SlideShare une entreprise Scribd logo
1  sur  6
Télécharger pour lire hors ligne
Tim Ingold 
Ilustracje Anna Zabdyrska 
Człowiek 
to czasownik 
Jest lipiec 1885 roku w Mount McGregor, 
gdzie osiemnasty prezydent Stanów Zjed-noczonych 
Ulysses S. Grant schronił się, 
by w spokoju spisać pamiętniki. Na łożu 
śmierci, kiedy nie mógł już mówić z powodu 
raka gardła, który go zabijał, napisał do swego 
lekarza Johna H. Douglasa: „W istocie sądzę, 
że «ja» to czasownik, a nie zaimek osobowy. 
Czasownik jest tym wszystkim, co znaczy być, 
robić czy cierpieć. Ja znaczę te trzy rzeczy”1. 
Nie wiadomo dokładnie, co działo się w umy-śle 
Granta, gdy kreślił tę zagadkową notatkę, 
gdyż niewiele później zmarł. Mimo to chciał-bym 
w niniejszym szkicu przedstawić kilka 
refleksji o tym, co mógł mieć na myśli, jestem 
bowiem przekonany, że słowa Granta zawiera-ją 
rozwiązanie jednego z najbardziej podsta-wowych 
problemów antropologii – pytania: co 
dokładnie znaczy uważać się za człowieka? 
1 Semiotyk Thomas A. Sebeok opisuje ten epizod we wstę-pie 
do zbioru esejów zatytułowanego I think I Am a Verb, 
New York: Plenum Press, 1986, s. 1–2. 
Ponad pięćset lat wcześniej na Majorce ta 
sama kwestia zaprzątała umysł Rajmunda 
Lulla – pisarza, filozofa i mistyka2. Urodzo-ny 
w 1232 roku w arystokratycznej rodzinie 
Lull wiódł pełne światowych uciech życie 
trubadura do chwili, gdy podczas pisania 
pieśni miłosnej do najnowszej ukochanej 
nie przeżył wizji, w której ukazał mu się 
ukrzyżowany Chrystus. Widzenie powracało 
przez kolejne dni i zaniepokoiło go do tego 
stopnia, że postanowił porzucić rozpustny 
żywot i resztę swych dni poświęcić zgłębia-niu 
oraz nauczaniu prawd chrześcijaństwa. 
W tamtych czasach Majorka stanowiła ważny 
ośrodek handlowy śródziemnomorskiego 
2 Szczegóły dotyczące biografii i dzieła Lulla [przyjęto 
tradycyjną pisownię nazwiska – przyp. red.] zaczerpną-łem 
z obszernych prac Anthony’ego Bonnera i Charlesa 
Lohra. A. Bonner, Historical Background and Life of Ramon 
Llull, [w:] Selected Works of Ramon Llull (1232–1316), Volu-me 
I, ed. and trans. A. Bonner, Princeton, NJ: Princeton 
University Press, 1985, s. 5–52; Ch. Lohr, The New Logic of 
Ramon Llull, „Enrahonar”1992, no 18, s. 23–35. 
świata i była tyglem, w którym mieszały się 
idee pochodzące z islamu, judaizmu i chrze-ścijaństwa. 
Rozumiejąc, że przekonywanie 
muzułmanów i żydów do prawdziwości 
chrześcijaństwa wymaga podejścia w duchu 
ekumenicznym, kolejne dziewięć lat Lull spę-dził 
na dogłębnych studiach, które stały się 
fundamentem niezwykle długiego i płodnego 
życia naukowego. Jednym z jego ostatnich 
dzieł była Logica Nova, którą napisał w Genui 
w siedemdziesiątym pierwszym roku życia. 
Wykorzystując inspiracje islamską kultu-rą 
i nauką, które studiował, Lull opisuje 
w tym dziele kosmos jako rzeczywistość 
dynamiczną, gdzie wszystko – każda rzecz 
i substancja – jest tym, czym jest, dzięki 
właściwemu sobie działaniu. Rzeczy są dla 
Lulla tym, co robią. Na przykład istotą ognia 
jest to, że płonie. To, co jest jego paliwem, 
czy też to, co się od niego nagrzewa, jest – 
zdaniem Lulla – kwestią przypadku. Być 
może spalamy drewno, by ogrzać wodę, lecz
ani drewno, ani woda nie są konieczne, by 
ogień istniał. Konieczne j e s t natomiast 
spalanie, które trwa. Podobnie biel może to 
czy tamto wybielić, jednak sama biel istnieje 
tylko, gdy następuje wybielanie3. To, że nie 
sposób odróżnić istnienia jakiejś rzeczy czy 
substancji od jej działania, niełatwo jednak 
wyrazić po łacinie i żeby tego dokonać, Lull 
musiał stworzyć nowe słowa na wzór dobrze 
mu znanych czasowników arabskich. Jeden 
z tych neologizmów pojawia się, gdy mowa 
o problemie sformułowania definicji czło-wieka. 
Jeśli wszystko, co dotyczy całej reszty 
świata, odnosi się też do istot ludzkich, musi 
zachodzić jakieś działanie. Ale jakie? Po raz 
kolejny Lull musiał wymyślić nowy czasow-nik: 
homificare, „człowieczyć”. Człowiek to 
wedle enigmatycznej definicji Lulla zwierzę 
człowieczące: Homo est animal homificans. To, 
co istoty ludzkie robią, czy też jak to robią, 
dzieje się przy okazji; natomiast gdziekolwiek 
i kiedykolwiek istnieją, zachodzi człowieczenie. 
Człowiek człowieczy samego siebie, innych 
ludzi, królestwo zwierząt i roślin, a w istocie 
cały wszechświat4 („człowieczyć”)5. A zatem 
Rajmund Lull, zbliżając się do kresu długiego 
życia, podobnie jak Ulysses Grant ponad pięć 
wieków później, uważał, że odpowiednią formą 
gramatyczną w przypadku człowieka jest nie 
tyle podmiot – wyrażony rzeczownikiem czy 
zaimkiem – ile orzeczenie, czyli czasownik. 
Choć trudne jest wyrażenie tego w języku, 
który zwykle za pomocą czasownika formu-łuje 
orzeczenie, a za pomocą rzeczownika 
podmiot – oddzielając rzeczy i osoby, jako 
podmioty działające przyczynowo, od skut-ków, 
które ich działanie uruchamia – łatwo 
przyszłoby to ludom, którym w żargonie 
3 C. Lohr, The New Logic of Ramon Llull, „Enrahonar” 1992, 
no 18, s. 29–30. 
4 Tamże, s. 34. 
5 Lohr oddaje czasownik homificare jako hominize („uczło-wieczać”), 
a nie humanify („człowieczyć”). 
współczesnej antropologii przypisuje się 
ontologie animistyczne, czyli ontologie, 
w których istnieć z n a c z y uczestniczyć od 
środka w nieustannym odsłanianiu świata 
istot żywych. Takie właśnie rozumienie 
istnienia występuje u mieszkańców wyżyny 
Kelabit w środkowej części Borneo, opisanych 
przez antropolożkę Monikę Janowski. Dla 
Kelabitów kosmos i wszystko, co się w nim 
zawiera, przenika energia życiowa, którą 
nazywają lalud. Energia ta, przepływając 
i przesączając się przez krajobraz, pobudza 
wszystko do życia. Kosmos jest – mówiąc 
słowami Janowski – „dynamicznie ożywio-ny” 
6. Choć jednak lalud jest wszędzie, to jej 
zagęszczenie bywa różne. Kiedy się zagęsz-cza, 
tworzy różnego rodzaju istoty i substan-cje, 
w tym ludzi i zwierzęta, skały i drzewa. 
Im starsze byty, tym bardziej zagęszczona 
jest w nich lalud i tym twardsze, solidniej-sze, 
bardziej stałe się stają. Równocześnie są 
coraz potężniejsze, a ich moc przejawia się 
w zdolności do przerwania strumienia lalud 
lub zmiany jego biegu. Pod tym względem 
człowiek ma moc szczególną. Kelabici czynią 
rozróżnienie na mulun – czyli sam fakt życia 
– oraz ulun oznaczający sposób życia właści-wy 
ludziom7. W praktykowaniu ulun człowiek 
nie „płynie z prądem”, jak inne stworzenia. 
Stara się weń ingerować, zmieniając jego bieg 
albo odwracając go w sposób odpowiadający 
ludzkim celom, przede wszystkim koniecz-ności 
zabezpieczenia własnego bytu. Dzieje 
się to głównie przez wznoszenie konstrukcji 
ziemnych: kopanie kanałów nawadniających 
i rowów melioracyjnych, a nawet odcinanie 
zakoli rzecznych od głównego nurtu i tworze-nie 
starorzeczy – wszystko po to, by powstały 
nawodnione pola do uprawy ryżu. Prawdziwie 
6 M. Janowski, Imagining the Forces of Life and the Cosmos in 
the Kelabit Highlands, Sarawak, [w:] Imagining Landscapes. 
Past, Present and Future, eds. M. Janowski, T. Ingold, Farn-ham: 
Ashgate, 2012, s. 148. 
7 Tamże, s. 156. 
potężny człowiek różni się od zwykłych ludzi, 
a ci różnią się od zwierząt, dzięki trwałym śla-dom, 
czyli etuu, które ich nadające kierunek 
działania lalud pozostawiają w krajobrazie. 
[…] 
Ujmując rzecz w inny sposób, można po-wiedzieć, 
że w porównaniu ze zwierzęciem, 
którego horyzont czasowy nie obejmuje przy-szłości 
ani przeszłości, a jedynie stale zmie-niające 
się „teraz”, życie ludzkie jest ruchem 
rozciągniętym w czasie. Daleko z przodu leży 
„jeszcze nie” aspiracji, przyciągając pozosta-jące 
z tyłu „już” tego, co osiągnięte. Można 
by rzec, że człowiek, który równocześnie jest 
„jeszcze nie” i „już”, z natury wyprzedza 
samego siebie. Podczas gdy inne stworzenia 
muszą być tym, czym są, aby robić to, co ro-bią, 
dla człowieka sprawa wygląda zupełnie 
na odwrót. Musi robić to, co robi, żeby być 
tym, czym jest. Trzeba być ptakiem, by latać, 
lecz żeby być człowiekiem, trzeba mówić. 
Latanie nie czyni ptaka, ale mówienie czyni 
człowieka. Człowiek wcale nie staje się 
bardziej, niż jest; raczej można powiedzieć, 
że jego stawanie się ciągle wyprzedza jego 
byt. To miał też na myśli Lull, gdy mówił 
o człowieku jako o zwierzęciu człowieczącym. 
Co więcej, sądzę, że o to właśnie większości 
z nas chodzi, kiedy mówimy, że nie tyle po 
prostu żyjemy, ile p r owa d z imy życie. 
Tym zatem, co łączy człowieczenie Lulla, 
ulun Kelabitów i samo-wytwarzanie Orte-gi 
y Gasseta, jest to, że wszystkie dotyczą 
prowadzenia życia8. Jednak to stwierdzenie 
jedynie odsuwa nasze pytanie, które brzmia- 
8 Ortega y Gasset twierdzi, że w odróżnieniu od zwierząt, 
które stają się po prostu tym, co dyktuje im ich natura, 
człowiek musi zawsze określać, czym będzie. Człowiek 
jest w bardzo dosłownym sensie wytwórcą siebie samego, 
jest s amo-w y twó r c ą. J. Ortega y Gasset, History as 
a System and Other Essays Toward a Philosophy of History, New 
