomnieć, iż rewolucja cyfrowa roz-poczęła
się w 1981 roku wraz z nadejściem PC.
Kolejne etapy to powstanie World Wide Web,
rozpowszechnienie się programów open source,
wreszcie smartfon, który stanowi syntezę
rewolucji cyfrowej – zawiera w sobie wszystkie
możliwe urządzenia elektroniczne: komputer,
telefon, aparat fotograficzny, kamerę, radio,
telewizję, GPS, oraz aplikacje służące do odtwa-rzania
MP3, czytania e-booków, odczytywania
kodów QR, odtwarzania filmów, rozpoznawania
głosu i obrazów, gry itd.). Teraz, kiedy można
rozwinąć aplikacje cyfrowe dla automatyzacji
i rozrywki dostępne dla wszystkich, oczekuje
się nadejścia drugiej rewolucji cyfrowej, której
ważnym aspektem będzie technologia prêt-à-porter,
pozwalająca rozszerzać naszą rzeczy-wistość.
Kiedy nadejdzie, obecne narzędzia
elektroniczne okażą się przestarzałe.
Prawdę mówiąc, pomysł, by uczynić z narzędzi
elektronicznych wygodne akcesoria do ubrań,
już się przyjmuje. W sprzedaży są bransoletki
z GPS, smart watches oraz czujniki mierzące
wszelkiego rodzaju czynności i funkcje biolo-giczne.
Smartfony i tablety, najpopularniejsze
urządzenia przenośne na świecie, nie są ani
smart, ani friendly, jak obiecują, chociażby ze
względu na ich zakres użytkowania i ergo-nomię.
Użytkownik jest zmuszony kierować
wzrok na urządzenie, w ten sposób izoluje się
od otoczenia i może mieć to poważne konse-kwencje
zarówno jeśli chodzi o koncentrację
(podczas prowadzenia pojazdów, w szkole itd.),
autoportret 2 [45] 2014 | 72
3. jak i o wymiar społeczny. Poza tym są one
przyczyną dobrze znanych wad postawy ciała,
szkodliwych dla zdrowia, szczególnie dzieci,
które są stałymi użytkownikami mobilnych
technologii. Krótko mówiąc, obecne urządze-nia
przenośne są niewygodne i potencjalnie
niebezpieczne; mają ciało (twardy dysk) nie-przystawalne
do wysoce rozwiniętych progra-mów
i systemów operacyjnych (software), które
zawierają.
Powitajmy zatem z nieskrywaną radością
technologię prêt-à-porter, harmonijną syntezę
twardego i miękkiego dysku – pod warun-kiem
jednak, że będziemy przygotowani na
jej nadejście. Albowiem jedno musi być jasne:
rzeczywistość nie będzie już taka sama. Kiedy
zakłada się okulary inteligentne, najbardziej
rzuca się w oczy współistnienie przestrzeni
realnej i wirtualnej. Percepcja przestrzeni roz-szerza
się praktycznie bez ograniczeń, tworząc
właśnie przestrzeń rozszerzoną. W rezultacie
doświadczenie przestrzeni także się rozszerza.
Na przykład gdy spacerujemy po parku w Lon-dynie,
możemy wejść do biblioteki w stanie
New Jersey i wypożyczyć książki w formacie
elektronicznym, równocześnie (albo zaraz po-tem)
wziąć udział w konferencji w Krakowie.
