2. Kopiowanie opisów innych sklepów internetowych nie tylko może ściągnąć na Ciebie
problemy natury prawnej. Szybciej zobaczysz siniaki po rózdze wujka Google’a, który
z każdą aktualizacją algorytmów swojej wyszukiwarki, coraz bardziej karze fanów
metody kopiuj-wklej! Za to „unikatowość” jest dzisiaj mocno premiowana.
(przykład: sklep.gram.pl)
2
Po pierwsze, nie ściągaj!
3. Po drugie, webwriting to nie wszystko!
Twierdzisz, że Twoje opisy produktów są już unikatowe i napisane „językiem
korzyści”? No dobra, ale treść to nie wszystko. To tylko jeden, ważny, ale jednak
jeden element pełnego opisu produktu. Dzisiaj masz szereg elementów i narzędzi
marketingowych, które sprawią, że strona produktu może być naprawdę odpicowana
i unikalna. Prezentacje 360′, video marketing, konfiguratory, recenzje ekspertów – to
tylko niektóre z nich.
3
(przykład: picco.pl)
4. Czytaj to, co sam piszesz do swoich klientów. Błędy ortograficzne, merytoryczne i
sprzeczne komunikaty, mogą sprawić, że klient zada sobie pytanie „co tu jest
właściwie grane” i przejdzie do konkurencji. Dbaj o jakość swoich opisów!
(przykład: zooplus.pl)
4
Po trzecie, nie pleć głupstw w opisach!
5. 5
Po czwarte, nie zanudzaj!
Jeżeli korzystasz z któregoś typowego systemu sklepowego, musisz mieć
świadomość, że wygląda on podobnie jak parę innych, które klient właśnie obejrzał.
Co gorsze, nawet opis często jest ten sam, tylko może cena inna. Bądź bardziej
oryginalny, pokaż jasno dlaczego to właśnie Twoja oferta jest najlepsza i jakie są
„ficzery” danego produktu.
(przykład: pl.playstation.com)
6. 6
Po piąte, poznaj swoich klientów
E-commerce nie jest idealny, klienci wciąż narzekają na to, że nie mogą produktu
dokładnie obejrzeć, zmierzyć, zważyć, powąchać itp. Z czasem się to pewnie zmieni,
ale dzisiaj bariery zakupowe nadal trzymają się mocno. Niezależnie, co sprzedajesz,
Twoje opisy produktów mogą te obawy rozwiać albo wywołać myśl… „to ja już może
lepiej się przejdę do galerii handlowej”.
(przykład: asport.pl)
i ich bariery zakupowe!
7. 7
Po szóste, nie karz ludzi za to,
Możesz w to nie wierzyć i mówić, że to mało wygodne, ale już kilka(naście) procent
e-klientów w Polsce, kupuje mobilnie. Nie pytam, czy Twój sklep jest na to
przygotowany (bo to już w zasadzie „must have”). Pytam czy możesz uczciwie
przyznać, że przeglądanie opisów produktów, które serwujesz w tym kanale, jest
przyjazne użytkownikom? Czy może na powitanie wyskakują im koszmarne pop’upy z
miniaturowymi „x”?
(przykład: juka.pl)
że oglądają Twoje opisy na mobile’u!
8. Po siódme, pamiętaj że opisy produktów
8
Jeżeli Twój e-biznes ma już kilka lat, na pewno masz w bazie produkty mniej
„świeże”. Starsze modele, być może produkty już wycofane z produkcji – wszystkie
łączy to, że nie są już u Ciebie dostępne – ale klienci ciągle mogą na nie trafić. Może
warto w takich sytuacjach zaimplementować system rekomendacji produktów
podobnych albo zachęcić do sprawdzenia nowszego modelu? (więcej przykładów:
http://aboutproducts.pl/blog/jak-pokazywac-produkty-niedostepne-infografika)
(przykład: cyfrowe.pl)
nie są wieczne!
9. 9
Po ósme, personalizuj treść!
Jeśli Twój e-commerce nie jest multibranżowy, to z dużym prawdopodobieństwem
można stwierdzić, że ma precyzyjnie dobrane grupy potencjalnych klientów. Stwórz
ich persony, sprawdź na co zwracają uwagę w opisach produktów, a co jest zbędne i
zajmuje tylko miejsce. Dowiedz się jakim językiem można do nich przemawiać i które
korzyści są dla nich najważniejsze. Opisy produktów pisane „dla wszystkich” są
najczęściej miałkie, suche i w zasadzie pełnią tylko rolę informacyjną.
(przykład: holahola.pl)
10. Kiedy przeglądam kilkadziesiąt opisów tego samego produktu w różnych sklepach
internetowych, mam ochotę krzyknąć: „Heloł, mamy już 21 wiek!”. Opisy zbyt często
przypominają to co można spotkać w tradycyjnych katalogach produktów lub na
ulotkach. A przecież internet daje tyle możliwości! Na powyższym przykładzie, można
sobie dopasować felgi do wybranego modelu samochodu.
(przykład: felgi.pl)
10
Po dziewiąte, stosuj interakcje!
11. Po dziesiąte, opisuj zdjęcia produktów!
Jednym z mitów z jakim spotykam się najczęściej jest ten mówiący o tym, że nie ma
sensu opisywać zdjęć. W końcu klient wie co widzi. Otóż właśnie może nie wiedzieć i
nie ma w tym nic dziwnego! Nie każdy zna się na każdym sprzęcie, a opisując zdjęcia
możemy wskazać kluczowe cechy produktu jak i korzyści wynikające z jego zakupu.
(przykład: sklep.puregreen.pl)
11