York: W. W. Norton, 1961, s. 115 [przyp. red.].
ło: co to znaczy, że uważamy się za ludzi? Jak 
do tej pory udało nam się tylko zastąpić je 
innym – co znaczy stwierdzenie, że życie jest 
prowadzone? Odpowiedź, którą chciałbym 
zaproponować, brzmi: prowadzić życie to 
p o d l e g a ć e d u k a c j i. 
[…] 
Podobnie jak pojęcie twórczego działania, 
słowo „edukacja” ma dwa znaczenia. Pierw-sze 
zna w miarę dobrze każdy, kto siedział 
w klasie jako uczeń lub kto stał przed ucznia-mi 
w charakterze nauczyciela. Znaczenie to 
oddaje sens łacińskiego czasownika educare, 
czyli „wychowywać” czy też „edukować”: 
wpoić wzorzec przyjętego zachowania i wie-dzę, 
która go legitymizuje. Skuteczność edu-kacji 
polega w tym wypadku na międzypoko-leniowym 
przekazie pewnego już istniejącego 
porządku. Zgodnie z normatywnym kanonem 
zachodniej pedagogiki jest to dostarczanie 
treści kulturowych młodym umysłom, które 
natura uczyniła do tego zdolnymi. W takim 
rozumieniu jest to proces uczłowieczania. 
Istnieje też jednak etymologia, która odsy-ła 
nas do słowa educere, pochodzącego od ex 
(poza, z) i ducere (wieść, prowadzić). W tym 
znaczeniu edukacja to raczej wy-prowadzanie 
nowicjuszy w świat, a nie – jak przyjmuje 
bardziej konwencjonalne rozumienie – wpa-janie 
im wiedzy. Zatem być wy-prowadzonym 
znaczy zarówno, że jest się ku nieznanemu 
popychanym, jak i że nieznane nas przyciąga. 
W drugim rozumieniu edukacja nie oznacza 
tego, co się otrzymuje, by postępować zgod-nie 
z istniejącymi zasadami społecznymi czy 
moralnymi. Edukacji się podlega: to proces nie 
tyle uczłowieczania, ile człowieczenia. Można 
go porównać do spaceru. We wspaniałym roz-ważaniu 
o edukacji i chodzeniu na piechotę 
filozof Jan Masschelein twierdzi, że nie cho-dzimy 
po, żeby zająć jakieś stanowisko wobec 
rzeczy czy przyjąć jakąś perspektywę, z której 
możemy podejmować działania9. Przeciwnie, 
chodzenie powoduje, że ciągle nie zajmujemy 
stanowiska i nie przyjmujemy żadnej pozycji 
czy perspektywy. „W chodzeniu – jak wyja-śnia 
Masschelein – gra toczy się właśnie o tę 
pozycję; idzie o eks-pozycję, o znalezienie się 
poza pozycją”10. Czyli, krótko mówiąc, jest to 
praktyka wy s t awi e n i a s i ę na coś. To 
właśnie osiąga się poprzez edukację rozumia-ną 
jako wy-prowadzenie. 
Istotne jest to, że wy-prowadzenie, ruch, 
którym jest życie wiodące nas ku temu, co na 
zewnątrz, co poza, ku światu in statu nascendi, 
ma charakter uważnościowy, a t e n c j o n a l - 
9 J. Masschelein, The Idea of Critical E-ducational Research 
– E-ducating the Gaze and Inviting to Go Walking, [w:] The 
Possibility/Impossibility of a New Critical Language of Education, 
ed. I. Gur-Ze’ev, Rotterdam: Sense Publishers, 2010, 
s. 275–291; J. Masschelein, E-ducating the gaze. The idea of 
a poor pedagogy, „Ethics and Education” 2010, vol. 5(1), s. 
43–53. 
10 J. Masschelein, The Idea of Critical E-ducational Research..., 
s. 276. 
n y, a nie intencjonalny. Kiedy mówimy, że 
coś zostało zrobione intencjonalnie, rozu-miemy, 
że widoczne na zewnątrz działanie 
człowieka jest następstwem myśli, które 
zrodziły się wewnątrz. Umysł zamierza, 
a ciało wprowadza zamiar w życie. To miał 
na myśli Henry N. Wieman, gdy definiował 
„robienie” jako działanie oparte na projekcie 
wcześniej zaistniałym w umyśle sprawcy. Im 
bardziej pozostaje on jednak uwikłany we 
własne rozważania, tym bardziej pozosta-je 
dla świata nieobecny. Natomiast przy 
wystawieniu się na świat ochronny kokon 
się rozplątuje. Idący, aby się nie zgubić, 
musi cały czas zwracać uwagę na drogę, 
którą podąża. Musi zwracać uwagę na różne 
rzeczy i dostosowywać do nich swój krok. 
Poprzez samą czynność chodzenia musi 
być obecny w rzeczywistym świecie. Zatem 
zamiar do uważności czy intencja do atencji 
mają się tak jak nieobecność do obecności. 
Powiedzmy, że ktoś ma zamiar pójść na pie-szą 
wycieczkę; rozważył dobrze tę kwestię, 
zastanowił się nad trasą, przygotował od-powiedni 
strój i spakował prowiant. W tym 
sensie chodzenie jest czymś, co zamierza 
zrobić. Ten ktoś jest podmiotem, a chodze-nie 
orzeczeniem. Kiedy jednak znajdzie się 
na trasie wędrówki, osoba i chodzenie stają 
się jednym i tym samym. I choć oczywiście 
umysł, tak jak w intencjonalności relacji ro-bienia, 
jest obecny w atencjonalności relacji 
podlegania, to mamy tu raczej do czynienia 
z umysłem immanentnie obecnym w samym 
ruchu, a nie umysłem, którego działaniu 
autoportret 2 [45] 2014 | 6
ruch taki można by przypisać jako skutek. 
Czy też, krótko mówiąc, jeśli zamiar idącej 
zbiega się z ruchem u jego początku, jej 
uwaga wynika z tego, że coś ją z miejsca 
początku wyrywa – z przemieszczenia. 
Na pierwszy rzut oka wniosek ten wydaje 
się niezwykle bliski temu, do czego doszedł 
psycholog James Gibson11. Gibson, pionier 
podejścia ekologicznego do percepcji wzro-kowej, 
postawił tezę, że nie postrzegamy 
otoczenia z poszczególnych, stałych punktów, 
a zadanie umysłu nie polega na składaniu 
w pamięci cząstkowych widoków z kolej-nych 
perspektyw w kompletny obraz całości. 
Percepcja przebiega raczej wzdłuż pewnej 
ś c i e ż k i o b s e r wa c j i. Gdy obserwator 
idzie, postrzegana forma podlega stałej 
modulacji w świetle, które dociera do oka 
po odbiciu od znajdujących się w otoczeniu 
powierzchni o właściwościach refleksyj-nych. 
To właśnie w wariantach tej modulacji 
rzeczy ujawniają się takimi, jakimi są, czy 
też dokładniej – ujawniają, na co pozwolą ob-serwatorowi, 
pomagając mu lub utrudniając 
dalsze działanie lub pewien sposób funk-cjonowania. 
Zdaniem Gibsona, im więcej 
chodzimy ścieżkami obserwacji, tym lepiej 
potrafimy zauważać istotne aspekty naszego 
11 J.J. Gibson, The Ecological Approach to Visual Perception, 
Boston: Houghton Mifflin, 1979. 
otoczenia i płynnie na nie reagować. Oznacza 
to, że podlegamy temu, co nazwał „edukacją 
uwagi”12. Wielu badaczy, ze mną włącznie13, 
stosowało takie podejście, opisując proces na-bywania 
umiejętności, podczas którego nowi-cjusz 
stopniowo staje się mistrzem w tym, co 
robi. Piechur uczy się wykrywania nieregu-larności 
powierzchni gruntu i reagowania na 
nie, co pozwala mu na zachowanie równowa-gi 
w zdradliwym terenie. Muzyk opanowuje 
sztukę gry na instrumencie, która umożliwia 
mu wykonanie najbardziej skomplikowanych 
pasaży. Tkacze nabierają biegłości w posługi-waniu 
się włóknem i przędzą, dzięki czemu 
za pomocą rytmicznego powtarzania kilku 
podstawowych ruchów potrafią stworzyć 
regularny wzór. 
W parze z mistrzowskim opanowaniem 
jakiejś umiejętności idzie jednak przeciwień-stwo 
władzy: podporządkowanie. Podjęcie 
jakiegokolwiek przedsięwzięcia – czy będzie 
to piesza wycieczka, czy zagranie utworu 
muzycznego, czy też utkanie sztuki mate-riału 
– oznacza zepchnięcie łódki w nurt 
świata, który się staje, i niepewność tego, co 
12 Tamże, s. 254. 
13 T. Ingold, The Perception of the Environment. Essays on 
Livelihood, Dwelling and Skill, Londyn: Routledge, 2000, 
s. 166–168. 
będzie dalej. To ryzykowna operacja. Kiedy 
więc Masschelein opisuje chodzenie jako 
praktykę wystawiania się na coś, zarówno 
edukacja, której poddaje się piechur, jak 
i uwaga, której od niego wymaga chodzenie, 
oznaczają coś przeciwnego, niż miał na myśli 
Gibson w swej teorii zmysłowego dostrojenia. 
Nie jest to kwestia złapania i obrócenia na 
własną korzyść okazji, jakie stwarza świat 
już rozplanowany. Przypomnijmy, że fran-cuski 
czasownik attendre oznacza „czekać” 
i nawet po angielsku jego pochodna – to 
attend – w stosunku do ludzi i rzeczy kono-tuje 
troskę, opiekę, uwagę i wykonywanie 
czyichś poleceń. Pod tym względem atencja 
nie dotyczy świata, który jest gotowy, lecz 
świata, który zawsze znajduje się w stadium 
początkowym, stale w procesie wyłaniania 
się. Krótko mówiąc, podczas gdy w pewnym 
sensie świat czeka na człowieka, by posiadł 
sprawność i mistrzostwo, to w innym czło-wiek 
wystawiając się na działanie świata 
w procesie edukacji, czeka na świat. W tym 
wypadku oczekiwać z a t e n c j ą oznacza 
działać pod wpływem nie tyle tego, co dane, 
ile tego, co jest w trakcie stawania się tym, 
co dane14. Zatem pieszy, mistrz terenu, musi 
czekać na znaki, które odkrywają przed nim 
dalszą drogę, nie mając pewności, dokąd ona 
prowadzi; myśliwy, mistrz łowów, musi cze-kać 
na pojawienie się zwierzyny tylko po to, 
by podjąć ryzyko pościgu za nią; żeglarz, pan 
swego statku, musi czekać na pomyślny wiatr 
14 J. Masschelein, E-ducating the Gaze…, s. 46. 
autoportret 2 [45] 2014 | 7
jedynie po to, by się podporządkować żywio-łom. 
Pieszy, podobnie jak myśliwy i żeglarz, 
kiedy obierze jakiś kurs, jest na łasce tego, co 
się wydarza. W tych i w niezliczonych innych 
przykładach mistrzowskie opanowanie 
umiejętności i podatność, fachowe przygoto-wanie 
i ryzyko egzystencjalne to dwie stro-ny 
tej samej monety. Monetą tą jest uwaga. 
[...] 
Jaki więc związek łączy te dwie strony? 