Gdy rozszerza się nasza percepcja przestrzeni,
zmienia się znacząco także sposób, w jaki
wchodzimy w kontakt z rzeczywistościami
przestrzennymi i ich doświadczamy, osobno
lub wszystkich razem (park, biblioteka, sala
konferencyjna). Wynika z tego rozszerzone
doświadczenie przestrzeni – całkowicie nowy
rodzaj relacji z otoczeniem (które w naszym
wypadku jest przestrzenią fizyczną i wirtual-ną
zarazem). Za pomocą niektórych aplikacji
można na przykład podróżować wirtualnie po
całym świecie, samotnie lub w towarzystwie,
wybierając różne drogi do celu – zarówno
rzeczywistego, jak i wirtualnego. Kolejnym
przykładem rozszerzenia doświadczenia
przestrzennego jest udostępnianie innym
fragmentów własnego życia. Proszę sobie
wyobrazić potencjał komunikatora WhatsApp
w przełożeniu na okulary inteligentne. Każdy
z nas mógłby uczestniczyć w życiu drugiego,
zamieniając się rolami. Na przykład student
mógłby udostępniać swój dzień w szkole swo-im
nieobecnym kolegom, którzy mogliby słu-chać
lekcji w trybie zaocznym, jakby z punktu
widzenia kolegi. Ten z kolei mógłby wchodzić
w życie każdego z nich. W ten sam sposób
można by spacerować, zwiedzać muzeum lub
miasto, jeździć na rowerze, iść na kolację, do
dyskoteki z innymi, nie spotykając się fizycz-nie,
mając dostęp do tych samych przestrzeni,
ale z punktu widzenia tego drugiego, jakby
zamieniając się rolami. Zarysowuje się także
wi r t u a l n a p r z e s t r z e ń k o n s u l t a c j i:
natychmiastowy dostęp, na pierwszy rzut oka,
do wszelkiego rodzaju informacji dostępnych
w sieci. Za pomocą systemów rozpoznania
dźwięku i obrazu możemy się błyskawicznie
dowiedzieć, kto jest autorem symfonii lub
dzieła sztuki, jak nazywa się zabytek i jaka
jest jego historia, poznać nazwę drzewa i jego
wyznaczniki gatunkowe itd. Spoglądając na
jakikolwiek produkt spożywczy wystawiony na
półce w hipermarkecie, możemy poznać jego
składniki; jeśli metka nosi kod identyfikacji
radiowej (RFID), możemy sprawdzić ścieżkę
produkcji danego artykułu, zanim go kupimy.
Także język obcy dzięki translatorowi otrzyma
swoje miejsce w przestrzeni wirtualnej konsul-tacji.
Wystarczy być podłączonym do sieci (wa-runek
konieczny rzeczywistości rozszerzonej)
i przestrzeń nie będzie już miała granic.
Przy takim zagęszczeniu wirtualnych obecno-ści
także cechy miejskich aglomeracji ulegną
zmianie. Za pomocą okularów inteligentnych
nasi nieobecni krewni, przyjaciele, koledzy lub
znajomi będą mogli nie tylko spoglądać naszymi
oczami, lecz także działać na odległość, mody-fikując
stan rzeczy. To już się odbywa, na dwa
sposoby. Można kierować na odległość jakimś
działaniem na zasadzie tutora, przykładem tego
jest wspomniana operacja chirurgiczna, ale
podobnie może być także wtedy, kiedy uczeń
odrabia zadanie z matematyki i nie może sobie
z nim poradzić. Łączy się wówczas ze swoim
profesorem przez Google Glass, pokazuje mu
zadanie i rozwiązuje je z jego pomocą, tak jakby
profesor stał przy nim. Inną sytuacją jest, kiedy
działa nie ten, kto nosi inteligentne okulary,
lecz trzecia osoba, przez nas upoważniona,
zaocznie. Mamy tego rodzaju sytuację, kiedy
zwracamy się do serwisu komputerowego: ope-rator
wchodzi wtedy za pomocą odpowiedniego
programu do naszego komputera i przeszukuje
go na odległość w poszukiwaniu problemu. Po-dobna
sytuacja może się zdarzyć, jeśli wynajęli-śmy
łódź, a nagle nadszedł sztorm i nie wiemy,
jak się zachować. Przez Google Glass łączymy
się natychmiast z kapitanatem portu. Zanim
nadejdzie pomoc, marynarze sterują łodzią na
odległość, poprzez moje okulary, do których są
podłączeni (tak samo postępuje się z dronami).
Jest to możliwe wyłącznie pod warunkiem, że
łódź jest zautomatyzowana (jak w automatyce
domowej), a okulary podłączone do bezprzewo-dowego
systemu automatyzacji zainstalowanego
w wynajętej łodzi. To nie ja steruję łodzią, lecz
marynarze, zaocznie. Takie systemy zaocznej
kontroli są powszechnie stosowane w wojsku,
w telemedycynie, ilekroć jest obecny bezprze-wodowy
system automatyzacji.
***
W przyszłości możliwość działania na od-ległość
za pomocą systemów automatyzacji
podłączonych do technologii prêt-à-porter
służących rozszerzaniu rzeczywistości mogłaby
być standardem dla każdego urządzenia.