Nasze oczekiwanie na świat i świat, który 
na nas czeka, a także dwa tryby edu-kacji 
polegające na wystawieniu się na 
działanie oraz dostrojeniu? Wcześniej 
zasugerowałem, że 
w odróżnieniu od 
innych stworzeń, które żyją, lecz nie 
wiodą życia, życie człowieka rozciąga 
się w czasie między „już” i „jeszcze nie”. 
Wydaje się, że w każdym przedsięwzięciu 
i w każdej chwili jesteśmy zarówno w peł-ni 
przygotowani, jak i jeszcze całkowicie 
niegotowi na rzeczy, które mają nadejść. Co 
zatem wiedzie prym, a co następuje w drugiej 
kolejności? Najczęstsza odpowiedź brzmi, że 
jako istota działająca intencjonalnie – czyli 
mająca sprawczość – człowiek zastanawia się, 
zanim podejmie działanie, czyli jak u We-imana 
czyni to, co wcześniej potrafił objąć 
wyobraźnią. Zatem umysł wydaje polecenia, 
a ciało poddaje się im mniej lub bardziej 
mechanicznie. Mistrzostwo ma w tym wy-jaśnieniu 
naturę kognitywną: jeśli człowiek 
wiedzie życie, to wyłącznie dzięki zdolności 
planowania projektów przed ich wykonaniem 
– do czego zwierzęta, przynajmniej w ujęciu 
nauki o umyśle opartej na założeniach karte-zjańskich, 
nie są zdolne. Na przykład mistrz 
szachowy planuje posunięcia, wykonując 
operacje umysłowe o niezwykłej złożoności, 
podczas gdy trudno sobie wyobrazić czynność 
prostszą niż wykonanie samego ruchu, który 
polega na ujęciu figury w palce i przeniesieniu 
jej z jednego pola na inne. Nie wymaga ona 
wielkich umiejętności i w istocie mogłaby 
ją wykonać maszyna. Ja jednak chciałbym 
postawić tezę, że przy p o d l e g a n i u relacja 
uprzedniości czasowej między mistrzostwem 
a podporządkowaniem ulega odwróceniu 
w stosunku do tego, co zakłada kognitywna czy 
intencjonalistyczna interpretacja działania. 
Tutaj p o d p o r z ą d k owa n i e z a c h o d z i 
wc z e ś n i e j, a mi s t r z o s two p o n i m: 
edukacja jako wystawienie się na działanie 
poprzedza edukację opartą na dostrojeniu. 
Zamiast wydającego polecenia umysłu, który 
wie, jaka jest jego wola i zgodnie z nią świado-mie 
pociąga za sobą podporządkowane ciało, 
na prowadzenie wysuwa się dążąca ku czemuś 
wyobraźnia, która wyczuwa wiodącą naprzód 
drogę, improwizując szlak prowadzący poprzez 
jeszcze nieukształtowany świat, podczas gdy 
za nią podąża pojmująca percepcja, przyzwy-czajona 
już do świata i jego sposobów istnie-nia, 
umiejąca go obserwować i reagować na 
stwarzane przezeń możliwości. 
Zatem jeśli życie się wiedzie, lub podlega się 
edukacji, to istnieje w nim napięcie mię-dzy 
podporządkowaniem a mistrzostwem, 
wyobraźnią i postrzeganiem, dążeniem ku 
czemuś a pojmowaniem, wystawieniem się na 
działanie a dostrojeniem. W każdej z tych par 
pierwszy człon poprzedza drugi. Przewodnic-two 
pierwszego to jednak raczej inicjowanie 
działań, a nie wydawanie poleceń. Nie wyma-ga 
biernego posłuszeństwa, lecz aktywności 
i zaangażowania. Wypychając łódkę na jezioro, 
liczę na reakcję moich władz postrzegania 
zmysłowego. Jednak właśnie w tej reakcji 
odkrywam, że już kiedyś mi się to zdarzyło bez 
mojej wiedzy, podobnie jak od niepamiętnych 
czasów zdarzało się moim przodkom. Nie my-śląc 
nawet o tym, co się dzieje, mam wrażenie, 
że wiem, o co chodzi. Kierując się w jakąś stro-nę, 
ku jakiemuś „jeszcze nieznanemu”, wiem, 
jak to działa. Zatem p o d l e g a n i e w c a ł o - 
ś c i j e s t p a m i ę t a n i e m. O tym zjawisku 
fenomenolog Bernhard Waldenfels mówi, że 
„jesteśmy starsi od siebie”: za „ja”, którymi 
właśnie się stajemy, lecz jeszcze nimi nie jeste-śmy, 
są „ja”, którymi już jesteśmy, nie wiedząc 
o tym15. Bezustanne, wielokrotne stawanie 
się tym, czym byliśmy i jesteśmy, właśnie się 
stając, nie ma początku – punktu, gdzie mogli-byśmy 
odkryć podstawy ludzkiej natury, które 
były, zanim wszystko się zaczęło. Jak przypo-mina 
nam animistyczna kosmologia Kelabitów, 
człowieczeństwo nie jest czymś danym a priori, 
lecz twórczym osiągnięciem pozostawiającym 
ślady w zamieszkiwanym krajobrazie16. Czy też, 
jak pisał niedawno antropolog Istvan Praet, nie 
odnosząc się bezpośrednio do Kelabitów, lecz do 
animistycznych ontologii z całego świata: „tym, 
15 B. Waldenfels, Bodily Experience Between Selfhood and Other-ness, 
„Phenomenology and the Cognitive Sciences” 2004, 
no 3, s. 242. 
16 M. Janowski, dz. cyt., s. 154–156. 
autoportret 2 [45] 2014 | 8
co stale powraca, [...] jest Człowieczeństwo 
rozumiane bardziej jako stale wytwarzana pozy-cja 
niż jako z góry zagwarantowany status [...], 
raczej wytrwale realizowany wzór działania czy 
specyficzny sposób życia niż [...] absolutna ka-tegoria” 
17. Pamiętajmy o tym, co mówił Ortega y 
Gasset: jesteśmy wtórnie bogami, nie zostaliśmy 
stworzeni raz na zawsze, lecz stale stwarzamy 
się na nowo w zależności od wymogów sytuacji. 
Zatem jako animal homificans, by posłużyć się 
sformułowaniem Lulla, jestem swym chodze-niem, 
a moje chodzenie chodzi mną. Tu właśnie 
tkwi zagadka: działam dalej, lecz jestem też 
dalej niesiony przez własne działania. Żyję 
i jestem niesiony przez życie. Jestem równocze-śnie 
młodszy i starszy od siebie. Czym jestem? 
Prezydent Ulysses Grant miał rację. Sądzę, że 
jestem czasownikiem. 
Chciałbym zakończyć wierszem. Napisał go 
filozof Jean-Luc Nancy, jest zatytułowany 
Instrukcja. Wiersz ten, umieszczony na wiel-kim 
panelu ze szkła, był wyraźnie widocznym 
elementem wystawy Do It (Zrób to) otwartej 
w Manchesterskiej Galerii Sztuki od lipca do 
września 2013 roku. Na wystawie zwiedzający 
otrzymywali dziesiątki instrukcji, od nakazują-cych 
konkretne działania do całkiem absurdal-nych, 
które mogli wypróbować w galerii albo 
w domu. Jeśli oceniać Instrukcję jako wiersz, to 
pewnie jest to dowód, że poezję lepiej zostawić 
poetom niż filozofom. Ujmuje on jednak niemal 
wszystko, czym moim zdaniem „robienie” nie 
jest. W istocie Nancy w swym wierszu zaprasza 
17 I. Praet, Humanity and Life as the Perpetual Maintenance of 
Specific Efforts: a Reappraisal of Animism, [w:] Biosocial Becom-ings: 
Integrating Social and Biological Anthropology, eds. 
T. Ingold, G. Palsson, Cambridge UK: Cambridge University 
Press, 2013, s. 191–210. 
nas, by myśleć o robieniu w sposób, do którego 
zgoła nie przywykliśmy. A sposób ten niemal 
dokładnie odpowiada temu, co za Wiemanem 
określiłem podleganiem. 
Zrób to! 
„to”: Co musisz zrobić, 
Co dasz radę zrobić, 
Co ci przypada 
„to”: Nieokreślone i nie do określenia. 
Co będzie istniało tylko wtedy, gdy to zrobisz. 
Zrób to, zrób tamto, 
Rzecz, której nikt nie oczekuje, 
Nawet ty, 
Rzecz nieprawdopodobna 
Zrób to, co z twego czynienia wyrasta, 
Lecz nie zostało przez ciebie zrobione 
Ani wykonane 
Lecz wyrasta jeszcze sprzed twego czynienia 
Na długo zanim ty sam 
Zrób, co ci się wymyka 
Co nie jest twoje 
I co posiadasz. 
Po pierwsze, mówi Nancy, „to”, co „robisz”, 
jest poza twoim zasięgiem – jeśli nie material-nie, 
to pojęciowo – jeszcze zanim zaczniesz. 
Innymi słowy robienie nie jest przełożeniem 
znajdującego się w umyśle obrazu na jakiś 
przedmiot w świecie. To raczej zarówno rzecz, 
jak i jej idea wyłaniają się razem z samego 
czynienia. Poza tym robienie to działanie, 
któremu człowiek się podporządkowuje: nie 
tyle inicjuje się robienie, ile ono człowieko-wi 
przypada. To ostatnia rzecz, której by się 
spodziewał – a podejmując zadanie, z zasko-czeniem 
odkrywa zdolności postrzegania 
i działania, o których istnieniu nie wiedział. 
Ale skąd się wzięło to, co zrobił? Nancy uważa, 
że nie ma punktu początku, że nie można 
cofnąć się do intencji. Za naszymi działania-mi 
nie stoi żadna sprawcza jednostka, która 
miała w umyśle jakiś plan. Jest to raczej część 
niekończącego się procesu na przemian uwagi 
i reakcji, w którym – jak widzieliśmy – za-wiera 
się całe ludzkie życie. Tak jak „już” jest 
zawsze za nami, tak daleko, jak chce nam się 
sięgać wstecz, tak „jeszcze nie” zawsze będzie 
nam się wymykać, uciekając do przodu, poza 
horyzont naszych oczekiwań. A ponieważ za-wdzięczamy 
istnienie temu, co było wcześniej, 
a to, co nadejdzie, przynajmniej częściowo za-wdzięcza 
swe istnienie nam, nasze czyny nie 
należą do nikogo: ani do nas, ani do innych, 
lecz są własnością historii, czy może bardziej 
życia. Czynienie, o którym mówi Nancy – 
robienie, którego człowiek nie robi – to rodzaj 
działania bez sprawcy, podleganie działaniu, 
samo-wytwarzanie. Nie mulun, lecz ulun, jak 
powiedzieliby Kelabici: życie, które nie tylko 
się żyje, lecz także wiedzie. To człowieczenie. 
Porzućmy jednak te słowa, które tylko zaciem-niają 
sprawę, i zakończmy tam, skąd wyszli-śmy: 
człowiek to czasownik. 
Tłumaczenie z angielskiego: Ewa Klekot 
Tekst jest fragmentem eseju Tima Ingolda To Human is 
a Verb. Całość przekładu ukaże się w książce Colloquia An-thropologica 
pod red. Arkadiusza Bentkowskiego i Michała 
Buchowskiego, Warszawa–Poznań: Polski Instytut Antro-pologii, 
Wydawnictwo Nauka i Innowacje. Dziękujemy 
Autorowi za zgodę na przedruk. 
autoportret 2 [45] 2014 | 9