W rezultacie wszechobecność, pojmowana jako
zdolność do równoczesnego działania w kilku
miejscach, stałaby się zjawiskiem masowym
o nieprzewidywalnych konsekwencjach. Jeśli
rzeczywistość rozszerzona sprawia, że prze-autoportret
autoportret 2 [45] 2014 | 73
4. strzeń panuje niepodzielnie, w rezultacie czas
sprowadza się do wiecznej teraźniejszości,
składającej się ze współobecności i współistnie-nia
osób, miejsc, rzeczy, obrazów, dźwięków,
wiadomości i danych. Pojęcie czasu zbliża się
do idei c z a s u r e a l n e g o w informatyce,
gdzie oznacza ono prędkość danego systemu
operacyjnego. Kiedy używa się okularów
inteligentnych, czas chronologiczny ujawnia
się w następstwie informacji wizualnych
i audio, spływających zewsząd do urządzenia
w c z a s i e r e a l n y m. Czas chronologiczny
jest więc skanowany przez ten nieprzerywa-ny
przepływ informacji, w którym liczy się
teraźniejszość, doraźność przekazu, danych.
Życie zatem dostosowuje się do czasu realnego,
nie do czasu chronologicznego. Takie przeży-wanie
przestrzeni od informacji do informacji
sprawia jednak, że tracimy z pola widzenia zło-żoność
procesów (szczególnie historycznych)
oraz s e n s, który możemy nadać swojemu
życiu. Dzieje się to na niekorzyść ludzkiego
działania intencjonalnego – jedynego zdol-nego
do tego, by zmienić bieg historii, także
osobistej, w sposób świadomy i odpowiedzial-ny,
zgodnie z projektem obdarzonym sensem.
Ostatnia uwaga o rzeczywistości rozszerzo-nej
dotyczy roli przyzwyczajenia. Okulary
inteligentne zdwajają widzenie. Teoretycznie
nie powinniśmy mieć problemu z przyzwycza-jeniem
się do tego nowego sposobu patrzenia,
gdyż nasz mózg zawsze łączy z sobą dane
z percepcji (samo widzenie obuoczne jest
wynikiem adiustacji dwóch osobnych obrazów
w jeden stereoskopowy). W percepcji zdolność
ta ujawnia się także w umiejętności odbiera-nia
wielu przedmiotów osobnych jako jednego
zbioru: las, chmara ptaków, rój itd. Analogicz-nie,
zdwojone widzenie umożliwiane przez
Google Glass powinno w jakiś sposób zostać
sprowadzone do jedności. Ponieważ jednak
intencjonalność odgrywa tu pewną rolę, nie
może się to odbywać w sposób automatyczny.
Ktokolwiek używa tych okularów, może za
autoportret 2 [45] 2014 | 74
5. naturalnym widzenie zdwojone, nadając
mu konieczną jedność, bez której człowiek
czułby się nieswojo. Jeśli zdwojone widzenie
stanie się naturalne, ktokolwiek założy urzą-dzenie,
szczególnie jeśli to tubylec cyfrowy,
będzie miał nie tylko percepcję rzeczywisto-ści
rozszerzonej, będzie także prowadził roz-szerzone
życie, harmonijną syntezę realnego
i wirtualnego.
Byłby to nowy i bezprecedensowy fakt,
którego konsekwencje trudno przewidzieć,
szczególnie na płaszczyźnie ontologicznej.
Jednostka rozumiana tak, jak ją dziś pojmu-jemy
– jako istota odrębna od innych i obda-rzona
wolną wolą – zmieni się w coś innego;
tylko nie potrafimy jeszcze powiedzieć, w co.
Możemy jednak wyobrazić sobie człowieka
przyszłości jako pewnego rodzaju jednostkę
peryferyjną, podłączoną do wielu miliardów
innych jednostek peryferyjnych, wszystkich
pozostających pod nadzorem jednostki glo-balnego
przetwarzania. Oczywiście to tylko
jedna z możliwości, ale w gruncie rzeczy tą
drogą właśnie podążamy.
TŁUMACZENIE Z WŁOSKIEGO: EMILIANO
RANOCCHI
każdym razem decydować, czy skupić uwa-gę
na obrazie (wirtualnym) na ekranie, na
obrazie (realnym), który ma przed sobą, czy
też na obu (wirtualnym i realnym). Tyle że
w tym ostatnim wypadku mamy do czynienia
ze współistnieniem wirtualnego i realnego,
które powoduje zdwojone widzenie. Ten rodzaj
widzenia okazuje się z początku bardzo męczą-cy,
choć z czasem można się do niego przyzwy-czaić.
Wtedy widzi się tylko jeden obraz – ani
wirtualny, ani realny. Jeśli fizjologia ludzka
przyzwyczai się do zdwojonego widzenia, użyt-kownicy
okularów inteligentnych z wygody
będą woleli skupiać uwagę przeważnie na obu
obrazach. Wtedy siła przyzwyczajenia uczyni
autoportret 2 [45] 2014 | 75