Contenu connexe

Tendances

Krzysztof Korżyk, O językowych aspektach doświadczania przestrzeni
Krzysztof Korżyk, O językowych aspektach doświadczania przestrzeniKrzysztof Korżyk, O językowych aspektach doświadczania przestrzeni
Krzysztof Korżyk, O językowych aspektach doświadczania przestrzeniMałopolski Instytut Kultury
 
O ograniczeniu - katoptrycznie
O ograniczeniu - katoptrycznieO ograniczeniu - katoptrycznie
O ograniczeniu - katoptrycznieMarta Karpińska
 
Karol Kurnicki - Produkcja miasta postsocjalistycznego
Karol Kurnicki - Produkcja miasta postsocjalistycznegoKarol Kurnicki - Produkcja miasta postsocjalistycznego
Karol Kurnicki - Produkcja miasta postsocjalistycznegoMałopolski Instytut Kultury
 
Krzysztof Korżyk, Percepcja: natura, struktura i funkcja
Krzysztof Korżyk, Percepcja: natura, struktura i funkcjaKrzysztof Korżyk, Percepcja: natura, struktura i funkcja
Krzysztof Korżyk, Percepcja: natura, struktura i funkcjaMałopolski Instytut Kultury
 
Anjan Chatterjee, Neurologiczna organizacja myślenia przestrzennego i języka
Anjan Chatterjee, Neurologiczna organizacja myślenia przestrzennego i językaAnjan Chatterjee, Neurologiczna organizacja myślenia przestrzennego i języka
Anjan Chatterjee, Neurologiczna organizacja myślenia przestrzennego i językaMałopolski Instytut Kultury
 
Agostino De Rosa, Ma. Pustka w przestrzeni chińskiej i japońskiej
Agostino De Rosa, Ma. Pustka w przestrzeni chińskiej i japońskiejAgostino De Rosa, Ma. Pustka w przestrzeni chińskiej i japońskiej
Agostino De Rosa, Ma. Pustka w przestrzeni chińskiej i japońskiejMałopolski Instytut Kultury
 
Barbara Stec, Architektura meteorologiczna Philippe'a Rahma
Barbara Stec, Architektura meteorologiczna Philippe'a RahmaBarbara Stec, Architektura meteorologiczna Philippe'a Rahma
Barbara Stec, Architektura meteorologiczna Philippe'a RahmaMałopolski Instytut Kultury
 
Giulio Giovannoni, Codzienna Toskania i polityka oczyszczania krajobrazu
Giulio Giovannoni, Codzienna Toskania i polityka oczyszczania krajobrazuGiulio Giovannoni, Codzienna Toskania i polityka oczyszczania krajobrazu
Giulio Giovannoni, Codzienna Toskania i polityka oczyszczania krajobrazuMałopolski Instytut Kultury
 
Suplement (rozmowa z sobą) 3
Suplement (rozmowa z sobą) 3Suplement (rozmowa z sobą) 3
Suplement (rozmowa z sobą) 3SUPLEMENT
 

Tendances (20)

Anna Rumińska, Wizytowanie przestrzeni
Anna Rumińska, Wizytowanie przestrzeniAnna Rumińska, Wizytowanie przestrzeni
Anna Rumińska, Wizytowanie przestrzeni
 
Miłlobedzki
MiłlobedzkiMiłlobedzki
Miłlobedzki
 
Krzysztof Korżyk, O językowych aspektach doświadczania przestrzeni
Krzysztof Korżyk, O językowych aspektach doświadczania przestrzeniKrzysztof Korżyk, O językowych aspektach doświadczania przestrzeni
Krzysztof Korżyk, O językowych aspektach doświadczania przestrzeni
 
11. Luca Grion - Osoba pod znakiem zapytania
11. Luca Grion - Osoba pod znakiem zapytania11. Luca Grion - Osoba pod znakiem zapytania
11. Luca Grion - Osoba pod znakiem zapytania
 
Choptiany, Teatry, drzewa i pałace
Choptiany, Teatry, drzewa i pałaceChoptiany, Teatry, drzewa i pałace
Choptiany, Teatry, drzewa i pałace
 
O ograniczeniu - katoptrycznie
O ograniczeniu - katoptrycznieO ograniczeniu - katoptrycznie
O ograniczeniu - katoptrycznie
 
Korżyk, Zmierzch wiedzy w kulturze dostępu
Korżyk, Zmierzch wiedzy w kulturze dostępuKorżyk, Zmierzch wiedzy w kulturze dostępu
Korżyk, Zmierzch wiedzy w kulturze dostępu
 
Karol Kurnicki - Produkcja miasta postsocjalistycznego
Karol Kurnicki - Produkcja miasta postsocjalistycznegoKarol Kurnicki - Produkcja miasta postsocjalistycznego
Karol Kurnicki - Produkcja miasta postsocjalistycznego
 
Michał Choptiany, Ku granicom języka
Michał Choptiany, Ku granicom językaMichał Choptiany, Ku granicom języka
Michał Choptiany, Ku granicom języka
 
Krzysztof Korżyk, Percepcja: natura, struktura i funkcja
Krzysztof Korżyk, Percepcja: natura, struktura i funkcjaKrzysztof Korżyk, Percepcja: natura, struktura i funkcja
Krzysztof Korżyk, Percepcja: natura, struktura i funkcja
 
Anjan Chatterjee, Neurologiczna organizacja myślenia przestrzennego i języka
Anjan Chatterjee, Neurologiczna organizacja myślenia przestrzennego i językaAnjan Chatterjee, Neurologiczna organizacja myślenia przestrzennego i języka
Anjan Chatterjee, Neurologiczna organizacja myślenia przestrzennego i języka
 
Réjean Legault, Louis Kahn i życie materiałów
Réjean Legault, Louis Kahn i życie materiałówRéjean Legault, Louis Kahn i życie materiałów
Réjean Legault, Louis Kahn i życie materiałów
 
Agostino De Rosa, Ma. Pustka w przestrzeni chińskiej i japońskiej
Agostino De Rosa, Ma. Pustka w przestrzeni chińskiej i japońskiejAgostino De Rosa, Ma. Pustka w przestrzeni chińskiej i japońskiej
Agostino De Rosa, Ma. Pustka w przestrzeni chińskiej i japońskiej
 
Barbara Stec, Architektura meteorologiczna Philippe'a Rahma
Barbara Stec, Architektura meteorologiczna Philippe'a RahmaBarbara Stec, Architektura meteorologiczna Philippe'a Rahma
Barbara Stec, Architektura meteorologiczna Philippe'a Rahma
 
Barbara Stec, Materialność jako relacja
Barbara Stec, Materialność jako relacjaBarbara Stec, Materialność jako relacja
Barbara Stec, Materialność jako relacja
 
Tim Ingold, O klockach i węzłach
Tim Ingold, O klockach i węzłachTim Ingold, O klockach i węzłach
Tim Ingold, O klockach i węzłach
 
Giulio Giovannoni, Codzienna Toskania i polityka oczyszczania krajobrazu
Giulio Giovannoni, Codzienna Toskania i polityka oczyszczania krajobrazuGiulio Giovannoni, Codzienna Toskania i polityka oczyszczania krajobrazu
Giulio Giovannoni, Codzienna Toskania i polityka oczyszczania krajobrazu
 
Anna Rumińska - Mieszczuch kontra miastowy
Anna Rumińska - Mieszczuch kontra miastowyAnna Rumińska - Mieszczuch kontra miastowy
Anna Rumińska - Mieszczuch kontra miastowy
 
Emiliano Ranocchi
Emiliano RanocchiEmiliano Ranocchi
Emiliano Ranocchi
 
Suplement (rozmowa z sobą) 3
Suplement (rozmowa z sobą) 3Suplement (rozmowa z sobą) 3
Suplement (rozmowa z sobą) 3
 

En vedette

Alessio Bortot, Niepokój cudowności w epoce baroku
Alessio Bortot, Niepokój cudowności w epoce barokuAlessio Bortot, Niepokój cudowności w epoce baroku
Alessio Bortot, Niepokój cudowności w epoce barokuMałopolski Instytut Kultury
 
Francesco Bergamo, Niesamowita ekologia przestrzeni wirtualnej
Francesco Bergamo, Niesamowita ekologia przestrzeni wirtualnejFrancesco Bergamo, Niesamowita ekologia przestrzeni wirtualnej
Francesco Bergamo, Niesamowita ekologia przestrzeni wirtualnejMałopolski Instytut Kultury
 
Mario Perniola, Wampiryzm i seksapil nieorganiczności
Mario Perniola, Wampiryzm i seksapil nieorganicznościMario Perniola, Wampiryzm i seksapil nieorganiczności
Mario Perniola, Wampiryzm i seksapil nieorganicznościMałopolski Instytut Kultury
 

En vedette (20)

Maciej Rawluk, Jedynka
Maciej Rawluk, JedynkaMaciej Rawluk, Jedynka
Maciej Rawluk, Jedynka
 
Matteo Trincas
Matteo TrincasMatteo Trincas
Matteo Trincas
 
Marcin Szoska
Marcin SzoskaMarcin Szoska
Marcin Szoska
 
Stephan Rammpler
Stephan RammplerStephan Rammpler
Stephan Rammpler
 
Nunzia Bonifati
Nunzia BonifatiNunzia Bonifati
Nunzia Bonifati
 
Agostino De Rosa
Agostino De RosaAgostino De Rosa
Agostino De Rosa
 
Auge
AugeAuge
Auge
 
Dawid Krysiński
Dawid KrysińskiDawid Krysiński
Dawid Krysiński
 
Steven Fleming
Steven FlemingSteven Fleming
Steven Fleming
 
Marco Zanta, Rzeczy
Marco Zanta, RzeczyMarco Zanta, Rzeczy
Marco Zanta, Rzeczy
 
Marcin Szoska, Fenomenologiczny obóz treningowy
Marcin Szoska, Fenomenologiczny obóz treningowyMarcin Szoska, Fenomenologiczny obóz treningowy
Marcin Szoska, Fenomenologiczny obóz treningowy
 
Isabella Friso, Doświadczenie granicy
Isabella Friso, Doświadczenie granicyIsabella Friso, Doświadczenie granicy
Isabella Friso, Doświadczenie granicy
 
Alessio Bortot, Niepokój cudowności w epoce baroku
Alessio Bortot, Niepokój cudowności w epoce barokuAlessio Bortot, Niepokój cudowności w epoce baroku
Alessio Bortot, Niepokój cudowności w epoce baroku
 
Giuseppe Longo, Strażnik wieży
Giuseppe Longo, Strażnik wieżyGiuseppe Longo, Strażnik wieży
Giuseppe Longo, Strażnik wieży
 
Francesco Bergamo, Niesamowita ekologia przestrzeni wirtualnej
Francesco Bergamo, Niesamowita ekologia przestrzeni wirtualnejFrancesco Bergamo, Niesamowita ekologia przestrzeni wirtualnej
Francesco Bergamo, Niesamowita ekologia przestrzeni wirtualnej
 
Emiliano Ranocchi, Szalona katedra
Emiliano Ranocchi, Szalona katedraEmiliano Ranocchi, Szalona katedra
Emiliano Ranocchi, Szalona katedra
 
Jakub Woynarowski, Horror
Jakub Woynarowski, HorrorJakub Woynarowski, Horror
Jakub Woynarowski, Horror
 
Mario Perniola, Wampiryzm i seksapil nieorganiczności
Mario Perniola, Wampiryzm i seksapil nieorganicznościMario Perniola, Wampiryzm i seksapil nieorganiczności
Mario Perniola, Wampiryzm i seksapil nieorganiczności
 
Nicholas Royle, Niesamowite
Nicholas Royle, NiesamowiteNicholas Royle, Niesamowite
Nicholas Royle, Niesamowite
 
Wojciech Wilczyk, Seminarium
Wojciech Wilczyk, SeminariumWojciech Wilczyk, Seminarium
Wojciech Wilczyk, Seminarium
 

Similaire à Tim Ingold

Grzegorczykowa
GrzegorczykowaGrzegorczykowa
Grzegorczykowanapolis
 
Grzegorczykowa
GrzegorczykowaGrzegorczykowa
Grzegorczykowanapolis
 
32593277 nie-obecność-pamięci-historycznej-w-kulturze-ponowoczesnej
32593277 nie-obecność-pamięci-historycznej-w-kulturze-ponowoczesnej32593277 nie-obecność-pamięci-historycznej-w-kulturze-ponowoczesnej
32593277 nie-obecność-pamięci-historycznej-w-kulturze-ponowoczesnejMirzam86
 
2. wyobraźnia antropologiczna
2. wyobraźnia antropologiczna2. wyobraźnia antropologiczna
2. wyobraźnia antropologicznaMirzam86
 
Eckhart tolle nowa ziemia. przebudzenie świadomości sensu życia
Eckhart tolle   nowa ziemia.  przebudzenie świadomości sensu życiaEckhart tolle   nowa ziemia.  przebudzenie świadomości sensu życia
Eckhart tolle nowa ziemia. przebudzenie świadomości sensu życiaOla Monola
 
Muzułmański punkt widzenia. polish
Muzułmański punkt widzenia. polishMuzułmański punkt widzenia. polish
Muzułmański punkt widzenia. polishHarunyahyaPolish
 
32704525 kłopoty-z-kulturą-we-wspołczesnej-refleksji-filozoficznej-i-naukozna...
32704525 kłopoty-z-kulturą-we-wspołczesnej-refleksji-filozoficznej-i-naukozna...32704525 kłopoty-z-kulturą-we-wspołczesnej-refleksji-filozoficznej-i-naukozna...
32704525 kłopoty-z-kulturą-we-wspołczesnej-refleksji-filozoficznej-i-naukozna...Mirzam86
 
Poza wizualność. sensualne wyplatanie miasta
Poza wizualność. sensualne wyplatanie miastaPoza wizualność. sensualne wyplatanie miasta
Poza wizualność. sensualne wyplatanie miastaStowarzyszenie KONTAKT
 
Rossano Baronciani, Tak daleko, tak blisko, Nowoczesności
Rossano Baronciani, Tak daleko, tak blisko, NowoczesnościRossano Baronciani, Tak daleko, tak blisko, Nowoczesności
Rossano Baronciani, Tak daleko, tak blisko, NowoczesnościMałopolski Instytut Kultury
 
Bezpieczeństwo a wolność - Fabian Saulewicz, Sławomir Wierzbicki
Bezpieczeństwo a wolność - Fabian Saulewicz, Sławomir WierzbickiBezpieczeństwo a wolność - Fabian Saulewicz, Sławomir Wierzbicki
Bezpieczeństwo a wolność - Fabian Saulewicz, Sławomir WierzbickiFabian Saulewicz
 
Embrion ludzki – pytanie o status
Embrion ludzki – pytanie o statusEmbrion ludzki – pytanie o status
Embrion ludzki – pytanie o statusluki80
 
Embrion ludzki – pytanie o status
Embrion ludzki – pytanie o statusEmbrion ludzki – pytanie o status
Embrion ludzki – pytanie o statusluki80
 
Kwantologia 7.3 kredowe koło pojęć.
Kwantologia 7.3   kredowe koło pojęć.Kwantologia 7.3   kredowe koło pojęć.
Kwantologia 7.3 kredowe koło pojęć.Łozowski Janusz
 
Nurty transhumanizmu
Nurty transhumanizmuNurty transhumanizmu
Nurty transhumanizmuArtur Gunia
 
12 ryszard stachowski_psychoteologia carla gustava junga_211-234
12 ryszard stachowski_psychoteologia carla gustava junga_211-23412 ryszard stachowski_psychoteologia carla gustava junga_211-234
12 ryszard stachowski_psychoteologia carla gustava junga_211-234RafaIreneusz
 
Religie na świecie, cz.1
Religie na świecie, cz.1Religie na świecie, cz.1
Religie na świecie, cz.1sdbkarol
 

Similaire à Tim Ingold (20)

Grzegorczykowa
GrzegorczykowaGrzegorczykowa
Grzegorczykowa
 
Grzegorczykowa
GrzegorczykowaGrzegorczykowa
Grzegorczykowa
 
32593277 nie-obecność-pamięci-historycznej-w-kulturze-ponowoczesnej
32593277 nie-obecność-pamięci-historycznej-w-kulturze-ponowoczesnej32593277 nie-obecność-pamięci-historycznej-w-kulturze-ponowoczesnej
32593277 nie-obecność-pamięci-historycznej-w-kulturze-ponowoczesnej
 
017
017017
017
 
2. wyobraźnia antropologiczna
2. wyobraźnia antropologiczna2. wyobraźnia antropologiczna
2. wyobraźnia antropologiczna
 
Eckhart tolle nowa ziemia. przebudzenie świadomości sensu życia
Eckhart tolle   nowa ziemia.  przebudzenie świadomości sensu życiaEckhart tolle   nowa ziemia.  przebudzenie świadomości sensu życia
Eckhart tolle nowa ziemia. przebudzenie świadomości sensu życia
 
Muzułmański punkt widzenia. polish
Muzułmański punkt widzenia. polishMuzułmański punkt widzenia. polish
Muzułmański punkt widzenia. polish
 
32704525 kłopoty-z-kulturą-we-wspołczesnej-refleksji-filozoficznej-i-naukozna...
32704525 kłopoty-z-kulturą-we-wspołczesnej-refleksji-filozoficznej-i-naukozna...32704525 kłopoty-z-kulturą-we-wspołczesnej-refleksji-filozoficznej-i-naukozna...
32704525 kłopoty-z-kulturą-we-wspołczesnej-refleksji-filozoficznej-i-naukozna...
 
Poza wizualność. sensualne wyplatanie miasta
Poza wizualność. sensualne wyplatanie miastaPoza wizualność. sensualne wyplatanie miasta
Poza wizualność. sensualne wyplatanie miasta
 
Bar Do Thos Grol[1]
Bar Do Thos Grol[1]Bar Do Thos Grol[1]
Bar Do Thos Grol[1]
 
3483
34833483
3483
 
Rossano Baronciani, Tak daleko, tak blisko, Nowoczesności
Rossano Baronciani, Tak daleko, tak blisko, NowoczesnościRossano Baronciani, Tak daleko, tak blisko, Nowoczesności
Rossano Baronciani, Tak daleko, tak blisko, Nowoczesności
 
Bezpieczeństwo a wolność - Fabian Saulewicz, Sławomir Wierzbicki
Bezpieczeństwo a wolność - Fabian Saulewicz, Sławomir WierzbickiBezpieczeństwo a wolność - Fabian Saulewicz, Sławomir Wierzbicki
Bezpieczeństwo a wolność - Fabian Saulewicz, Sławomir Wierzbicki
 
Embrion ludzki – pytanie o status
Embrion ludzki – pytanie o statusEmbrion ludzki – pytanie o status
Embrion ludzki – pytanie o status
 
Embrion ludzki – pytanie o status
Embrion ludzki – pytanie o statusEmbrion ludzki – pytanie o status
Embrion ludzki – pytanie o status
 
Kwantologia 7.3 kredowe koło pojęć.
Kwantologia 7.3   kredowe koło pojęć.Kwantologia 7.3   kredowe koło pojęć.
Kwantologia 7.3 kredowe koło pojęć.
 
Księga est LUKE RHINEHART
Księga est  LUKE RHINEHARTKsięga est  LUKE RHINEHART
Księga est LUKE RHINEHART
 
Nurty transhumanizmu
Nurty transhumanizmuNurty transhumanizmu
Nurty transhumanizmu
 
12 ryszard stachowski_psychoteologia carla gustava junga_211-234
12 ryszard stachowski_psychoteologia carla gustava junga_211-23412 ryszard stachowski_psychoteologia carla gustava junga_211-234
12 ryszard stachowski_psychoteologia carla gustava junga_211-234
 
Religie na świecie, cz.1
Religie na świecie, cz.1Religie na świecie, cz.1
Religie na świecie, cz.1
 

Plus de Małopolski Instytut Kultury

PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)
PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)
PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)Małopolski Instytut Kultury
 
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)Małopolski Instytut Kultury
 
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...Małopolski Instytut Kultury
 
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...Małopolski Instytut Kultury
 
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...Małopolski Instytut Kultury
 
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...Małopolski Instytut Kultury
 
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)Małopolski Instytut Kultury
 

Plus de Małopolski Instytut Kultury (20)

Oficyna Raczków- przewodnik.pdf
Oficyna Raczków- przewodnik.pdfOficyna Raczków- przewodnik.pdf
Oficyna Raczków- przewodnik.pdf
 
PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)
PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)
PAŁAC THETSCHLÓW W JASZCZUROWEJ - „Powidoki” (wystawa)
 
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)
PARK IM. DRA H. JORDANA W KRAKOWIE - „Ogród zabaw ruchowych” (wystawa)
 
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)
KASA OSZCZĘDNOŚCI MIASTA KRAKOWA - „Oszczędność i dobrobyt” (wystawa)
 
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)
FABRYKA LOKOMOTYW „FABLOK” W CHRZANOWIE - „Szlakiem Fabloku” (przewodnik)
 
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)
KOŚCIÓŁ I KLASZTOR PIJARÓW W KRAKOWIE (pocztówka)
 
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
„Miejsce i architektura” – Stary Teatr – Konserwatorium Muzyczne w Krakowie (...
 
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
PRACOWNIA LUTNICZA MARDUŁÓW W ZAKOPANEM - "Instrument z duszą" (wystawa)
 
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
ZAŁOŻENIE OO. PAULINÓW NA SKAŁCE W KRAKOWIE - "Bracia w bieli" (wystawa)
 
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
ZESPÓŁ SZKÓŁ PLASTYCZNYCH IM. ANTONIEGO KENARA W ZAKOPANEM - "Szkoła pełna pa...
 
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
DWÓR I.J. PADEREWSKIEGO W KĄŚNEJ DOLNEJ "Paderewski - geniusz i charyzma" (wy...
 
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni"  (prezen...
MUZEUM PRZYRODNICZE ISEZ PAN W KRAKOWIE "Nosorożec i zwłoki w łaźni" (prezen...
 
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa) PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
PARK KRAKOWSKI "Dla ciała i ducha " (wystawa)
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE "Tajemnice pałacu na Wesołej" (prezentacja)
 
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
PAŁAC PUSŁOWSKICH W KRAKOWIE"Tajemnice willi na Wesołej" (wystawa)
 
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
BELUARD W ROŻNOWIE (przewodnik)
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE cz. 1 "Z dreszczykiem", cz. 2 "Ptaszarnia karła Wą...
 
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
KOŚCIÓŁ PW. ŚW. BARTŁOMIEJA W NIEDZICY "Kościół u stóp zamku" (wystawa)
 
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
ZAMEK W CZCHOWIE (baner)
 
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
PAŁAC POTOCKICH W KRAKOWIE (pocztówka)
 

Tim Ingold

  • 1. Tim Ingold Ilustracje Anna Zabdyrska Człowiek to czasownik Jest lipiec 1885 roku w Mount McGregor, gdzie osiemnasty prezydent Stanów Zjed-noczonych Ulysses S. Grant schronił się, by w spokoju spisać pamiętniki. Na łożu śmierci, kiedy nie mógł już mówić z powodu raka gardła, który go zabijał, napisał do swego lekarza Johna H. Douglasa: „W istocie sądzę, że «ja» to czasownik, a nie zaimek osobowy. Czasownik jest tym wszystkim, co znaczy być, robić czy cierpieć. Ja znaczę te trzy rzeczy”1. Nie wiadomo dokładnie, co działo się w umy-śle Granta, gdy kreślił tę zagadkową notatkę, gdyż niewiele później zmarł. Mimo to chciał-bym w niniejszym szkicu przedstawić kilka refleksji o tym, co mógł mieć na myśli, jestem bowiem przekonany, że słowa Granta zawiera-ją rozwiązanie jednego z najbardziej podsta-wowych problemów antropologii – pytania: co dokładnie znaczy uważać się za człowieka? 1 Semiotyk Thomas A. Sebeok opisuje ten epizod we wstę-pie do zbioru esejów zatytułowanego I think I Am a Verb, New York: Plenum Press, 1986, s. 1–2. Ponad pięćset lat wcześniej na Majorce ta sama kwestia zaprzątała umysł Rajmunda Lulla – pisarza, filozofa i mistyka2. Urodzo-ny w 1232 roku w arystokratycznej rodzinie Lull wiódł pełne światowych uciech życie trubadura do chwili, gdy podczas pisania pieśni miłosnej do najnowszej ukochanej nie przeżył wizji, w której ukazał mu się ukrzyżowany Chrystus. Widzenie powracało przez kolejne dni i zaniepokoiło go do tego stopnia, że postanowił porzucić rozpustny żywot i resztę swych dni poświęcić zgłębia-niu oraz nauczaniu prawd chrześcijaństwa. W tamtych czasach Majorka stanowiła ważny ośrodek handlowy śródziemnomorskiego 2 Szczegóły dotyczące biografii i dzieła Lulla [przyjęto tradycyjną pisownię nazwiska – przyp. red.] zaczerpną-łem z obszernych prac Anthony’ego Bonnera i Charlesa Lohra. A. Bonner, Historical Background and Life of Ramon Llull, [w:] Selected Works of Ramon Llull (1232–1316), Volu-me I, ed. and trans. A. Bonner, Princeton, NJ: Princeton University Press, 1985, s. 5–52; Ch. Lohr, The New Logic of Ramon Llull, „Enrahonar”1992, no 18, s. 23–35. świata i była tyglem, w którym mieszały się idee pochodzące z islamu, judaizmu i chrze-ścijaństwa. Rozumiejąc, że przekonywanie muzułmanów i żydów do prawdziwości chrześcijaństwa wymaga podejścia w duchu ekumenicznym, kolejne dziewięć lat Lull spę-dził na dogłębnych studiach, które stały się fundamentem niezwykle długiego i płodnego życia naukowego. Jednym z jego ostatnich dzieł była Logica Nova, którą napisał w Genui w siedemdziesiątym pierwszym roku życia. Wykorzystując inspiracje islamską kultu-rą i nauką, które studiował, Lull opisuje w tym dziele kosmos jako rzeczywistość dynamiczną, gdzie wszystko – każda rzecz i substancja – jest tym, czym jest, dzięki właściwemu sobie działaniu. Rzeczy są dla Lulla tym, co robią. Na przykład istotą ognia jest to, że płonie. To, co jest jego paliwem, czy też to, co się od niego nagrzewa, jest – zdaniem Lulla – kwestią przypadku. Być może spalamy drewno, by ogrzać wodę, lecz
  • 2. ani drewno, ani woda nie są konieczne, by ogień istniał. Konieczne j e s t natomiast spalanie, które trwa. Podobnie biel może to czy tamto wybielić, jednak sama biel istnieje tylko, gdy następuje wybielanie3. To, że nie sposób odróżnić istnienia jakiejś rzeczy czy substancji od jej działania, niełatwo jednak wyrazić po łacinie i żeby tego dokonać, Lull musiał stworzyć nowe słowa na wzór dobrze mu znanych czasowników arabskich. Jeden z tych neologizmów pojawia się, gdy mowa o problemie sformułowania definicji czło-wieka. Jeśli wszystko, co dotyczy całej reszty świata, odnosi się też do istot ludzkich, musi zachodzić jakieś działanie. Ale jakie? Po raz kolejny Lull musiał wymyślić nowy czasow-nik: homificare, „człowieczyć”. Człowiek to wedle enigmatycznej definicji Lulla zwierzę człowieczące: Homo est animal homificans. To, co istoty ludzkie robią, czy też jak to robią, dzieje się przy okazji; natomiast gdziekolwiek i kiedykolwiek istnieją, zachodzi człowieczenie. Człowiek człowieczy samego siebie, innych ludzi, królestwo zwierząt i roślin, a w istocie cały wszechświat4 („człowieczyć”)5. A zatem Rajmund Lull, zbliżając się do kresu długiego życia, podobnie jak Ulysses Grant ponad pięć wieków później, uważał, że odpowiednią formą gramatyczną w przypadku człowieka jest nie tyle podmiot – wyrażony rzeczownikiem czy zaimkiem – ile orzeczenie, czyli czasownik. Choć trudne jest wyrażenie tego w języku, który zwykle za pomocą czasownika formu-łuje orzeczenie, a za pomocą rzeczownika podmiot – oddzielając rzeczy i osoby, jako podmioty działające przyczynowo, od skut-ków, które ich działanie uruchamia – łatwo przyszłoby to ludom, którym w żargonie 3 C. Lohr, The New Logic of Ramon Llull, „Enrahonar” 1992, no 18, s. 29–30. 4 Tamże, s. 34. 5 Lohr oddaje czasownik homificare jako hominize („uczło-wieczać”), a nie humanify („człowieczyć”). współczesnej antropologii przypisuje się ontologie animistyczne, czyli ontologie, w których istnieć z n a c z y uczestniczyć od środka w nieustannym odsłanianiu świata istot żywych. Takie właśnie rozumienie istnienia występuje u mieszkańców wyżyny Kelabit w środkowej części Borneo, opisanych przez antropolożkę Monikę Janowski. Dla Kelabitów kosmos i wszystko, co się w nim zawiera, przenika energia życiowa, którą nazywają lalud. Energia ta, przepływając i przesączając się przez krajobraz, pobudza wszystko do życia. Kosmos jest – mówiąc słowami Janowski – „dynamicznie ożywio-ny” 6. Choć jednak lalud jest wszędzie, to jej zagęszczenie bywa różne. Kiedy się zagęsz-cza, tworzy różnego rodzaju istoty i substan-cje, w tym ludzi i zwierzęta, skały i drzewa. Im starsze byty, tym bardziej zagęszczona jest w nich lalud i tym twardsze, solidniej-sze, bardziej stałe się stają. Równocześnie są coraz potężniejsze, a ich moc przejawia się w zdolności do przerwania strumienia lalud lub zmiany jego biegu. Pod tym względem człowiek ma moc szczególną. Kelabici czynią rozróżnienie na mulun – czyli sam fakt życia – oraz ulun oznaczający sposób życia właści-wy ludziom7. W praktykowaniu ulun człowiek nie „płynie z prądem”, jak inne stworzenia. Stara się weń ingerować, zmieniając jego bieg albo odwracając go w sposób odpowiadający ludzkim celom, przede wszystkim koniecz-ności zabezpieczenia własnego bytu. Dzieje się to głównie przez wznoszenie konstrukcji ziemnych: kopanie kanałów nawadniających i rowów melioracyjnych, a nawet odcinanie zakoli rzecznych od głównego nurtu i tworze-nie starorzeczy – wszystko po to, by powstały nawodnione pola do uprawy ryżu. Prawdziwie 6 M. Janowski, Imagining the Forces of Life and the Cosmos in the Kelabit Highlands, Sarawak, [w:] Imagining Landscapes. Past, Present and Future, eds. M. Janowski, T. Ingold, Farn-ham: Ashgate, 2012, s. 148. 7 Tamże, s. 156. potężny człowiek różni się od zwykłych ludzi, a ci różnią się od zwierząt, dzięki trwałym śla-dom, czyli etuu, które ich nadające kierunek działania lalud pozostawiają w krajobrazie. […] Ujmując rzecz w inny sposób, można po-wiedzieć, że w porównaniu ze zwierzęciem, którego horyzont czasowy nie obejmuje przy-szłości ani przeszłości, a jedynie stale zmie-niające się „teraz”, życie ludzkie jest ruchem rozciągniętym w czasie. Daleko z przodu leży „jeszcze nie” aspiracji, przyciągając pozosta-jące z tyłu „już” tego, co osiągnięte. Można by rzec, że człowiek, który równocześnie jest „jeszcze nie” i „już”, z natury wyprzedza samego siebie. Podczas gdy inne stworzenia muszą być tym, czym są, aby robić to, co ro-bią, dla człowieka sprawa wygląda zupełnie na odwrót. Musi robić to, co robi, żeby być tym, czym jest. Trzeba być ptakiem, by latać, lecz żeby być człowiekiem, trzeba mówić. Latanie nie czyni ptaka, ale mówienie czyni człowieka. Człowiek wcale nie staje się bardziej, niż jest; raczej można powiedzieć, że jego stawanie się ciągle wyprzedza jego byt. To miał też na myśli Lull, gdy mówił o człowieku jako o zwierzęciu człowieczącym. Co więcej, sądzę, że o to właśnie większości z nas chodzi, kiedy mówimy, że nie tyle po prostu żyjemy, ile p r owa d z imy życie. Tym zatem, co łączy człowieczenie Lulla, ulun Kelabitów i samo-wytwarzanie Orte-gi y Gasseta, jest to, że wszystkie dotyczą prowadzenia życia8. Jednak to stwierdzenie jedynie odsuwa nasze pytanie, które brzmia- 8 Ortega y Gasset twierdzi, że w odróżnieniu od zwierząt, które stają się po prostu tym, co dyktuje im ich natura, człowiek musi zawsze określać, czym będzie. Człowiek jest w bardzo dosłownym sensie wytwórcą siebie samego, jest s amo-w y twó r c ą. J. Ortega y Gasset, History as a System and Other Essays Toward a Philosophy of History, New York: W. W. Norton, 1961, s. 115 [przyp. red.].
  • 3. ło: co to znaczy, że uważamy się za ludzi? Jak do tej pory udało nam się tylko zastąpić je innym – co znaczy stwierdzenie, że życie jest prowadzone? Odpowiedź, którą chciałbym zaproponować, brzmi: prowadzić życie to p o d l e g a ć e d u k a c j i. […] Podobnie jak pojęcie twórczego działania, słowo „edukacja” ma dwa znaczenia. Pierw-sze zna w miarę dobrze każdy, kto siedział w klasie jako uczeń lub kto stał przed ucznia-mi w charakterze nauczyciela. Znaczenie to oddaje sens łacińskiego czasownika educare, czyli „wychowywać” czy też „edukować”: wpoić wzorzec przyjętego zachowania i wie-dzę, która go legitymizuje. Skuteczność edu-kacji polega w tym wypadku na międzypoko-leniowym przekazie pewnego już istniejącego porządku. Zgodnie z normatywnym kanonem zachodniej pedagogiki jest to dostarczanie treści kulturowych młodym umysłom, które natura uczyniła do tego zdolnymi. W takim rozumieniu jest to proces uczłowieczania. Istnieje też jednak etymologia, która odsy-ła nas do słowa educere, pochodzącego od ex (poza, z) i ducere (wieść, prowadzić). W tym znaczeniu edukacja to raczej wy-prowadzanie nowicjuszy w świat, a nie – jak przyjmuje bardziej konwencjonalne rozumienie – wpa-janie im wiedzy. Zatem być wy-prowadzonym znaczy zarówno, że jest się ku nieznanemu popychanym, jak i że nieznane nas przyciąga. W drugim rozumieniu edukacja nie oznacza tego, co się otrzymuje, by postępować zgod-nie z istniejącymi zasadami społecznymi czy moralnymi. Edukacji się podlega: to proces nie tyle uczłowieczania, ile człowieczenia. Można go porównać do spaceru. We wspaniałym roz-ważaniu o edukacji i chodzeniu na piechotę filozof Jan Masschelein twierdzi, że nie cho-dzimy po, żeby zająć jakieś stanowisko wobec rzeczy czy przyjąć jakąś perspektywę, z której możemy podejmować działania9. Przeciwnie, chodzenie powoduje, że ciągle nie zajmujemy stanowiska i nie przyjmujemy żadnej pozycji czy perspektywy. „W chodzeniu – jak wyja-śnia Masschelein – gra toczy się właśnie o tę pozycję; idzie o eks-pozycję, o znalezienie się poza pozycją”10. Czyli, krótko mówiąc, jest to praktyka wy s t awi e n i a s i ę na coś. To właśnie osiąga się poprzez edukację rozumia-ną jako wy-prowadzenie. Istotne jest to, że wy-prowadzenie, ruch, którym jest życie wiodące nas ku temu, co na zewnątrz, co poza, ku światu in statu nascendi, ma charakter uważnościowy, a t e n c j o n a l - 9 J. Masschelein, The Idea of Critical E-ducational Research – E-ducating the Gaze and Inviting to Go Walking, [w:] The Possibility/Impossibility of a New Critical Language of Education, ed. I. Gur-Ze’ev, Rotterdam: Sense Publishers, 2010, s. 275–291; J. Masschelein, E-ducating the gaze. The idea of a poor pedagogy, „Ethics and Education” 2010, vol. 5(1), s. 43–53. 10 J. Masschelein, The Idea of Critical E-ducational Research..., s. 276. n y, a nie intencjonalny. Kiedy mówimy, że coś zostało zrobione intencjonalnie, rozu-miemy, że widoczne na zewnątrz działanie człowieka jest następstwem myśli, które zrodziły się wewnątrz. Umysł zamierza, a ciało wprowadza zamiar w życie. To miał na myśli Henry N. Wieman, gdy definiował „robienie” jako działanie oparte na projekcie wcześniej zaistniałym w umyśle sprawcy. Im bardziej pozostaje on jednak uwikłany we własne rozważania, tym bardziej pozosta-je dla świata nieobecny. Natomiast przy wystawieniu się na świat ochronny kokon się rozplątuje. Idący, aby się nie zgubić, musi cały czas zwracać uwagę na drogę, którą podąża. Musi zwracać uwagę na różne rzeczy i dostosowywać do nich swój krok. Poprzez samą czynność chodzenia musi być obecny w rzeczywistym świecie. Zatem zamiar do uważności czy intencja do atencji mają się tak jak nieobecność do obecności. Powiedzmy, że ktoś ma zamiar pójść na pie-szą wycieczkę; rozważył dobrze tę kwestię, zastanowił się nad trasą, przygotował od-powiedni strój i spakował prowiant. W tym sensie chodzenie jest czymś, co zamierza zrobić. Ten ktoś jest podmiotem, a chodze-nie orzeczeniem. Kiedy jednak znajdzie się na trasie wędrówki, osoba i chodzenie stają się jednym i tym samym. I choć oczywiście umysł, tak jak w intencjonalności relacji ro-bienia, jest obecny w atencjonalności relacji podlegania, to mamy tu raczej do czynienia z umysłem immanentnie obecnym w samym ruchu, a nie umysłem, którego działaniu autoportret 2 [45] 2014 | 6
  • 4. ruch taki można by przypisać jako skutek. Czy też, krótko mówiąc, jeśli zamiar idącej zbiega się z ruchem u jego początku, jej uwaga wynika z tego, że coś ją z miejsca początku wyrywa – z przemieszczenia. Na pierwszy rzut oka wniosek ten wydaje się niezwykle bliski temu, do czego doszedł psycholog James Gibson11. Gibson, pionier podejścia ekologicznego do percepcji wzro-kowej, postawił tezę, że nie postrzegamy otoczenia z poszczególnych, stałych punktów, a zadanie umysłu nie polega na składaniu w pamięci cząstkowych widoków z kolej-nych perspektyw w kompletny obraz całości. Percepcja przebiega raczej wzdłuż pewnej ś c i e ż k i o b s e r wa c j i. Gdy obserwator idzie, postrzegana forma podlega stałej modulacji w świetle, które dociera do oka po odbiciu od znajdujących się w otoczeniu powierzchni o właściwościach refleksyj-nych. To właśnie w wariantach tej modulacji rzeczy ujawniają się takimi, jakimi są, czy też dokładniej – ujawniają, na co pozwolą ob-serwatorowi, pomagając mu lub utrudniając dalsze działanie lub pewien sposób funk-cjonowania. Zdaniem Gibsona, im więcej chodzimy ścieżkami obserwacji, tym lepiej potrafimy zauważać istotne aspekty naszego 11 J.J. Gibson, The Ecological Approach to Visual Perception, Boston: Houghton Mifflin, 1979. otoczenia i płynnie na nie reagować. Oznacza to, że podlegamy temu, co nazwał „edukacją uwagi”12. Wielu badaczy, ze mną włącznie13, stosowało takie podejście, opisując proces na-bywania umiejętności, podczas którego nowi-cjusz stopniowo staje się mistrzem w tym, co robi. Piechur uczy się wykrywania nieregu-larności powierzchni gruntu i reagowania na nie, co pozwala mu na zachowanie równowa-gi w zdradliwym terenie. Muzyk opanowuje sztukę gry na instrumencie, która umożliwia mu wykonanie najbardziej skomplikowanych pasaży. Tkacze nabierają biegłości w posługi-waniu się włóknem i przędzą, dzięki czemu za pomocą rytmicznego powtarzania kilku podstawowych ruchów potrafią stworzyć regularny wzór. W parze z mistrzowskim opanowaniem jakiejś umiejętności idzie jednak przeciwień-stwo władzy: podporządkowanie. Podjęcie jakiegokolwiek przedsięwzięcia – czy będzie to piesza wycieczka, czy zagranie utworu muzycznego, czy też utkanie sztuki mate-riału – oznacza zepchnięcie łódki w nurt świata, który się staje, i niepewność tego, co 12 Tamże, s. 254. 13 T. Ingold, The Perception of the Environment. Essays on Livelihood, Dwelling and Skill, Londyn: Routledge, 2000, s. 166–168. będzie dalej. To ryzykowna operacja. Kiedy więc Masschelein opisuje chodzenie jako praktykę wystawiania się na coś, zarówno edukacja, której poddaje się piechur, jak i uwaga, której od niego wymaga chodzenie, oznaczają coś przeciwnego, niż miał na myśli Gibson w swej teorii zmysłowego dostrojenia. Nie jest to kwestia złapania i obrócenia na własną korzyść okazji, jakie stwarza świat już rozplanowany. Przypomnijmy, że fran-cuski czasownik attendre oznacza „czekać” i nawet po angielsku jego pochodna – to attend – w stosunku do ludzi i rzeczy kono-tuje troskę, opiekę, uwagę i wykonywanie czyichś poleceń. Pod tym względem atencja nie dotyczy świata, który jest gotowy, lecz świata, który zawsze znajduje się w stadium początkowym, stale w procesie wyłaniania się. Krótko mówiąc, podczas gdy w pewnym sensie świat czeka na człowieka, by posiadł sprawność i mistrzostwo, to w innym czło-wiek wystawiając się na działanie świata w procesie edukacji, czeka na świat. W tym wypadku oczekiwać z a t e n c j ą oznacza działać pod wpływem nie tyle tego, co dane, ile tego, co jest w trakcie stawania się tym, co dane14. Zatem pieszy, mistrz terenu, musi czekać na znaki, które odkrywają przed nim dalszą drogę, nie mając pewności, dokąd ona prowadzi; myśliwy, mistrz łowów, musi cze-kać na pojawienie się zwierzyny tylko po to, by podjąć ryzyko pościgu za nią; żeglarz, pan swego statku, musi czekać na pomyślny wiatr 14 J. Masschelein, E-ducating the Gaze…, s. 46. autoportret 2 [45] 2014 | 7
  • 5. jedynie po to, by się podporządkować żywio-łom. Pieszy, podobnie jak myśliwy i żeglarz, kiedy obierze jakiś kurs, jest na łasce tego, co się wydarza. W tych i w niezliczonych innych przykładach mistrzowskie opanowanie umiejętności i podatność, fachowe przygoto-wanie i ryzyko egzystencjalne to dwie stro-ny tej samej monety. Monetą tą jest uwaga. [...] Jaki więc związek łączy te dwie strony? Nasze oczekiwanie na świat i świat, który na nas czeka, a także dwa tryby edu-kacji polegające na wystawieniu się na działanie oraz dostrojeniu? Wcześniej zasugerowałem, że w odróżnieniu od innych stworzeń, które żyją, lecz nie wiodą życia, życie człowieka rozciąga się w czasie między „już” i „jeszcze nie”. Wydaje się, że w każdym przedsięwzięciu i w każdej chwili jesteśmy zarówno w peł-ni przygotowani, jak i jeszcze całkowicie niegotowi na rzeczy, które mają nadejść. Co zatem wiedzie prym, a co następuje w drugiej kolejności? Najczęstsza odpowiedź brzmi, że jako istota działająca intencjonalnie – czyli mająca sprawczość – człowiek zastanawia się, zanim podejmie działanie, czyli jak u We-imana czyni to, co wcześniej potrafił objąć wyobraźnią. Zatem umysł wydaje polecenia, a ciało poddaje się im mniej lub bardziej mechanicznie. Mistrzostwo ma w tym wy-jaśnieniu naturę kognitywną: jeśli człowiek wiedzie życie, to wyłącznie dzięki zdolności planowania projektów przed ich wykonaniem – do czego zwierzęta, przynajmniej w ujęciu nauki o umyśle opartej na założeniach karte-zjańskich, nie są zdolne. Na przykład mistrz szachowy planuje posunięcia, wykonując operacje umysłowe o niezwykłej złożoności, podczas gdy trudno sobie wyobrazić czynność prostszą niż wykonanie samego ruchu, który polega na ujęciu figury w palce i przeniesieniu jej z jednego pola na inne. Nie wymaga ona wielkich umiejętności i w istocie mogłaby ją wykonać maszyna. Ja jednak chciałbym postawić tezę, że przy p o d l e g a n i u relacja uprzedniości czasowej między mistrzostwem a podporządkowaniem ulega odwróceniu w stosunku do tego, co zakłada kognitywna czy intencjonalistyczna interpretacja działania. Tutaj p o d p o r z ą d k owa n i e z a c h o d z i wc z e ś n i e j, a mi s t r z o s two p o n i m: edukacja jako wystawienie się na działanie poprzedza edukację opartą na dostrojeniu. Zamiast wydającego polecenia umysłu, który wie, jaka jest jego wola i zgodnie z nią świado-mie pociąga za sobą podporządkowane ciało, na prowadzenie wysuwa się dążąca ku czemuś wyobraźnia, która wyczuwa wiodącą naprzód drogę, improwizując szlak prowadzący poprzez jeszcze nieukształtowany świat, podczas gdy za nią podąża pojmująca percepcja, przyzwy-czajona już do świata i jego sposobów istnie-nia, umiejąca go obserwować i reagować na stwarzane przezeń możliwości. Zatem jeśli życie się wiedzie, lub podlega się edukacji, to istnieje w nim napięcie mię-dzy podporządkowaniem a mistrzostwem, wyobraźnią i postrzeganiem, dążeniem ku czemuś a pojmowaniem, wystawieniem się na działanie a dostrojeniem. W każdej z tych par pierwszy człon poprzedza drugi. Przewodnic-two pierwszego to jednak raczej inicjowanie działań, a nie wydawanie poleceń. Nie wyma-ga biernego posłuszeństwa, lecz aktywności i zaangażowania. Wypychając łódkę na jezioro, liczę na reakcję moich władz postrzegania zmysłowego. Jednak właśnie w tej reakcji odkrywam, że już kiedyś mi się to zdarzyło bez mojej wiedzy, podobnie jak od niepamiętnych czasów zdarzało się moim przodkom. Nie my-śląc nawet o tym, co się dzieje, mam wrażenie, że wiem, o co chodzi. Kierując się w jakąś stro-nę, ku jakiemuś „jeszcze nieznanemu”, wiem, jak to działa. Zatem p o d l e g a n i e w c a ł o - ś c i j e s t p a m i ę t a n i e m. O tym zjawisku fenomenolog Bernhard Waldenfels mówi, że „jesteśmy starsi od siebie”: za „ja”, którymi właśnie się stajemy, lecz jeszcze nimi nie jeste-śmy, są „ja”, którymi już jesteśmy, nie wiedząc o tym15. Bezustanne, wielokrotne stawanie się tym, czym byliśmy i jesteśmy, właśnie się stając, nie ma początku – punktu, gdzie mogli-byśmy odkryć podstawy ludzkiej natury, które były, zanim wszystko się zaczęło. Jak przypo-mina nam animistyczna kosmologia Kelabitów, człowieczeństwo nie jest czymś danym a priori, lecz twórczym osiągnięciem pozostawiającym ślady w zamieszkiwanym krajobrazie16. Czy też, jak pisał niedawno antropolog Istvan Praet, nie odnosząc się bezpośrednio do Kelabitów, lecz do animistycznych ontologii z całego świata: „tym, 15 B. Waldenfels, Bodily Experience Between Selfhood and Other-ness, „Phenomenology and the Cognitive Sciences” 2004, no 3, s. 242. 16 M. Janowski, dz. cyt., s. 154–156. autoportret 2 [45] 2014 | 8
  • 6. co stale powraca, [...] jest Człowieczeństwo rozumiane bardziej jako stale wytwarzana pozy-cja niż jako z góry zagwarantowany status [...], raczej wytrwale realizowany wzór działania czy specyficzny sposób życia niż [...] absolutna ka-tegoria” 17. Pamiętajmy o tym, co mówił Ortega y Gasset: jesteśmy wtórnie bogami, nie zostaliśmy stworzeni raz na zawsze, lecz stale stwarzamy się na nowo w zależności od wymogów sytuacji. Zatem jako animal homificans, by posłużyć się sformułowaniem Lulla, jestem swym chodze-niem, a moje chodzenie chodzi mną. Tu właśnie tkwi zagadka: działam dalej, lecz jestem też dalej niesiony przez własne działania. Żyję i jestem niesiony przez życie. Jestem równocze-śnie młodszy i starszy od siebie. Czym jestem? Prezydent Ulysses Grant miał rację. Sądzę, że jestem czasownikiem. Chciałbym zakończyć wierszem. Napisał go filozof Jean-Luc Nancy, jest zatytułowany Instrukcja. Wiersz ten, umieszczony na wiel-kim panelu ze szkła, był wyraźnie widocznym elementem wystawy Do It (Zrób to) otwartej w Manchesterskiej Galerii Sztuki od lipca do września 2013 roku. Na wystawie zwiedzający otrzymywali dziesiątki instrukcji, od nakazują-cych konkretne działania do całkiem absurdal-nych, które mogli wypróbować w galerii albo w domu. Jeśli oceniać Instrukcję jako wiersz, to pewnie jest to dowód, że poezję lepiej zostawić poetom niż filozofom. Ujmuje on jednak niemal wszystko, czym moim zdaniem „robienie” nie jest. W istocie Nancy w swym wierszu zaprasza 17 I. Praet, Humanity and Life as the Perpetual Maintenance of Specific Efforts: a Reappraisal of Animism, [w:] Biosocial Becom-ings: Integrating Social and Biological Anthropology, eds. T. Ingold, G. Palsson, Cambridge UK: Cambridge University Press, 2013, s. 191–210. nas, by myśleć o robieniu w sposób, do którego zgoła nie przywykliśmy. A sposób ten niemal dokładnie odpowiada temu, co za Wiemanem określiłem podleganiem. Zrób to! „to”: Co musisz zrobić, Co dasz radę zrobić, Co ci przypada „to”: Nieokreślone i nie do określenia. Co będzie istniało tylko wtedy, gdy to zrobisz. Zrób to, zrób tamto, Rzecz, której nikt nie oczekuje, Nawet ty, Rzecz nieprawdopodobna Zrób to, co z twego czynienia wyrasta, Lecz nie zostało przez ciebie zrobione Ani wykonane Lecz wyrasta jeszcze sprzed twego czynienia Na długo zanim ty sam Zrób, co ci się wymyka Co nie jest twoje I co posiadasz. Po pierwsze, mówi Nancy, „to”, co „robisz”, jest poza twoim zasięgiem – jeśli nie material-nie, to pojęciowo – jeszcze zanim zaczniesz. Innymi słowy robienie nie jest przełożeniem znajdującego się w umyśle obrazu na jakiś przedmiot w świecie. To raczej zarówno rzecz, jak i jej idea wyłaniają się razem z samego czynienia. Poza tym robienie to działanie, któremu człowiek się podporządkowuje: nie tyle inicjuje się robienie, ile ono człowieko-wi przypada. To ostatnia rzecz, której by się spodziewał – a podejmując zadanie, z zasko-czeniem odkrywa zdolności postrzegania i działania, o których istnieniu nie wiedział. Ale skąd się wzięło to, co zrobił? Nancy uważa, że nie ma punktu początku, że nie można cofnąć się do intencji. Za naszymi działania-mi nie stoi żadna sprawcza jednostka, która miała w umyśle jakiś plan. Jest to raczej część niekończącego się procesu na przemian uwagi i reakcji, w którym – jak widzieliśmy – za-wiera się całe ludzkie życie. Tak jak „już” jest zawsze za nami, tak daleko, jak chce nam się sięgać wstecz, tak „jeszcze nie” zawsze będzie nam się wymykać, uciekając do przodu, poza horyzont naszych oczekiwań. A ponieważ za-wdzięczamy istnienie temu, co było wcześniej, a to, co nadejdzie, przynajmniej częściowo za-wdzięcza swe istnienie nam, nasze czyny nie należą do nikogo: ani do nas, ani do innych, lecz są własnością historii, czy może bardziej życia. Czynienie, o którym mówi Nancy – robienie, którego człowiek nie robi – to rodzaj działania bez sprawcy, podleganie działaniu, samo-wytwarzanie. Nie mulun, lecz ulun, jak powiedzieliby Kelabici: życie, które nie tylko się żyje, lecz także wiedzie. To człowieczenie. Porzućmy jednak te słowa, które tylko zaciem-niają sprawę, i zakończmy tam, skąd wyszli-śmy: człowiek to czasownik. Tłumaczenie z angielskiego: Ewa Klekot Tekst jest fragmentem eseju Tima Ingolda To Human is a Verb. Całość przekładu ukaże się w książce Colloquia An-thropologica pod red. Arkadiusza Bentkowskiego i Michała Buchowskiego, Warszawa–Poznań: Polski Instytut Antro-pologii, Wydawnictwo Nauka i Innowacje. Dziękujemy Autorowi za zgodę na przedruk. autoportret 2 [45] 2014 | 9